Wątek: Yu-Gi-Oh! Mechanika, zasady, wydarzenia - przemyślenia, opinie  (Przeczytany 1266 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Flasher

Rozpoczynam kolejny temat, w którym można się wypowiedzieć. Pytanie tym razem też dość proste, ale możliwe, że uzyskamy kilka naprawdę ciekawych odpowiedzi.

Patrząc na rozwój karcianki Yu-Gi-Oh. Na jej mechanike i jej rozwój, banlisty, rulingi i wszystko inne co związane w tematem: wyraźcie swoją opinię nt. tego co waszym zdaniem czyni tę grę wyjątkową, przyciągającą, a także odpychającą. Co wam się w niej podoba. Które zmiany i wydarzenia wyszły jej na dobre, które na złe.

KoU

yyy... A gdzie podchodzi banlista september 2013? xD

Flasher

Wszystko co związane z rozwojem gry i jej regulacjami podchodzi pod ten temat :P A konkretnie: wasze przemyślenia na ten temat.

KoU

No to banlista wrześniowa obróciła grę o 180 stopni, ale dla mnie BARDZO podoba się mechanika gry, chociaż pendulumy (czyt. Qliphorthy xD) są gięte a i Złonami powinno słuchać głosu ludu a nie robić np.: bańki pod własny kopyt :P Ogółem karcianka jest bardzo fajna, na tyle w ile potrafię grać (YGO, Pokemon, MtG i Vanguard [ewentualnie jak można zaliczyć to Urban Rivals xD]) to i tak najbardziej lubię kolorowe smoki :D
Tylko jest jedna rzecz, a mianowicie:
"Chcesz dobrą i tanią talię?
Złóż dwie:
 -jedną dobrą
 -drugą tanią xD"

Regis

Fajny topic :D

Ogólnie póki co dobre anime trochę wybieliło sam fakt głupiej mechaniki w postaci Pendulum jaka wyszła. Nie podobała mi się ona od początku i wraz z pojawieniem się Qli tylko utwierdziłem się w przekonaniu o jej idiotyzmie, tym bardziej, że w międzyczasie gdy era Xyz dobiegała końca powstało kilka fajnych pomysłów na mechanikę, która mogłaby być przewodnią następnej serii.

Nie podoba mi się typ Wyrm, który w sumie nie wiem czemu powstał (syndrom Dragon Rulera?). Tym bardziej, że znacznie starsze typu Thunder, Reptile, Rock czy nieco młodszy Psychic do tej pory są traktowane nieco po macoszemu i tylko pojedyncze karty do nich wychodzą. Beast-Warriora po wieloletniej stagnacji potrafili ruszyć. To samo z Aqua/Sea Serpent/Fish. Więc po co wydawać jakiś nowy Pseudo-Smoczy typ, którego karty jak do tej pory (nie licząc Yang-Zingów) są Wyrmowymi odpowiednikami starych Smoków (Armed Dragon, Horus, Masked Dragon).

Nawiązując do powyższego- ubolewam, że mając już na obecną chwilę solidne środki, na podstawie których można byłoby zrobić kilka naprawdę fajnych archetypów Konami nie jest w stanie tego zrobić. Dla przykładu- przez długi okres czasu Countinuos Spelle były tylko dość rzadko spotykanym dodatkiem- potem wyszły Fire Fisty i themowe do nich spelle, które pokazały, że na tej podstawie można zrobić coś fajnego i grywalnego. Próbowano ugryźć Equipy przez forsowanie NK, ale wyszło to dość średnio. Takich rozwiązań mi brakuje.

Czekam na Infernoidy, bo jest to archetyp, w którego mechanikę się mocno nie zgłębiałem i którego mechaniki po przeczytaniu tekstu na karcie po prostu nie rozumiem :P a jesli czegos nie obczajam to może to być fajne^^

Soul

Co wam się w niej podoba.

Haha, dobre ;D.

Flasher

Pisz.  Nie marudz.  Co się nie podoba też można pisać.  Szczególnie ciekaw jestem wypowiedzi osób, które widzialy ewolucję ygo grając na przestrzeni lat.  Żyjąc tymi zmianami.  Czasy LOB,  Prio...  Wiele różnych formatow.  Można powspominać.  Powiedzieć co by się chętnie znów zobaczylo

Miki

em em jak bede mial chwile to coś skrobnę:)

Ps. Prio i trishula były/są fajne;p

Soul

Chętnie zobaczyłbym Dragon Ruler format ;D. Tylko bez Returna. Plant format w swojej ostatniej fazie też.

