Pierwszy turniej na nową bańkę za nami, wszyscy starali się jak mogli, żeby zapełnić wolne sloty czymś sensownym, co nie jest łatwe w tak zróżnicowanej Kujawsko-Pomorskiej mecie, nie było lekko, ale było miło, a skończyło się to tak:
Standingi:
Rank Player Points Ties
1 Rolewicz, Oskar (0302150017) 12 12500583 (Mermail)
2 Nowicki, Paweł (0301116034) 9 9500588 (ChainBurnTroller)
3 Miśkiewicz, Daniel (0302150567) 9 9270562 (Gladiator Fist)
4 Piłat, Jonasz (0302150029) 7 7333557 (Karakuri)
5 Urbanek, Patryk (0302150520) 6 6770401 (Six Samurai)
6 Zaborowski, Adam (0302151808) 6 6520520 (Evilswarm)
7 Chołostiakow, Marek (0302150139) 4 4520416 (Tin Gadget)
8 Zaborowski, Karol (0302151761) 3 3541437 (Six Samurai)
9 Cyrankowski, Michał (0301113838) 3 3395427 (Lightsworn Dragon)
10 Nagórka, Mariusz (0302150152) 0 562421 (Dark World)
Na draft poleciało 16 JOTL, wpadły m.in. Star Eater, Susanowo, XYZ Encore.
Gratulacje dla Belizariusza, 4:0 samo się nie zrobiło. Star Eater w Secret Rare dla niego.
Meta:
(http://i.imgur.com/VlHTMq3.jpg)
Chyba najbardziej zróżnicowana jak do tej pory, nie było łatwo się wgrać.
Decklisty TOP4:
1st Place - Belizariusz (Mermail) Main deck(40):
Monsters(31):
-Mermail Abyssmegalo x3
-Mermail Abyssleed x1
-Mermail Abyssteus x2
-Mermail Abysslinde x3
-Mermail Abyssgunde x2
-Mermail Abysspike x3
-Deepsea Diva x1
-Maxx “C” x2
-Effect Veiler x2
-Atlantean Heavy Infantry x1
-Atlantean Marksman x3
-Atlantean Dragoons x1
-Tidal x3
-Moulinglacia x1
-Mermail Abyssdine x1
-Abyss-Soldier x2
Spells(6):
-Dark Hole x1
-Mystical Space Typhoon x3
-Abysss-scale of the Cetus x1
-Salvage x1
Traps(3):
-Abyss-Sphere x3
Extra Deck(15):
-Mermail Abyssgaios x2
-Master of Blades x1
-Armory Arm x1
-Scrap Dragon x1
-Crimson Blader x1
-Maestroke x1
-Gungnir x1
-Ally Of Justice Catastor x1
-Black Rose Dragon
-Gaia Dragon, Thunder Charger x1
-Leviathan Dragon x1
-Wind-Up Zenmaines x1
-Acid Golem x1
-Mecha Phantom Beast Dracossack x1
2nd Place - Nowik (TrollChainburn)Monster (13):
2 Lava Golem
3 Swift Scarecrow
3 Battle Fader
2 Maxx "C"
1 Morphing Jar
2 Marshmallon
Spell (5):
2 Chain Strike
2 Pot of Duality
1 One Day of Peace
Trap (22):
1 Accumulated Fortune
1 Ceasefire
3 Jar of Greed
3 Just Desserts
3 Legacy of Yata-Garasu
3 Magic Cylinder
2 Ojama Trio
3 Reckless Greed
3 Secret Barrel
3rd Place - Koala (Gladiator Fist)
2 Brotherhood of the Fire Fist - Bear
1 Brotherhood of the Fire Fist - Gorilla
2 Elemental HERO Prisma
1 Gladiator Beast Bestiari
2 Gladiator Beast Darius
2 Gladiator Beast Equeste
3 Gladiator Beast Laquari
1 Gladiator Beast Murmillo
2 Test Tiger
1 Dark Hole
2 Fire Formation - Tenki
1 Fire Formation - Tensu
2 Pod of Duality
2 Forbidden Lance
1 Forbidden Chalice
1 Book of Moon
2 Mystical Space Typhoon
1 Enemy Controller
1 Bottomless Trap Hole
1 Torrential Tribute
1 Compulsory Evacuation Device
3 Gladiator Beast War Chariot
2 Horn of the Phantom Beast
1 Call of the Haunted
2 Waboku
Extra:
2 Fire Fist - Tiger King
2 Gladiator Beast Gyzarus
2 Gladiator Beast Essedarii
1 Gladiator Beast Heraklinos
1 Maestroke the Symphony Djinn
2 Number 39: Utopia
1 Photon Papilloperative
1 Gagaga Cowboy
1 Leviar
1 Leviathan
1 Zenmaines
4th Place - Jona (Karakuri)
Main deck (40).
