Czołem. Właśnie wróciłem z Łódzkiego turnieju i chciałbym się podzielić swoją relacją z gier. Pierwszy raz byłem na turnieju w GameLordzie. Bardzo fajna atmosfera i spoko ludzie. Zagrało nas dziś 11 (4 osoby niestety zrezygnowały z gry, gdyż okazało się, że na draft nie będzie SE z Soul Fusion, które nie doszły). Trochę szkoda, ale nikt do nikogo pretensji nie miał, no bo nie ma kogo winić, zdarza się. Grałem 42 kartowym Cyber Dragonem z paroma staplami pożyczonymi od Azhaia za co dziękuje. Parę trade'ów na początek, skompletowane w końcu rebooty i zaczynamy grę
R1 vs Icarus (Phantom Knights Danger)
Kostka: lose - mam iść 1
G1: totalny brick - na ręku
Evenly Matched, 2
Cyber Dragon,
Cyber Dragon Herz i
Cybernetic Overflow, stwierdziłem, że oho zaczyna się xD. set Herza i trapa. Icarus nie dobrał jednak lepiej. Summonował
Marauding Captain ja czekam i pytam "a efekt?" Icarus na mnie patrzy i mówi, że bez efektu. Odpalił
Instant Fusion po
Sea Monster of Theseus i zrobił
PSY-Framelord Omega. Atak w Herza i Kolejny Cyber dragon do ręki. w mojej turze ciągle był brick, ale na powrót Omegi w Stanbyphase następnej tury Icarusa odpaliłem overflowa. Icarus nie miał zbytnio co zrobić i oddał turę. Zmissował tu trochę, bo nie odpalił efektu omegi w grave. W mojej turze
Monster Reborn po omegę. Biłem go jego omegą + w końcu dobrałem combo.
G2: Icarus znów kazał mi iść 1, ale tym razem dobrałem spoko rękę. Skończyłem na polu z
Cyber Dragon Infinity,
Knightmare Gryphon i
Cyber Dragon Sieger w main monster Zone. Icarus odpalał dangery, które puszczałem, ale przy jednym zdiscardowałem
Phantom Knights' Fog Blade, co go pewnie trochę zabolało. Był ograniczony przez infę i gryphona, ale zrobił
Underclock Taker i Megafleeta z Siegera + clocka. Chciał zaatakować infę, (która miała 2300 ataku), ale zapomniał/nie zwrócił uwagi, że zrzucony na grave mam
Electromagnetic Turtle, który skończył BP. w Mojej turze wstawiłem 2 infę i chyba wbiłem OTK
2:0
1-0
R2 vs Tyson (Altergeist) - znienawidzony match-up
Kostka: lose
G1 Teraz Tyson chciał iść 1, ale mu zestackowałem deck, że dobrał totalny crap. (3 sety). W mojej turze OTK z
Cyber Dragon Sieger i
Chimeratech Rampage DragonG2 Dobrał trochę lepiej, ale na odpalenie w mojej turze
Personal Spoofing +
Altergeist Manifestation dostał dobrany jako 6 kartę
Twin Twisters, co zrobiło mu -3. Znów miałem opcję na OTK, ale na summon rampage'a dostałem
Torrential Tribute, co nie przeszkadzało mi zrobić Infinity, wbić mu jakieś 5 k damage'u i skończyć turę z jedną negacją przy pustej ręce oppa. Wybacz Tyson, nie będę tu kłamał, że gry były mozolne XD
2:0
2-0
R3 vs jund6 (Phantasm) - Kolega drugi raz na turnieju, ale bardzo dobrze ograny ze swoją talią. Oglądałem jak rundę wcześniej wygrał 2:0 z Dino Shaddolem. Z jednej strony się ucieszyłem, że nie grałem z Thunder Dragonem, ale rzeczywistość szybko sprowadziła mnie na ziemie.
Kostka: Lose
G1 Opp nie wiedział czym gram, więc zaczął. Stwieerdził, że bricknął. Postawił 1 seta i 1 tokena jeśli mnie pamięć nie myli. W mojej turze dostał OTK z Siegera + Rampage'a, +
Limiter RemovalG2: Opp kazał mi zacząć, słabiej dobrałem i w sumie oddałem chyba puste pole XD, Opp dobrał dobrze. Generalnie grałem na to kilka razy na YGO Pro, ale tutaj bardziej działał automat. W trakcie tej gry powinienem czytać każdą kartę przeciwnika, mimo, że opp był bardzo miły i tlumaczył co i jak.
