Veni, vidi, no i jakoś się udało, żeby było vici. Zagrałem Runick Ghoti, testując pewne karty pod ycsa, który jest już tuż tuż, a build dalej trochę w lesie.
R1 vs Megalith
Kostkę wygrałem. Zrobiłem standardowe pole, tj.
Arionpos, Serpent of the Ghoti, banish 1 małego tunera, który wraca w standbaju i
Hop Ear Squadron na ręce. Banishe, negacje latały na prawo i lewo, co spowodowało, że przeciwnik scoopnął i przeszliśmy do g2. W g2 przeciwnik zaczął i myślał, myślał, ale niewiele wymyślił przy ręce jaką posiadał, więc chwilę później było po grze.
2:0
R2 vs Lair of Darkness
G1 trwało długo, bo prawie 30 minut.
Baronne de Fleur dotknęła stołu 6 razy, podparta
Swordsoul Supreme Sovereign - Chengying i runick spellami. G2 przeciwnik zaczął, ja natomiast nie widziałem żadnego tunera, spelle również nie powalały, co przy zbliżającej się terminacji spowodowało, że przeszliśmy do g3. G3 zakończone terminacją, a ja zgarnąłem 3 punkty.
2:1
R3 vs Floowandereeze
G1 to był lekki brick, bo nie widizałem żadnego tunera, ale 2
Infinite Impermanence,
Runick Destruction pozwoliły przetrwać, a drawy zapewnione przez resztę runick kart pozwoliły kontrolować resztę dość długiej gry. G2 dostałem
Harpie's Feather Duster +
Barrier Statue of the Stormwinds +
Floowandereeze & Empen. Nie udało mi się przez to przebić, więc przeszliśmy do g3. Spaliłem za 600, wstawiłem
Zombie Worlda i w sumie wybiła terminacja, która dała 3 punkty.
2:1
Niekoniecznie szybkie, ale zdecydowane 3:0 wpadło. Niestety z nagród nie padło nic ciekawego, ale przy takiej frekwencji się to zdarza i niewiele można na to poradzić. Molie udało się zgarnąć drugie miejsce, więc trójmiasto znowu zdominowało Olsztyn. Potem podróż do domu, do pracy i rano znowu na testy, tym razem do Gdańska. Do następnego!