Monsters (22):
3x Tin Goldfish
3x Karakuri Watchdog mdl 313 "Saizan"
2x Karakuri Muso mdl 818 "Haipa"
2x Karakuri Ninja mdl 919 "Kuick"
2x Karakuri Soldier mdl 236 "Nisamu"
3x Karakuri Komachi mdl 224 "Ninishi"
2x Karakuri Strategist mdl 248 "Nishipachi"
2x Karakuri Merchant mdl 177 "Inashichi"
1x Maxx "C"
2x Solar Wind Jammer
Spells (15):
1x Limiter Removal
2x Karakuri Cash Cache
1x Karakuri Anatomy
2x De-Synchro
2x Iron Call
3x Mystical Space Typhoon
2x Forbidden Lance
1x Book of Moon
1x Scapegoat
Traps (3):
1x Bottomless Trap Hole
1x Compulsory Evacuation Device
1x Solemn Warning
Extra deck (15).
2x Karakuri Steel Shogun mdl 00X "Bureido"
2x Karakuri Shogun mdl 00 "Burei"
1x Scrap Dragon
1x Colossal Fighter
1x Crimson Blader
1x Stardust Dragon
1x Black Rose Dragon
1x Naturia Landoise
1x Naturia Beast
1x Star Eater
1x Gagaga Cowboy
1x Abyss Dweller
1x Wind-Up Zenmaines
Raport będzie długi ale cóż, podjara jeszcze nie zeszła(pierwszy wygrany turniej w życiu, c'nie). to w ogóle był niesamowity i dziwny turniej co widać już po mecie.
Jeszcze dzień wcześniej nie miałem pojęcia co dokładnie wrzucę do decka, przeliczam nerwowo karty pisząc decklistę i cały czas wychodzi mi 35. Załamka. Niedobory wynikały z tego, że nie miałem dostępu do całego mojego side'a jak i do kilku ważnych kart. No nic, myślę sobie, najwyżej wrzucę jakieś g***o, co ma być to będzie.
Tak więc rano wstając na pociąg nie byłem w najlepszym nastroju. Na pocieszenie kupiłem sobie donuta i ruszyłem wraz z Joną w podróż PKP. Było całkiem miło bo pogoda była znośna i towarzystwo Jony zawsze spoko. Dotarliśmy, pokręciliśmy się przed grajferem i w końcu weszliśmy. Lokal całkiem fajny, pierwsze co robimy z Joną: dzień dobry, są puszki? Jona koniecznie potrzebował Burei zaś ja Tidala i Catastora. Puszki były, po jednej dla każdego(naprawdę ładne te tiny są, damn). Otwieramy, podziwiamy promki, z boostów crap i bujingi quiliq(czy jak on ma). Nagle słyszę śmiech - Jonie dropnął Ssacz! Wszyscy w szoku a fuksiarz nie wierzy w swoje szczęście. W mojej głowie szybka kalkulacja i decyzja "za ile kopsniesz?". Uznałem, że lepszej okazji do zdobycia Best Xyza nie będzie. Stanęło na 180 zł. Ja super happy choć portfel opustoszał, Jona super happy choć już bez Dracossacka. Potem już trady, śmichy chichy i ogólny czil. Dzięki Nowikowi udało mi się uzupełnić side'a jak i maina, w którego zdecydowałem się wrzucić francuską abyssdinkę, trzecie mst, 2 abysssoldiery i tidala(zawsze gram 3 ale trzeci jest w tinie, który przypadkiem wziął mi nocturn, stąd też moje problemy z deckiem i z sidem). Mermail dość daleki od moich planów, ale cóż, tak krawiec kraje jak mu materiał staje. W końcu zaczeliśmy.