A ad gry co to tu dużo pisać. Formaty się dzielą na dobre, znośne i "złe", zgadnij jaki mamy teraz :P. 3-turowe gry w d**e mogą sobie wsadzić.
« Ostatnia zmiana: 19 Listopad, 2014, 23:36:42 Soul »

Blacks

Cóż, moja turniejowa przygoda z ygo zaczęła się w 2008 roku. Wtedy najnowszym dodatkiem wciąż był PTDN (Phantom Darkness) ale za chwile miał wychodzić ostatni z serii GX Light of Destruction. Biorąc pod uwagę schyłek ery klasycznej (bez wprowadzania nowych rodzajów kart), erę synchro i erę XYZ, w których grałem (niestety odkąd wyszły Pendulumy, już nie gram) zauważyłem pewną tendencje. W czasach przed Synchro, gra była trochę powolniejsza i zdecydowanie bardziej liczyły się generowanie plusów. Pamiętam kiedyś na turnieju Karlzone (pamięta ktoś Karlzona? A powinniście, w końcu mistrz Polski 09') potrafił przejść do scoophase po tym jak udało mi się odpalić 3 SSU po 6 kart. (przypominam, Samuraje bez synchro, gdzie największym zagrożeniem był Shien i grało się Reasoningami ;D)Potem w erze synchro, zaczęło się niestety "ulepszanie" karcianki w sposób Dragon Ball Z, czyli SZYBCIEJ, SILNIEJ, ŁATWIEJ. A potwory robiły się coraz większe i większe i miały coraz bardziej posrane efekty. Era XYZ to kontynuowała. Przykład? Kiedyś Stardust Dragon, Thought Ruler Archfiend, Red Dragon Archfiend były brokenami. A dzisiaj? Nie są aż tak połamane, bo mamy jeszcze bardziej połamane karty. Spójrzcie na fakt, że Konami zaczyna odbanowywać stare brokeny(Dark Hole był pierwszy, a teraz jest jeszcze Raigeki), bo przestają być one brokenami w porównaniu z tym co teraz wychodzi. Może zabrzmię jak stary dziad, ale nie podoba mi się dokąd zmierza Yu-Gi-Oh!

Jest jedna pozytywna rzecz, która się stała. Mam na myśli rozwój sceny dolnośląskiej. W czasach, kiedy dołączyłem do tego community, yu-gi-ohowcy byli wyklęci przez większość sklepów. Towary nie schodziły, jak się pytało o yugioh to zazwyczaj pokazywano jakieś stare startery i stare boostery, a jak się pytano o turnieje to wzrok sprzedawcy mówił: Are you fucking kiddin' me? Nie wiem jak było rzeczywiście przed 2008, o tym pewnie mógłby szerzej wypowiedzieć się Wilku, ale pozycja ygo na tamten moment była dość słaba. Oczywiście, Regio się odbywały, bo Wilku męczył Barda o organizację, jednak turniejów co miesiąc jako-takich było bardzo mało. Jako, że większość sklepów była uczulona na yugioh, bo ludzie nie chcieli kupować od nich boosterów, musieliśmy grać po jakichś KFC, czy McDonaldach. Potem były jakieś próby ożywienia ygo w Sfanie, ale one się nie powiodły i padło. Przyznam szczerze, że to co dziś jest, jest niebem w porównaniu do tego co było kiedyś, jest sklep, są najnowsze dodatki, są turnieje, jest scena. Ci, co na to zapracowali swoje wiedzą, a zrobili naprawdę dużo.

Woah, się rozpisałem. ;D
« Ostatnia zmiana: 19 Listopad, 2014, 23:44:07 Blacks »

Drewko

YGO! Jako karcianka jest w takim momencie że trudno mi wyobrazić sobie jak gra będzie wyglądać za jakiś czas.
Tali stają się coraz bardziej połamane, popieprzone comba i karty coraz łatwiejsze do użycia... Jeśli Konami nie zrobi czegoś w takiej sytuacji to obawiam się że za 2-3 skończy im się możliwość rozwoju.

Z drugiej jednak strony nie widzę sposobu na to by zahamować ten nieuchronnie zbliżający się ślepy zaułek dla twórców tej gry bez naprawdę potężnych ciosów dla graczy. Zwiększanie banlisty w nieskończoność nie ma sensu jeśli zbanowane karty będą zastępowane nowymi brokenami. W takiej sytuacji jedynym słusznym wyjściem IMHO jest wzięcie przykładu z MtG i "sztuczne" uspokojenie metki przez wprowadzenie jakiejś formy rotacji. Nie jest to najlepsze rozwiązanie (właściwie to jest bardzo złe) ale na dzień dzisiejszy nie ma innego.

Flasher

Rotacja a.la. Cock Magic... zabiłaby piękny proces, który zachodzi od paru lat. A mianowicie wznoszenie starych decków  na min poziom T2. Patrząc na Wrocław widzimy, że na 24 osoby potrafi pojawić się ok 20 różnych archetypów.

Rotacja sprawiłaby, że z grywalnych i aktywnych w grze zostałoby ok 3-6 archetypów, na które wiele fajnych ciekawych opcji na side wypadałoby rotacją z obiegu. Gra zmieniłaby się drastycznie.

2ga rzeczy. Rotacja byłaby dziwna w grze, w któej nie ma praktycznie żadnego żywego formatu poza Adv (a może to jest tego powód). Ciekaw jestem opinii.

