Veni vidi no i nie vici, bo zwarzywiłem odrobinę. Zwalam to na to, że położyłem się spać zbyt późno, a skoro świt obudziły mnie muczące krowy.
Co do decka. Od jakiegoś czasu ogrywam Runick Ghoti, czekając na jakiś deck, który mi się spodoba i dodatkowo wpasowuje się w tierlistę, więc tutaj bez większych zmian.
R1 vs Branded Zombie
Kostkę przegrałem.
Nie, żeby kostka miała znaczenie, bo pozwolił mi pójść pierwszemu, jako, że Hubert ma build typowo pod go 2nd.
G1. Ustawiłem standardowe pole, czyli
Arionpos, Serpent of the Ghoti wraz z zbanishowanym
Shif, Fairy of the Ghoti, który wróci w SP. Dostałem
Nibiru, the Primal Being. Oh well. Token 2100/0 potężna rzecz.
Ash Blossom & Joyous Spring na
Branded Fusion. Dostałem
Zombie World, odpowiedziałem,
Rindbrumm the Striking Dragon, odpowiedziałem
Evenly Matched. Potem chainblocki nie pozwalały mu na zbyt wiele, więc
Rindbrumm the Striking Dragon nie miał zbyt wiele do gadania. Zrobiłem drugiego
Arionpos, Serpent of the Ghoti, potem
Askaan, the Bicorned Ghoti. W swojej dostawiłem
Baronne de Fleur, poszła negacja na
Fusion Deployment, poprawiłem
Ghoti of the Deep Beyond i chwilę potem było po grze.
G2. Hubert puszcza mnie pierwszego, ale dobrałem mało runicków, za to dużo tunerów. Poszedłem w
Arionpos, Serpent of the Ghoti. Tutaj
Zombie World mocno mi napsuł krwi, bo nie miałem dostępu do searchu z
Arionpos, Serpent of the Ghoti. Więc bez
Snopios, Shade of the Ghoti, moje opcje były dosyć mocno zlimitowane. Zrobiłem
PSY-Framelord Omega, który został wymuszony przez
Fallen of Albaz. Trafiłem
Zombie World zamiast
Branded Fusion i wiedziałem, że się już nie podniosę, więc przeszliśmy do g3.
G3. +-8 minut na zegarze. Standardowy play z mojej strony, dodatkowo
Snopios, Shade of the Ghoti na ręce. Pass tury, przeciwnik się kręci, dostał bodajże,
Infinite Impermanence, odpalił
Branded Fusion i mówi, że chciałby po resolvie wejść w terminację (parę sekund do końca - dobrze rozegrane!). Niestety nie pozwoliłem, bo miałem sporo efektów, które drastycznie zmieniają stan gry. (
Shif, Fairy of the Ghoti,
Snopios, Shade of the Ghoti +
Zep, Ruby of the Ghoti,
Hop Ear Squadron + runicki). Terminacja wybiła, po czym Hubert stwierdził, że chciałby zobaczyć czy to faktycznie miałoby jakieś znaczenie. Sure, why not. Coś tam kręci, coś tam kręci, odpalam
Hop Ear Squadron po synchro 10 po czym zostaje zaskoczony przez
Ghost Sister & Spooky Dogwood. Na szczęście podleczył się tylko o 300, bo
Ghoti of the Deep Beyond miał równe 0, bo nie było żadnych stworów na banishu. Ale było blisko!
2:1
1:0
G2 vs Swoswo
Kostkę przegrałem.
Dostałem
Swordsoul Sinister Sovereign - Qixing Longyuan,
Swordsoul Grandmaster - Chixiao i
Chaofeng, Phantom of the Yang Zing + 1 set. Z
Swordsoul Grandmaster - Chixiao dobrał
Swordsoul of Taia. Patrzę na ręke. Same runicki. Ale
Runick Fountain w ręku, więc
Chaofeng, Phantom of the Yang Zing nie przeszkadza za bardzo. Aktywuję
Runick Fountain, do efektu
Swordsoul Sinister Sovereign - Qixing Longyuan chainuję
Runick Freezing Curses.
Runick Flashing Fire na
Swordsoul Grandmaster - Chixiao, w nowym chainie draw. Standardowe combo i pass. Setem okazał się
Swordsoul Emergence, co uratowało mi tyłek, bo gdyby to był
Swordsoul Blackout, to bym się niespecjalnie miał jak pozbierać. Od tego momentu udało mi się już kontrolować grę, powoli banishując zasoby przeciwnika, aż przeciwnik stwierdził, że idziemy do G2.
G2. Przeciwnik zaczął, postawił
Baronne de Fleur,
Swordsoul Grandmaster - Chixiao i dwa sety.