vs Nowik (Chain Burn)
Zacząłem meczem z Nowikiem. Trochę obawiałem się jego DW, nie ma co, jedyny DW, którego się boję xd Zaczynam, linda w set i graj. Tymczasem Nowik... Zasetował 4 tisy i jednego stwora. Coś mi nie pasowało. W mojej turze okazało się co. Nowik znowu nas strollował i grał chain burnem! Zrzuciłem marksmana a on zaczął chain- z dwóch recklesów, jar of gree i acumulated fortune dobrał 7 kart. Aha. Miałem niezłą zagwozdkę. Na szczęście marksam pozbył się dla mnie marshmallona. Więc mógłbym wejść na czysto ale dostałem scarecrowem. Dalej już poszło. Ja wzywam kolejne siódemki, i atakuje, nowik mnie stopuje i od czasu do czasu jakiś ceasfire czy inflict barrel. Waliłem Gaią w Fadery i czekałem aż skończą mu się opcje. W końcu się udało(Nowik zrzucił 2 scary i 3 BFy, nice). Druga gra poszła szybciej, chociaż nie doszły mi decree a jemu doszedł D. Fissure. Udało się znowu wystawić silne pole. Ostatecznie wygrałem dzięki combo Scrap na lindę(dwa razy weszło) i fuksowi - mój zeequipowany Cetus zablokował jego Just Desserts i uratował mi mecz bo po chainie trapów zostało mi 700 hp. Damn. W końcu wygrałem.
2:0
vs Szinigami(Six Sam)
No proszę, mój stary znajomy z osłabionym Samograjem stanie naprzeciw mnie. Ucieszyłem się, lubię grać z Szinim xd Wygrałem kostkę, set lindy i mst, graj. Wystawił United, or razu MST poszło a potem się zaczęło. Jakiś Samuraj, a potem Kizan, Grandmaster i 2 Great Shoguny. NICE. Pewnie liczył na OTK, jednak pokrzyżowałem jego plany-Linda po Leeda i nie mógł się przebić. w mojej turze długo myślałem aż w końcu zdecydowałem. Wezwałem nowiutkiego Dracossaka, tokenki i Armory Arm do draco xd Zdjąłem jednego z szogunów a potem już poszło bo opp nie miał za bardzo opcji na Draco z 3600 do którego potem dołączył Abyssgejos. Także mimo przeciwności losu wygrałem. Drugiej gry za bardzo nie pamiętam ale przeciwnik nie miał za bardzo opcji na moje siódemki i ponownie musiał uznać moją wyższość, ha!xd
2:0
vs Szinigami Jr.(Verz)
Więc los kazał mi stawić czoła drugiemu z braćmi z zaborowskich, no cóż. Verzów nie lubię, darn, ale co pan zrobisz. Zacząłem dracossackiem i Leedem z ogólnym wysypem, eff Leeda sdiscardował mu Castora, yeah. Spodziewałem się, że już nic nie zrobi a tu co? Wystawił Bahamuta i zabrał mi draco. Niezły hand musiał być. Effem draco zdjął mi leeda i zajął się tokenkami. Zasetował też dwie karty. Myślę sobie, że mam nieźle przewalone. Miałem jednak tidalka(chociaz tylko z jednym materiałem do baniszu w grave) i linde. Rzuciłem Lindę do samobójczej szarży by zdobyć Mermaila 7 ale dostałem compulsą. Przetrwałem kolejną turę(ledwo) i kolejna próba zabicia lindy. Teraz się udało- Megalo zdjąłem jego bahamuta i w M2 wystawiłem Gejosa. Zdobyłem kontrolę nad grą i wykończyłem go kilka tur później. Zostało mi 300 LP. Fuuuks. G2 poszło szybciej, opp wystawił ophiona, zaatakował, ja sfera, on niszczy linde a z Lindy Pike zrzucający Heavy, yeah, jest fuks. Potem opp nie zdzierżył stormu Xyz 7 i mój trzeci win stał się faktem.
