Ostatnimi czasy panuje jakaś moda, zeby organizowac turnieje w kilku miastach jednego dnia, jaki jest w tym cel nie mam bladego pojecia. Osobiście nie widzę w tym zadnego sensu.
Weżmy teraz tą nową serię LLDS, cała idea tych turnieji w obecnym stanie rzeczy traci sens. Ja wiem ze i tak zadnych szans na osiagniejcie czegokolwiek w tym cyklu nie mam, ale to nie zmienia faktu ze chcialbym sprobowac swoich sił, ale jak tu liczyc na rywalizacje kiedy na połowie eventow nawet nie bedzie dane się zmierzyć, bo terminy sie pokrywają. Może to też błąd organizacyjny ISY, nie wiem.
Drugi mankamanet spójrzmy na dzień 10.10: 4 turnieje jednego dnia, i jak tu liczyc na większa frekfencję. Wiem, że nie kazdy moze sobie sobie pozwolic na podróżowanie co weekend do innego miasta ale raz w miesiącu wydanie tych 50 na dojazd do innego miasta to nie jest wielki wydatek. Turnieje na których jest 4-5 osób, to nie jest to na co większość z nas liczy wybierajac się na taka impreżę. Gdyby się terminy nie pokrywały może by była jakaś rotacja uczestników, a tak są sami lokalni gracze i nikt więcej. Nie mam tu na mysli Warszawy i Wrocławia bo tam jest zawsze wieksza frekwencja, ale inne mieściny jak np Kielce, Kraków czy Poznań (nie wiem jak tam stoi nadmorska część sceny) gdzie jest mniej graczy juz taki problem ma, bo wiekszosc jak ma jechac to i tak wybierze to miejsce gdzie bedzie wiecej ludzi.
Poza tym sytuacje takie tworzą równiez spiny na lokalnych scenach bo ktos np wolał pojechać na wiekszy tur, zeby się wykazać lub na mniejszy bo mam dość topów i chce pograc bardziej na luzie, a pozniej są o to pretensje.
Trzeba by to jakoś zorganizować lepiej, zeby nie było wiecej jak 2 tury jednego dnia, wiadomo ze z jedego kranca polski na drugi jedzie sie cały dzień i tu jest ta przeszkoda, no ale te 200-300km to mysle ze bez problemu mozna pokonac i nie kosztuje to wcale tak dużo, wystarczy chcieć.
Tyle z mojej strony, mam nadzieję ze moja wypowiedz wywiąże tutaj jakąś konstruktywną dyskuję i z problemem tym jakos sobie poradzimy.
P.S. Mam nadzieję ze moje wypociny mają sens