Infinite Impermanence +
Evenly Matched wystarczyły, żeby rozbić board. Zostawił sobie baronę. Zrobiłem
Hugin the Runick Wings, discard pod koszt. Boguś mówi, że zaneguje. Czekam więc aż rzuci jakiegoś
Effect Veiler,
Ash Blossom & Joyous Spring czy cokolwiek. Nagłe olśnienie, że chodzi o
Baronne de Fleur, więc ku zdziwieniu przeciwnika szukam. Przypominam
Infinite Impermanence, po czym draw z fontanny dał mi
Runick Flashing Fire oraz
Token Collector. Niestety zmissowałem, przez co Bogusiowi udało sie zniszczyć
Token Collectora, ale przy ilości interakcji które miałem, już niespecjalnie pozwoliły Bogusiowi odzyskać kontrolę nad grą.
2:0
2:0
R3 vs Floo
Kostkę przegrałem, poszedłem pierwszy, bo tak zarządził przeciwnik.
G1. Brak tunerów level2, jeden runick quickplay i fontanna. Do tego
Ash Blossom & Joyous Spring,
Infinite Impermanence i coś jeszcze. Składam
Hugin the Runick Wings, draw i jest tuner. Składam więc standardowy board. Opp w swojej turze grozi wejściem do BP, więc składam cokolwiek, żeby wyszukać z
Arionpos, Serpent of the Ghoti. Dostaję
Evenly Matched. Przeciwnik zaczyna z
Pot of Prosperity, dobiera
Floowandereeze and the Advent of Adventure. Summonuje
Floowandereeze & Stri, chainuje
Floowandereeze and the Advent of Adventure, więc ręka średnia/kiepska, co naturalnie mnie cieszy. Wyszukana
Floowandereeze & Robina dostała
Infinite Impermanence. Dobierałem kolejne przerwania, więc nie było opcji, by ptaki oderwały się od ziemi.
G2. Chyba zacząłem. Pamiętam tylko, że miałem za dużo przerwań, przy praktycznie żadnych przerwaniach ze strony przeciwnika. (
Ash Blossom & Joyous Spring,
Infinite Impermanence,
Runick Freezing Curses,
Askaan, the Bicorned Ghoti na fielda i potem
Baronne de Fleur)
2:0
3:0
R4 vs $tira.
Kostkę wygrałem! Przeciwnik rzucił 3, ja rzuciłem 4. Ale liczy się!
Składam standardowy board. Dostałem 2
Infinite Impermanence i
Nibiru, the Primal Being. Mam zapisane w notatkach, że 4 HT, więc chyba jeszcze była
Ash Blossom & Joyous Spring. Złożyłem przeciwnikowi
White Aura Whale, złożyłem przeciwnikowi
Ghoti of the Deep Beyond. To wystarczyło, żeby potem już kontrolować grę bez większych przeszkód.
G2 dostałem
Kashtira Arise-Heart z 3 materiałami. Średnia ręka. Przeszedłem
Kashtira Arise-Heart, ale nie przewidziałem
Dimension Shifter, który przy tej ręce był wyjątkowo skuteczny. Podjąłem jednak walkę, ale średnie topdecki wystarczyły jedynie, żeby złożyć
Ghoti of the Deep Beyond, co było za mało. Potem już były tylko gorsze topdecki, więc G3.
G3 bricknąłem, więc nie miałem jak spalić.
Runick Tip po summon, bo przy ashce umieram. A potem summon tunera,
Arionpos, Serpent of the Ghoti i pass. Źle zagrałem lancę (nie powinienem jej w ogóle odpalać przy takim stanie gry jaki był, ale miałem zaćmę umysłową/źle przeczytałem kartę. Summon
Ash Blossom & Joyous Spring. Response:
Book of Eclipse. Chain:
Ash Blossom & Joyous Spring. Złożył
Baronne de Fleur, a ja przez to, że odpaliłem
Artifact Lancea, nie miałem playów, przez co przegrałem w terminacji.
1:2
3:1
Ostatecznie 4 miejsce, znów o włos od 1 miejsca. Znów przez swoje błędy. Ale bon do sklepu zgarnięty.
Wnioski: Deck działa, omija większość board breakerów i HT. Problem jest taki, że nie omija wszystkiego naraz i musisz wybrać wokół czego grasz. I czasem źle zgadniesz. + niektóre ręce są wrażliwe na HT, które normalnie Cię w ogóle nie bolą. Ale deck po zmianach (spowodowanych głównie banlistą) sprawuje się nad wyraz dobrze. Choć jest jeszcze sporo miejsca na improvement.