Wszystko zaczęło się jakieś dwa tygodnie pzed turniejem w momęcie gdy go ogłoszono. Kupiła mnie nazwa i tanie bilety do Białęgo. Razmus dodatkowo ogarnął, że jest opcja na nocleg, więc jedziemy. Decki zrobione, spakowani ludzi ( jak zawsze zapomniałem szczoteczki
). Dzień przed wyjazdem miałem się położyć wcześniej spać ale wyszło jak zawsze o 2 ide lulu o 4 pobudka, na prysznic i żeby zdążyć na pociąg. W pociągu przetestowałem swoje chude skillsy ( patrz zwinąć się tak żeby się wyspać na 2 siedzeniach. Jak wyglądałem tak, że nie mieściłem się na jednym fotelu to nei dało rady, a teraz elegancko się wyspałem i jeszcze pół fotela wolnego było ). jakoś koło 9 razmus mnie obudził, żebym dał mu deck bo chce sobie złożyć, więc dałem mu deck i dalej lulu. o 10 już byłem w miarę rześki więc wstałem i usiadłem z ramzim, trochę pograliśmy w karty i starczy. Dojechaliśmy szczęśliwi do wawy, gdzie po ogarnięciu skąd wyjeżdżamy stwierdizliśmy, że jednak pójdziemy cosik zjeść. Obiadek, rozkmina o kartach i na busa. W busie miałem plan się kimnąć, ale to był plan na godzinkę, bo potem zaczęliśmy grać w quizwanie z razmusem, gdzie obsyssałem pałe. No ale w końcu dojechalismy do Białego, gdzie czekał na nas zbawiciel Yuri ( Ah Yuri
). Zaprowadził do KFC, pogadalismy pośmialisy się po drodze więc ogólnie zapowiada się spoko. Na miejscu już było parę osób. Zaczęły się trade i tutaj historia przybiera kilka różnych świateł. Dla mnei dobra bo dużo ludzi wzięło odemnie karty, co chciałem się ich pozbyć więc mi odpowiada, niestety Razmusa spotkała przykrość ;/. Ja na sam koniec opowiedziałem nieśmieszną historię skąd się wzięło powiedzenie "wyskoczył jak Filip z konopii" i koło 22-23 Yuri mówi że idzemy do Grabczasa. Po drodze pogadaliśmy z Yurim i ogólnie paru rzeczy się dowiedzieliśmy więc fajnie. Doszliśmy na miejsce i przywitali nas jak starych dobrych znajomych u Grabczasa
. Generalnie tutaj bym mógł opowiadać i opowiadać o tym ile miłego nas spotkało, oraz ile pięknych wspomnień wróciło do życia, ale myśle, że to jednak nie jest na to miejsce. Powiem tylko tyle że wyjazd ten był najlepszym pomysłem jakim miałem w ciągu ostatniego roku. Tak się człowiek odstresował i wyluzował jak nigdy. Tylko w Białymstoku tacy ludzie. Polecam 3/10 fifi, polecam 3/10 czak, 4/10 fifczak, co daje nam piękne 10/10
. mielismy nie pić, ale ostatecznie jakieś lewe piwo nam zaszkodziło więc w niedziele się czuliśmy jak czuliśmy, ale to tylko turniej w kartony więc luźno xD.
Obessałem
. Wnioski z turnieju, nie tylko tomo farci jak powalony
, albo po prostu nie umiem w to grać ( to też jest jakaś opcja/wymówka
). Ale mimo to świetnie się bawiłem mogąc spędzić troche czasu z moimi ulubionymi strażnikami, oraz bratnią duszą Marysią
.
Jednak najbardziej z całego sobotniego turnieju zapamiętam talent jaki posiada Ola. Od tego co pokazała nam dziewczyna człowiek nie może oderwać oczu, ba a nawet do tej pory ma przed oczami wspaniałem prace Jej wykonania. Dodatkowo obiecała mi i Grabrysi, zrobić kartę (
). Jak wymyślimy jak to ma wyglądać to się do ciebie odezwiemy
Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieje, że przy najbliższej okazji będziemy mieli przyjemność zobaczyć jeszcze więcej tak cudownych prac.
Gier niestety nie opiszę, bo były tak smutne, a ja się cały dzień źle czułem i mało co pamiętam. Po turnieju udaliśmy się wszyscy do grabczasa zjeść najlepszy obiad jaki jadłem tego dnia
( haha okłamałem cię bo najlepszy jaki jadłem od ponad roku gdy zaczałem się żywić głównie trawnikiem xD. Stefan wie jak zadowolić faceta
).
I tak właśnie skończył się ostatni side ewent i czas na maina, na którym wszyscy poczuliśmy ducha dobrej zabawy i wieczór przebiegł pod hasłem "cała sala" oraz "pi pi pi... "i innych kolorowych przyśpiewek, tonie dobrej zabawy i takich tam. W między czasie z Mariolą stwierdizliśmy, że jedizemy do wawy na turniej, Yuri nie dał się długo namawiać i zabrał się razem z nami
( ten to ma temperament
). po nocy zabawy i głupich wybrykach zebraliśmy się rano na busa i w busie lulu godzinka, po czym znowu długa miła rozmowa z Yurim ( Serio, z tym człowiekiem można gadać i gadać. Naprawdę nie rozumiem czemu była taka na gonka na niego. Jest jednym z ludzi, któremu zostawił bym hasło do banku kartę pin wsyzstko i pewnie bym dostał spowrotem z większa ilością hajsu xD ).
Genalanie podsumowując trip do Białego, był to najlepszy trip Ever. TO co działo się w Białym niech zostanie w Białym na zawsze. Będę miał co opiwadać wnukom na stare lata jak sobie je adoptuje
. Gościna która nas tam spotkała to nie wiem czy gdzieś jeszcze taką w zyciu spotkam. Dzięki panowie i liczę, że u nas będziecie się bawić równei dobrze oraz że jeszcze was kiedyś odwiedzę
. Resztę opisze na spokojnie jak znajdę trochę więcej wolnego czasu. Jeszcze raz dzięki Wszystkim którzy o nas zadbali w czasie pobytu, a w szczególności Grabczasowi za udostęnienie kawałka łużka, Yuriemu za załatwienie wsyzstkiego, oraz reszcze chłopaków za dobrą prawidziwie staropolską zabawę !