Dobra do póki tematu z raportami nie ma to tutaj napiszę:
Dzień wcześniej party hard z dziewczynami, 23:30 bus z Rzeszy do Wawy i jazda. W busie była "wieś" disco polo na głośnikach, ale mimo to spoko (baniakiem częstowali). Tak o to ja trafiłem do wielkiego miasta niewyspany.
O 6:00 byłem już pod szkołą, poszwędałem się tu i tam, aż nagle widzę jak ktoś kręci "piłkami tenisowymi" na sznurku. Tak o to poznałem Pandę, a później to już zaczęli się ludki zbierać.
Pożyczka paru kart od Ak1ry, protki od Mikiego i jazda. Płacę wpisowe boostera z DUEA biorę (Miki mi mówi żebym wziął jednego wyżej, po namyślę stwierdziłem że zostanę przy swoim), I Astral Packa. Astral Pack Yamato UTR, DUEA nic (w booście od Mikiego był Construct).
Zaczynamy imprezę:
ja vs Armed7 (Bujjiny):
Wygrał kostkę. Yamato graj -_-. No to Scrap ode mnie i mina oppa bezcenna - Co to robi? W tym momencie przewaga była po mojej stronie, bo jak z tym grać. Dostawałem bęcki do 3k hp, później comeback bo fabryka i robimy combosy.
Druga rozpoczęcie podobne tylko że ja fabryka i 2x LiM startowa. Zrobiłem Twina i po grę.
1:0
Powiedziałem że jak wygram jedną grę to będę z Siebie dumny i tak też jest
Ja vs Panda (Satelle):
G1: Oboje dostaliśmy gónwo: on prawie brak potów, ja
Scrap Beast. Atakowałem tym beastem aż miał 1600 hp. Atak czymś tam w seta, jest. atak Beaste po grę (i tu był mój błąd powinienem zapytać czy coś robi bo wyszła dość nietypowa sytuacja - Warning, ale robi CoTHa bo zapomniałem się spytać czy coś robi po pierwszym ataku, przed deklaracją) - lose.
G2: Zaczynam dobry wciąg Fabryka w pierwszej. Scrap dragon graj, Panda Set graj. Wjazd Scrapem, eff Fire Handa na Scrap Dragona, eff smoka po Golema, Golem po Goblina i
Stardust Dragon. Panda summonuje handa i robi ARK, Compulsorka, następna tura OTK dla mnie.
G3: Od tej gry, gry turniejowe były żenadą.
Ja vs Viamortis (Satelle):
G1: Niezły żart
(ch*j hand + 0 fabryk)
G2: Jeszcze większy żart (ch*j hand x2, a op 75% porno)
Później zagraliśmy fun game i ja dalej ch*j draw.
Ja vs FAT (Satelle):
Jak widać Satelle mnie lubią:
G1: Taki sobie w miarę wyrównany, ale chciałem za szybko skończyć i użyłem CoTHa jak już aktywowałem Trap Stuna wcześniej - op.
G2: Opp porno, ja g***o (0 potów które coś robią, 0 fabryk, 0 wszystkiego).
Ja vs cienias (LS):
Nowy gracz miał tylko patrzeć co się dzieje, w końcu jednak wziął udział w turze. Z DUEA dropnął Odd-Eyesa.
G1: Opp wygrał kostkę i widzę i widzę 2x Diabolosy, 2x jakieś krity i tekst pt. "GRAJ". Patrzę TT w ręce, all or nothing. Setuję 4 tisy i graj. Opp Summonuje Blastera, TT. Out wszystkiego. Później ja się stalluje (bo na ciul mi Fabryka/potwór). W końcu zrobiłem Twina robię self destruct na JD- Gayriboh (kur*a). Przy stallowałem aż opp zdobył Lylę z topa i wygrał.
G2: Nie komentuję.
Dodam tylko że opp miał 4 spelle w decku (z czego 2-3x na startowej - be happy).
Zakończyłem turniej "oficjalny" ze statami 1:4 ;/. Przerwa na jedzenie, ćwiczę stacking i co? Fabryka w pierwszej w 90 % -_-. Stwierdziłem że tury mnie ograniczają zatem jazda na Play-offy
Ja vs Wróżka (Bujjin) - znowu -_-:
G1: Opp zobaczył twina i jak mu cofam Yamato, wbijam za free LP i takie tam - załamał się chłopak.
G2: Startowa ręka: 2x
Scrap Golem, 1x Redox, 1x
Scrap Orthros, 1x
Scrap Goblin i jak tu kurde nie płakać ? Z topa Prison no to myślę ok może coś zdziałam. Yamato, Tisy i yamato eff -_-. Ja w myślach all or nothing. Goblin, Orthros SS, Redox eff, Golem , Twin (wszystko jest) - ee to gramy, z topa Fabryka + LiMy + CeD + chu*owa karta która wygrała mi grę - D.D. Crow ;P.
Ja vs ktoś? (Evilswarm):
G1: Ludki campią bo Scrapy grają ;P. Opp wygrał kostę, nie ma ophiona w pierwszej i 3 tisy. Top deck na 6 kartę Shark jak mam Fabrykę. Shark w pole - nic, Fabryka - nic ... no to jedziemy na speedzie. Easy
G2: Opp zaczyna Ophion, patrzę na rękę nie jest źle. W końcu patrzę 0 tisów, ophion, za chwilę drugi. Ja w końcu na atak Fiendish chain, opp tą swoją lancę, ja Compulsorka na drugiego. Eff Ophiona po "lancę". I cisza, ja be happy bo Fiendish działa, zatem jazda Coth po zrzuconego z Sharka Golema i kręcimy combo (jakby Ophion był z effem to ARK by przyszła i go zgarnęła).
Ja vs FAT (Satelle):
G1: Znowu mój missplay, gra trwała 2 min.
G2: 2 LiMy na start. Zobaczyłem uśmich ToMo jak miał 4 sety, to LiM aktywacja w SP (a w setach miał alphę ;P).
G3: LiM start - MST. Wyrównany mecz ale Fabryka for the win (przynajmniej na play offach się pojawiała).
Oglądam mecz o finał Lampart (Satelle) vs Armed7 (Budyn). Terminacja i budynie wygrały:
Ja vs Armed7 (Budyń):
Wiedziałem że niezależnie od miejsca nagrodę dostanę o tej samej wartości więc słaba spina, Armed spinał bo zemsta musi być słodka ;P
G1: Wyrównana ale zdecydował ruling który u nas jeszcze nie jest (tak mówi Lampart) że Turtla można odpalić w DMG step.
G2: Mój missplay nie chainowałem na jedynego seta MST do Fabryki. Dostałem compulsorką w golema i lose.
Tak o to Armed ze mną wygrał i się zemścił. On zgarnął Star Eatera ja Pot of Dichotomy (czy jakoś tak).
Później lecimy z Pandą, Fenixem, Wróżką i kimś tam do hotelu, pykamy w smoki, wcinamy bułki meksykańskie, aż nagle lecimy na metro. Taaa szkoda że nie ogarnąłem że Polski Bus może jechać z różnych miejsc- wkopałem się. 2h szedłem później na dworzec zachodni. O 5 miałem busa - przekimałem na dworcu... Przygoda życia ;D
Ps. Ogólnie dzięki za turniej i zapraszam ludzi bo serio zajebista atmosfera jest... aż ciągnie mnie żeby złożyć coś topowego ;D.
Ps2. Gratki dla Fenixa, który grał deckiem z 53 kartami i wygrał cały turniej.