Lampart

Po pierwsze dodatki w yugu nie są skonstruowane do rotacji ;p i tak samo do sneeków ;p

Chris Cornell

Rotacja to głupota. Zmuszanie graczy do wybierania sobie jednego z 4 decków pewnie nie miałoby znaczenia, dla takich ludzi, jak Hoban, którzy tak czy siak na nic innego nie spojrzą, ale masę ludzi (w tym mnie), którzy chcą mieć choć odrobinę zabawy z czegoś, co do zabawy zostało wymyślone, zniechęciłoby do gry totalnie. I tu płynnie przechodzimy do ogólniejszych wniosków na temat ygo, czyli...

...możliwości. Fakt, jak wiele mogę zrobić na poziomie deckbuildingu i samej gry, sprawia, że yug jeszcze mi się nie znudził (a powinien po takim czasie). W żadną inną karciankę nie grałem tak naprawdę, ale większość popularnych liznąłem. Żadna nie pozwala zrobić tak wiele, zarówno w zakresie kręcenia combosów i setupów w trakcie gry, jak i budowania decków. Przy ygo trzyma mnie właśnie to, że średnio co drugi dzień mam jakiś nowy pomysł, ciągle znajduję nowe interakcje między kartami, czasem między starymi i nowymi, a czasem między starymi a starymi, których wcześniej nie byłem świadomy. Szerokie pole do popisu sprawia, że trudno mi się znudzić grą. No ale to nie dla "top" graczy, którzy, nie dość, że muszą koniecznie grać top tiera (nie potępiam tego, w końcu chcą wygrać), to jeszcze do tego najlepiej zerżniętą listą, która coś tam topnęła. Jestem pewien, że w taką grę długo bym nie pograł - po prostu by mnie znudziła.

O obecnym power creepie nie ma co gadać, potrzebna jest po prostu duża bańka, która ten bajzel posprząta i Konami musi się ogarnąć w swojej "ewolucji", bo niedługo dojdą do schyłku.
« Ostatnia zmiana: 21 Listopad, 2014, 13:02:03 Chris Cornell »

Yuri

Tak więc gram sobie troszku od wyjścia CBLZ do tego czasu. I jedyną rzeczą która tak naprawdę doprowadza do furii jest popierniczona mechanika i masa rulingów. Grając taki okres czasu do tej pory nie ogarniam xD, a najwięcej młodych graczy właśnie przez cała mechanikę xxx chain linków, rulingów się zraża do Yuga często wybierając zamiast nie go Magicka, plus jeszcze taki, że w naszym regionie dorwać karty do Magicka jest łatwiej niz w Yuga bo jest różnica w scenie, pewnie sam bym grał w Magicka ale jakoś za młodych lat się zraziłem ;D. Nie ma co Yugi prosty nie jest bynajmniej ja tak uważam. Ogólnie spodziewałem się wejdzie nowa seria to i nowa mechanika i ofc zryta... Niestety pozostaje się przyzwyczaić albo się nauczyć xD

Do okresu DUEA w Yuga grało się bardzo przyjemnie nawet za czasów Dragon Rulerów czy świetnosci Prophecy jak wiecznie nie umierającego Mermaila, co się dziwić skoro polska meta się trochę różni od tej światowej xD Były formaty fajne i zrypane tak więc jakoś się grało. Aczkolwiek to co się dzieje w NECH i DUEA to jest masakra, chwała że nie ma dominacji 1/2 deków ale i tak co się dzieje woła o pomstę do nieba. Bo nowe decki są tak mocne, że stare deki są bez szans w tej rywalizacji i patrząc co będzie wychodzić zmusza na zmianę decku jeśli chcesz topować xD Dobry przykład fist kiedyś topował nawet po oddaniu wolfabarków na 3 i tak kija przy tym formacie zrobi. Myślę, że lepiej nie będzie bo konami daje kijowe suporty do starych decków ..., a będzie pompować w penduluma i coraz to bardziej broken karty, więc można się szykować na odbanowaniu starych brokenów. Plus jaki widzę to powrót Fuzji i Rytuałów(już w lutym), dzięki temu chce mi sie jeszcze w to grać xDD. Zastanawiam się czy Rulery(stare) dały by sobie radę przy tej mecie  xD. Ale pewnie bym tak nie marudził jak by mnie było stać na T1 ;D

Bardzo bym chciał, żeby z roku na rok było coraz więcej graczy w Polsce, bo naprawdę fajniej się gra na dużych eventach, ale za to że Yugi w pl jest drogi możemy winić polski rząd xDDD i p********y podatek 23% jak się nie mylę, znacznie podbija cenę produktów. Niestety isa też nas nie rozpieszcza np zbyt mało 5Dsa czy premium golda, gdzie bardzo wiele chętnych chciało zakupić ale niestety nie było wystarczającej ilości towarów.





Link sponsorowany
 

Podobne tematy Yu-Gi-Oh!

  Temat / Zaczęty przez Ostatnio
Ostatnio 12 Lipiec, 2013, 21:53:55
Soul
Ostatnio 22 Sierpień, 2013, 01:42:49
Izorist
Ostatnio 11 Listopad, 2013, 03:26:30
Kuzuryu Daimyojin
Ostatnio 15 Listopad, 2013, 12:06:15
Wolv
Ostatnio 24 Grudzień, 2016, 05:08:08
Yano