2:0
Potem długo patrzyłem na inne mecze, witając się z gąską a mianowicie ze Star Eaterem. Do rozegrania został ostatni mecz i byłem dość podenerwowany(pierwszy finał w życiu). Niemniej wiedziałem, że będę conajmniej drugi jako jedyny z 3:0.
vs Ferbi(Six Sam)
Znowu samograje. No cóż, lepiej niż te Glady Koali. Pierwsza gra to wymiana ciosów, mój maxx zatrzymał jego wysyp, potem wysypałem się ja i opp zszedł. Widziałem, że nie bardzo jest zaznajomiony z Mermailem co również działało na moją korzyść. Za to w drugiej grze znowuż odezwał się mój fuks(jesteśmy z Joną fuksiarskie grudziądzkie dzieci, nie a co). Opp się sypie w pierwszej, moja tura, i się zastanawiam co by tu... A ferbi rzuca Maxxa. Myślę sobie "tak chcesz się bawić". Setuje lindę, mst i kończę. Mało się nie nadziałem. Linda została cofnięta do ręki compulsą a opp zaczął się szykować na OTK. Ja nerwowo liczę pkt, rzucając veila na Blade Armor Ninja. GOD BLESS VEILER, zostało mi 700 LP. Potem już standardowy wysyp moich zabójczych siódemek wygrał mi grę.
2:0
I co? Imposibru, Belizariusz wygrywa tura ze statami 8:0, 4:0 xd jedyną grę urwał mi tego dnia Jona przed turem xd Karty najwięcej dające? Zdecydowanie Tidal, który jest po prostu super, stalluje, dobija i pozwala na XYZ 7. Jeśli któryś duel źle opisałem to mnie poprawić, wiadomo memoria fragilis est i pamięć wiele rzeczy przeincza. propsy za tur Nowik, Jona propsy za dropnięcie Draco i Top4:)
mój dziurawy mermail:
(https://fbcdn-photos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/1146659_10152156793474488_1014795121_n.jpg)
Main deck(40):
Monsters(31):
-Mermail Abyssmegalo x3
-Mermail Abyssleed x1
-Mermail Abyssteus x2
-Mermail Abysslinde x3
-Mermail Abyssgunde x2
-Mermail Abysspike x3
-Deepsea Diva x1
-Maxx “C” x2
-Effect Veiler x2
-Atlantean Heavy Infantry x1
-Atlantean Marksman x3
-Atlantean Dragoons x1
-Tidal x3
-Moulinglacia x1
-Mermail Abyssdine x1
-Abyss-Soldier x2
Spells(6):
-Dark Hole x1
-Mystical Space Typhoon x3
-Abysss-scale of the Cetus x1
-Salvage x1
Traps(3):
-Abyss-Sphere x3
Extra Deck(15):
-Mermail Abyssgaios x2
-Master of Blades x1
-Armory Arm x1
-Scrap Dragon x1
-Crimson Blader x1
-Maestroke x1
-Gungnir x1
-Ally Of Justice Catastor x1
-Black Rose Dragon
-Gaia Dragon, Thunder Charger x1
-Leviathan Dragon x1
-Wind-Up Zenmaines x1
-Acid Golem x1
-Mecha Phantom Beast Dracossack x1
Side Deck(11):
-Snowman Eater x1
-Royal Decree x3
-Mind Control x1
-Photon Papiloperative x1
-System Down x3
-Prohibition x1
-Electric Virus x1
Około 10 wyruszyliśmy z bratem do Torunia. Dojazd autostradą bardzo dobry i już po pół godzinie byliśmy w Toruniu. Trochę zajęło znalezienie Mostowej, a potem Grajfera, ale ok. 11 z hakiem byliśmy na miejscu. Pozostali już byli. Szybko się przywitaliśmy, dokonaliśmy kilku wymian i przekazaliśmy decklisty. Nie spodziewałem się zbyt dużo po moim niepełnym i robionym na wiarę Verzu, ale liczyłem że coś się uda urwać. Gra zaczęła się trochę po 11:30.
