Stwierdziłem, że Olsztyn trochu nieżyw ostatnimi czasy, to zwołałem towarzystwo i zrobiliśmy lokala. Frekwencja na poziomie IMO, 12 osób po długiej przerwie cieszy. Wpadł Petron z Wawy oraz ekipa trójmiejska.
Zrobiłem se sałatkę, smaczna bardzo przedbanlistowa. Dosyć basic bitch build, jeno ME-PSY-YA w side jako search ze Skippera może być spicy.
R1 - Mikołaj (Diabeł Może Płakać, gościnnie Dante z serii Płonącej Otchłani)
Zdaje się, że zaczął i coś tam ustawił, jakiś Dante z Makareną. Zacząłem się bawić, z kółka szukam rogatego konia, robię jakieś playe, po drodze Linguriboh zatrzymało Griefinga na Bale'a bodaj, job well done. Coś się pokręcił, ale no nie pykło mu i z*******m. Drugą znów zaczął, jakiś Cherubini Luigi i Danteusz z czymś tam, miałem w sumie problem przez chwilę to przejść, bo Cherub upierdliwą k***a jest z tą protekcją. W końcu coś tam dorwałem i udało się wykręcić boarda po kill. Miki trochę missuje przez rzadkie lokalowanie, ale gry całkiem fajne. 2-0
R2 - Petron (Flądruj Te Orzechy)
Zaczął. Ash na Robinę, ale j****y dobrał DiFi, Macro i Lose 1 Turn. No nie ukrywam, zabolało, bo outów nie dobrałem żadnych, o ile jakieś miałem, no chujnia. Side i druga, robię fajny board z Wilkiem, set Gage, Imperma i jakiś blefowy Bitcoin. Dobrał se TfyTfy i ustrzelił trapy, yeowch. Zogrowałem mu w zamian fielda, a co. Zrobił Pingu, ciuknął i coś tam w seta dał. Dobrałem bodaj własne TfyTfy, na SP coś mi się w głowie zapaliło i strzeliłem w Dreaming Town, bo tylko na main jest. A potem zabiłem Pingusia, ustawiłem pole i scoopnął z c******j ręki. Ostatnia. Zaczął. Patrzy na rękę. Set 2 pass. Otwieram dwoma TfyTfy, na SP odpalam. Pokazuje 2 Lose 1 Turny oraz fielda, Terraformacion i Pingu na łapie. 2-1
R3 - Kuba (El deck mejor, vamos a direccion de adelante!)
Zaczął. Dostał Ash na Harmoszkę, skończył na Selene i Jackalu. Jackal zbaitowany, rozbiłem pole i ciuknąłem. On dobrał za turę i scoop, druga. Znowu zaczyna, Ash na Harmoszkę, Veiler na Halqa. No i z*******m, bo nic więcej nie wstawił. Nadal szanuję za wybór decka. 2-0
R4 - Panda (Ptactwo, ale stosujące Wezwanie Ukrzyżowania)
Puścił mnie pierwszego. Nie pamiętam szczerze, jak to dokładnie było, bo w jednej grze zrobiłem Bale i set, po czym dostałem w papę i Zeusem, a w drugiej Wilka i Gage, po czym dostałem Zeusem, tylko która była którą - już nie pamiętam nawet. W każdym razie zmissowałem gdzieś aktywację Ogra i ogólnie nie poszło mi. Tak to jest, jak się nie ćwiczy gry na decki, I guess. 0-2
Po takich przygodach zrobiłem 3-1 i drugie miejsce, bo na innym stole remis i nie miał mnie kto zrzucić niżej. Boostery wyczuły, że nie wygrałem i nie dały Dropleta przynajmniej.
A po grze siedliśmy do handlu, rozmów i wyśmienitego Zebrowego jedzenia. Poważnie, jeśli kiedyś myślicie, czy warto wpaść do nas na lokal, to warto. Choćby dla samego jedzenia. Poleci każdy, kto próbował.
Dziękuję wszystkim przybyłym! Miło wiedzieć, że Olsztyn jednak może turniejować. Do następnego!