Mogło być nas troszkę więcej, ale wypadly paru osobom jakieś rzeczy i finalnie było nas 8. Poleciałem sobie Megalithem z jakimiś tam gównokartami włożonymi ponieważ funny.
R1 - Piotrek (Słoneczne Pnącze w Aromie się plącze)
Zaczął, rozstawił się. Moja ręka to było 5 Megalithów, dość niepraktycznie. Bengalancą, Bloomem i czymś tam jeszcze przerwał mi intensywnie i zostałem z Ophielką na polu. Za mało żeby coś zrobić, więc lecimy drugą. Zacząłem tym razem ja, zrobiłem sobie Dyna Mondo z Phulem w grobie i Statua pass. On patrzy i odpala Mind Control na Statuę, całkiem baza. Potem jednak normal Lonefire i próbował nim trybutnąć figurkę - no to tak nie działa. Coś tam mu się udało zrobić w kierunku link playa, ale z 4 plantami na polu poszczułem go Pipebombethorem za wszystkie planty. Poszliśmy w trzecią. Ustawił boarda. Ja mu draw into standby into main into battle into Evenly. Coś ustawiłem ale tu już słabo pamiętam. Na 100% wbiłem mu dosłownie tyle damaga że był o 200 niżej niż ja. Spróbował wyrównać, ale miałem czym się obronić, Dyna Mondo my beloved wstawił jakiegoś Megalitha w defie. Nie dobrał się do mojego zdrowia, po czym wybiła terminacja. 2-1
R2 - Michał (Mieczoduszne Duszomiecze)
On też zaczął i zrobił Cisiao Baronka 2 sety, silne. Coś tam próbowałem porobić, ale chłop został przez nas wytrenowany i wie co w Megalicie stopować, generalnie średnio na jeża z mojej strony. Broniłem się bardzo długo, ale ostatecznie się przebił (tracąc przy tym okazję na Driver for game). Drugą zaczynam, stawiam figurkę z Dyna Mondem, na ręce w rezerwie Nibiru. Meteor okazał się super, bo w swoim draw rzucił Impermę na figurkę. Zaczął robić rzeczy, ale jak już miał tam jakieś synchro i jakieś coś, po czym Długi Yuan zawitał na pole, rzuciłem głazem. Zdaje się przy tym, że byliśmy drastycznie blisko terminacji. Zdążyłem wejść w main, po czym zrobiłem Kowboja. Remis finalnie, 1-1
R3 - Piotr (Pułapnice)
Wreszcie jeden mecz jak mogłem zacząć. Ręka na tyle spoko, że poszedłem po Chaos MAX route podparty Phulem z Emergenca. Zrobił Sera set end of main, musiałem go tutaj zbethorować. Został w mainie, poszedł w battla i Evenly, zostawiłem Emergence. Tak zaczął się dwudziestoparuminutowy grind, gdzie on ustawiał swoje trapy, ja zaciekle walczyłem żeby go zabić, bo coś z followupem nie wypaliło od razu. On zrobił xyza, to i ja zrobiłem xyza, żeby potem iść w Zeusa. On mi popnął karciochy, ja mu strzeliłem Bethora za 6. Ostatecznie udało się przeważyć i poszliśmy w drugą. Zaczął, ustawił pole na 3 moby i 3 sety bodaj. Moja, end of battle Evenly, main 2 Cosmic na seta co mu został. Scoopnął. 2-0
Tiebreakery okazały się łaskawe, pierwsze miejsce. Megalithy spełniły swoją misję, pora na znalezienie kolejnego decku, którym kiedyś trzeba topnąć. Z draftu spadło Rikka Glamour, zawsze coś.
Wszystkim serdecznie dziękuję za gry, widzimy się na następnym!