Runda 1 vs Kehen (Dark World)
Lepiej trafić nie mogłem. Poprzednio na W.T.F.-ie udało mi się wygrać, także pełen luz. Kostka dla mnie, zaczynam.
G1
Pierwszoturowy ophion, set pandemic + jakieś trapy i graj. Opp aktywuje DWD i zrzuca Snowwa po Graphę. Gdy już żegnałem się z Ophionem, on set potka i koniec. Dalej kotnrolowałem sytuację i tylko wbijałem w niego kolejne ataki i kontrowałem spelle. Tyle w temacie, win. Nie pamiętam za dużo z tego pojedynku
G2
Zaczął, ale szybko skończył zostawiając na polu jakieś sety. Ręka u mnie znowu piękna, wstawiłem Ophiona, search pandemica i atak w zakrytą. W MP 2 zasetowałem jakieś trapy, chyba TT i CED-a. End. Jego tura i bodajże wtedy zostawił puste pole. W swojej turze skleciłem drugiego Ophiona, wyszukałem pozostałe Pandemie z talii, zaatakowałem i dostałem Battle Fadera. Znowu mogło być źle. Opp ponownie set monstera i pas. Dobieram z topa DH i już mi się ryło cieszy. Aktywuję je, chain Pandemiciem i wjazd w puste pole.
WIN 2:0
Gdy poszedłem oglądać pozostałe pojedynki, zorientowałem się, że kolegę pokonałem w ok. 10 minut i wszyscy dopiero G1 kończyli. Zdążyłem wyłapać kto czym gra, jak się później okazało niepotrzebnie.
Runda 2 vs Maras (Tin Gadget)
W tym przypadku wiedziałem, że to będzie trudniejszy pojedynek. I tak też było. Gadżety miały dodatek hand-trapów i zwykłych trapów co znacznie utrudniło grę. No i Maras miał przygotowany na Evile side.
Ponownie kostka dla mnie.
G1
Zaczynam. Pierwsze pięć kart było wujowe dokumentnie, ale z topa dobrałem Rabbita. Przywołuję go, trochę obawiam się Veiera, ale niepotrzebnie. Składam Ophiona, używam jego effa po Pandemica. Set 3 lub 4 i graj.
Przez resztę pojedynku absolutna kontrola z mojej strony. Na wszystko jakaś odpowiedź i poszłoooo.
Przysajdowałem się jakoś. Nie miałem żadnego pomysłu jak powstrzymać maszynki.
G2
Oczywiście nie zaczynam. Ręka podeszła taka, że miałem ochotę pogryźć te karty. 2x Heliotrope + random Evilswarm (chyba Hraesvelg) + jakieś S/T. Zero szans na Ophiona. Na pole dostałem chyba Gear Giganta + Machina Fortress. Nie pamiętam co wtedy dobrałem, ale swoimi setami rozmontowałem ten atak. Oczywiście później znowu dostałem, bo backrow kiedyś musi się skończyć. Zostało mi 2450 punktów życia przy pełnym polu przeciwnika. Udało mi się jakoś to wyczyścić Dark Holem, albo TT, ale nie miałem żadnych potów. Zostałem z zasetowanym Mind Drainem i bez pota. Tutaj był straszny miss z mojej strony i jestem bardzo niezadowolony z wina w tym pojedynku. Okazało się, że MD jest NAJGORZĄ kartą do side decku jaką widziałem. Rzuciłem Mind Drain do aktywacji efektu Redoxa. I jedyne co mnie uratowało to to, że o ruling zapytaliśmy później. No nic gramy dalej. W następnej turze wciąż bez pota. Pas. On jakiś set i pas. Wreszcie dobrałem jakiegoś evila. Nie jestem pewien jakiego. Summon i... Rivalry of Warlords. Nie wiem któremu z nas bardziej zaszkodziło. Atakuję i dostaje Mirrora. Świetnie. Pas. Już przeszukiwałem Side Deck myśląc o następnym pojedynku, kiedy przeciwnik zakrył potwora i skończył. Ja szybko skończyłem, on znowu zakrył potwora. Dobrałem Castora i zniszczyłem jednego seta, koniec. On set trapa i pas. Z topa dostałem Rotę, wyszukałem drugiego Castora i przywołałem go. Oczywiście dostałem TT. Znowu groźnie, bo wciąż mam 1450 LP, ale karty się ładnie ułożyły. Pod koniec na polu miałem dwie Mandragory i wbijałem tylko kolejne 1550 damage'u. Moja tura, Battle Phase, atak i win.