Pacifis, the Phantasm City op bardzo chciał mieć to na polu, a ja nie dobrałem żadnych removali. Długo się grindowaliśmy i w końcu jak myślałem, że mam combo na rękach to dostałem
Phantasm Spiral Power (Archetypowe
Infinite Impermanence) i
Phantasm Spiral Battle x3 w mojej turze. Scoop z mojej strony
G3: kazałem oppowi zacząć, dobrałem Ashke, dwa evenly,
Galaxy Soldiera i
Cyber Repair Plant, co zapowiadało słaby start z mojej strony. Opp dobrał Fielda znów, a na
Pot of Duality nie zrzuciłem Ashki, a opp dobrał
Mind Crush. Obsetował się i została mu 1 karta na łapie. W mojej turze dobrałem 2 Galaxy Soldiera, więc nie miałem opcji na infinity. Powiedziałem Battle Phase licząc, że opp nie słyszał o evenly. Na moje szczęście był w takim szoku, że zapomniał, że dobrał
Mind Crush (1 poważny miss kolegi) i dał mi zresolvować Evenly. Zostawił sobie tylko fielda. Ogółem G3 było strasznie mozolne z obu stron, ale i pełne emocji. Ja co i rusz się bałem, że przegram to starcie, dodatkowo fieldspell oppa był upierdliwy i ciągle wzywał mu tokena, którego nie miałem jak obejść. W pewnym momencie doszło do sytuacji, gdzie przez 4 tury biłem go jednym
Cyber Dragon'em zanim opp dobrał normal monstera do ręki. Potem on mi się odwdzięczył tym samym. Musiałem się ostro napocić by zdjąć coś przeciwnikowi, ale on i tak miał te cholerne trapy, które mi utrudniały grę. Jakieś 2 minuty przed terminacją. Opp miał lepszą sytuacje na polu, ale zmissował nie czekając z
Bottomless Trap Hole na
Cyber Dragon Sieger, a gdy miał podczepioną Vanille z equipem postanowił zaatakować
Cyber Dragon Sieger zamiast odpalić efekt
Phantasm Spiral Battle w grave, przez co wbił się w siegera, i oddał grę, którą mógł wygrać. Miałem dużo farta. Kolega bardzo dobrze zaznajomiony ze swoim deckiem i ogółem z wieloma kartami w mecie, jak również dobrze znał moją talię, ale zapewne ze stresu zmissował 2 razy poważnie, a ja miałem szczęście. Najtrudniejsza gra dnia GG
2:0
3-0
R4 Finał z Kurosem (SkyStriker Pure)
Kostka Win
G1 - Kuros idzie 1, Jak się okazało obaj dobraliśmy totalne bricki XD, ja nic nie mogłem zrobić z 2
Overload Fusion, Kaiju,
Cyber Repair Plant i 2
Twin Twisters, a kuros dobrał 3 fieldy bodajże i z Desiresa zbanishował sobie 3
Sky Striker Ace - Raye (o czym nie wiedziałem i bałem się walić Twisterem w jego fielda). w Każdym razie jak dobrał Horneta i wstawił monstera, a ja po dobraniu
Cyber Emergency dostałem Ash to scoopnąłem
G2 - Kuros znów idzie 1. Obsetował się. Ze swojego Cyber Dragona i jego SS'ki zrobiłem Megafleeta i summonowałem
Denko Sekka. Scoopnął jak nie dobral nic ciekawego (miał np
Sky Striker Mecha - Widow Anchorw secie, ale nie mógł go użyć
G3 - Mieliśmy jakieś 20 minut gry. Kuros kazał mi zacząć (nie byłem pewny czy każe mi iść 1 czy 2 ;v). Udało się zrobić
Cyber Dragon Infinity,
Cyber Dragon Sieger i
Summon Sorceress, +
Cybernetic Overflow Kuros wybaitował mnie rzucając
Pot of Desires, które zanegowałem (liczyłem, że ma bricka i brak możliwości) dostałem potem evenly ;v. Zostawiłem sobie trapa i czekałem aż się obsetuje. skasowałem mu backrow. w Swojej turze zrobiłęm Megafleeta, ale na search z jednej z moich szukajek dostałem bodajże Ash. Generalnie była ostra wymiana ciosów na kuros dostał
Gozen Match, kiedy miał 2 raye w polu, ale dobrał w końcu Twistera. W międzyczasie dostałem
System Down na mój grave pełen monsterów ;v. Przy stanie 4000 HP Kurosa na moje 5000 HP, wprowadził
Sky Striker Ace - Hayate i bił Directem bo nie mógł się przebić przez
Electromagnetic Turtle. Nie robił tego wcześniej bo bał się, że zrobie mu megafleeta, a kończyły mu się resourcy. Dopadła nas terminacja przy stanie 3700-2000 dla Kurosa, ale raczej bym nie przeszdł jego pola i tak, bo nie mogłem dobrać cyber dragona żadnego. (dobrałem Reborna po gwizdku na terminacje, ale nic by mi nie dał bo moje cydry były na banishu) liczyłem na
Cyberload Fusion, ale nie doszło. Dość długa i męczaca gra. Ja się tak stresowałem w trakcie, że Jak Illi obserwował naszą grę w pewnym momencie spytał, kto mi pogryzł dłoń XD. (tak działają topy na lokalach :kappa:).
1:2
3-1
Byłem 2 z nagród najdroższa
Ghost Reaper & Winter Cherries, którą zgarnął Kuros. Mi przypadł
Knightmare Phoenix, którego nie miałem więc całkiem okej. Szkoda, że speciale nie doszły, ale zdarza się. Szkoda również, że kilka osób zrezygnowało z gry bo mogłoby być jeszcze ciekawiej, ale 5 rund byśmy i tak nie dobili. W Łodzi mają fajny lokal do gier, jest niezwykle duży.... Tylko ta łazienka... Bez zamkniętych drzwi się nie obyło, a najlepiej do niej nie wchodzić... Lepiej zamurować. :P. Fajnie było poznać bliżej ekipę z Łodzi i chętnie jeszcze wpadnę na turek (WCQ pewnie a bardzo możliwe, że i jakiś lokal w nowym roku) Bardzo chciałem nagrać deckprofile, ale znów przegrałem w finale :kappa:
Przepraszam za wszelkie błędy, ale jestem zmęczony dniem, mimo że oceniam go jak najbardziej na +. Dojazdy spod Warszawy wychodziły 3 h w jedną stronę (+ czekanie na pociagi i autobusy 2 h = 5 h poświęcone w jedną stronę i 5 h powrotu)