Ten film to pewnego rodzaju satyra, która hiperbolizuje zarówno wady obecnego YGO, jak i zalety dawnego YGO, to po pierwsze. Większość argumentów i sytuacji przedstawiona na nim nie odnosi się wcale do samej gry, a do pewnego "stanu umysłu" graczy. Większość z tych którzy dzisiaj grają była dosyć młoda w tamtych czasach i grała dużo bardziej casualowo niż teraz, i dlatego tamte czasy kojarzą im się z mniej kompetytywnym podejściem.
Argumenty z komentarza beznadziejne i obalane już tysiące razy, więc nawet mi się nie chce. Napiszę tylko, że każda gra na świecie ma jakieś najlepsze strategie i jej wybór to zawsze część gry. YGO nie może być wyjątkiem i zawsze takie było - to, że na podwórkach w wieku przednastoletnim super bawiło się grając z kolegami niekonsystentną sklejką nie jest kontraargumentem.
Oczywiście, że gra kiedyś wyglądała inaczej, i wielu ludzi uwielbiało jej tempo, o czym świadczy popularność Goat formatu. Natomiast to że gra ewoluuje i się zmienia też jest normalne, w sytuacji w której nie istnieje żadna rotacja starych dodatków musi istnieć power creep. Uważam że Konami naprawdę dobrze sobie radzi i stara się projektować zróżnicowane archetypy i strategie.