WIN 2:0
2:0:0
Ten pojedynek był znacznie dłuższy i męczący. Zrobiłem sobie krótką przerwę, nawet nie spojrzałem jak sobie inni radzą.
Upewniłem się kto jeszcze ma dwie wygrane i trafiło na Beliego
Runda 3 vs Belizariusz (Mermail)
Po raz pierwszy przegrałem kostkę i to był koniec moich wygranych w ogóle.
G1
Zapowiadało się świetnie. Na ręce 3 evile + niezgorszy backrow. Beli wysypał Leeda i Dracossacka, za co go później skarciłem Bahamutem kradnąc ssacza. Myślę sobie lepiej być nie może. Eff Draco na Leeda, atak Bahamutem w tokena i set dwie. Przywołał Lindę i zaatakował Bahamuta, ja CED. Nie ma tak łatwo. Zostawiłem mu 300 lp. On zabił Lindę i przywołał Megalo, po czym zniszczył Bahamuta i przywołał tego !@#$%^&*^%$#@ Gejosa. Scoop.
G2
Wystawiłem Ophiona, ale miał kontrę. Nie miałem dobrej łapy, nie miałem nic. Loose.
LOSE 0:2
2:1:0
Jedynym graczem, który miał taką samą statystykę co ja był Nowik. Jak się okazało, strollował wszystkich i grał Chain Burnem. Aż nie chce mi się pisać o mojej kompletnej bezradności, ale jak o wszystkim to o wszystkim.
vs Nowik (Chain Burn)
G1
Pojedynek skończył się szybciej niż się zaczął. A no tak, wygrałem kostkę wyrzucając 2. Przywołałem dwa poty, Ok... złożyłem Ophiona z braku czegoś innego. Pas. On set 5. No wiesz co...
Dostałem Ojama Trio i tony dmg. Chyba przeżyłem jeszcze trochę, ale nie na długo. Zaatakowałem w puste pole i... Battle Fader. W następnej set 5 i moja. Zdążyłem zagrać 1 kartę i to był ostatni ruch jaki zrobiłem.
G2
Nie zaczynam, ale cieszę się bo widzę EEV. Tak się cieszyłem, że aż zapomniałem to zasetować. Boru co się ze mną dzieje! W drugiej nie zapomniałem i setnąłem. Zostały mi wtedy ok 4000 LP. Jego tura i od razu EEV na trapy.
Nowik chwilę myślał, wreszcie wyłożył rękę. Dwa trapy, nie wiem jakie, MST, PoD, ten spell który się aktywuje w chainie i jakiś potek. Okej trapy poszły, chociaż coś. On aktywuje PoDa i dodaje z niego Legacy of Yata-Garasu. Sam byłem zaskoczony, że kart dodanych z PoDa nie trzeba wysłać na Grave. No nic. W mojej zostałem dojechany.
LOSE 2:0
2:2:0
Co tu dużo mówić, 6 miejsce nie jest złe, zwłaszcza przy niepełnym Verzu. Statystyki takie same jak na W.T.F. Z drafta zgarnąłem potrzebnego mi Herald of Pure Light i jakieś Rare karty. Jeszcze chwilę pogadałem z ludźmi i razem z Szinigamim się zbieraliśmy.
Turniej był świetny. 10 graczy to całkiem przyzwoita liczba jak na lokal. Atmosfera przezacna, żadnych spin ani nic. Grajfer trochę ciasny, szkoda że Feniks był niedostępny.
EDIT. Byłbym zapomniał. Gratulacje dla TOP 4 i każdego z moich przeciwników za bardzo dobrą grę.