Pierwsze WCQ po powrocie (pewnie trochę jeszcze zejdzie przed następnym niestety), pierwszy turniej bird upem. Pomijając pitu pitu o podróży (bo droga gdańsk-warszawa w dzisiejszych czasach to tyle co nic w pendolino) po dotarciu mieliśmy dłuższy meetup w kawiarni podczas którego skompletowałem mojego birb upa i potestowałem handy a jona mi mówił jak bardzo ni umim tym grać (i miał rację ale sporo się nauczyłem w tym czasie

). W strefie mocno ciasno chociaż nie przyszły 4 osoby (nie wiem czy w ogóle by miały gdzie usiąść jakby przyszli), 33 osoby bardzo spoko wynik, zwłaszcza w obecnych czasach. Przechodząc do gierek.
r1 vs Krzywy (Sword Soul)
Wygrana kostka, w pierwszej gierce mój mocny start, chyba oberwałem impermą na warblera ale udało się i tak wystawić full oath board bo ręka mocna. Przeciwnik popatrzył i scoopnął nie pokazując czym gra. Z tego względu nie miałem pojęcia co sidować więc zostawiłem deck jak był (zwłaszcza, ze going second miałem głównie drnm i drolle a to raczej nie są dobre side'y na ślepo). Okazało się, że przeciwnik grał swordsoulem. Nie miałem HT więc pokombił w spokoju, skończył na Chixao, Fleur i Protossie callującym darki i set 2. Rękę dobrałem solidną i pewnie bym miał jak grać (zwłaszcza, że zeus k**** jest) ale w SP dostałem ASF na desiresa i bird calla także scoop. W g3 ponownie postawiłem bird board ale bez oatha (bo bałem się, że dostanę impermę na kitta więc zagrałem bezpiecznie) za to z harpie feather storm. Niestety przeciwnik miał dark rulera a potem evenly matched, na które schainowałem feather storma i zostawiłem sobie
Number F0: Utopic Draco Future. Przeciwnik nie miał za bardzo co zrobić po feather stormie, zasetował mo ye, circle i passnął. W mojej pobawiłem się Tri Brigami i zrobiłem otk.
2:1, 1:0
od tej rundy już zapominałem pytać o nicki na forum także no niestety, będą tylko archetypy
r2 vs Sky Striker
g1 bodaj wygrałem kostkę ale postawiłem średni board na który dostałem mine'a. Przeciwnik przeczekał parę tur ale ostatecznie zrobił jakiś board w wyniku czego sam był pod minem. Stwierdziłem, że nie ma co czekać, wyoutowałem mina, postawiłem jakiś board i zadałem solidny dmg. Niestety ostateczne ja trochę pomissowałem a opp miał parę rund resolvu multirola po 3 mnie także zostałem wygrindowany i zabity chociaż miałem oppa na kilkaset lp. G2 zaczęliśmy dość późno (z 10 minut było). W szalonym tempie postawiłem oath board. Przeciwnik coś zaczął pykać ale widziałem, że nie ma szans rozbroić pola. Niemniej w tym momencie zaczęła się terminacja także g2 skończona remisem. Damn.
0:1:1, 1:1
r3 vs panda (puro-lyrilusc-kinda)
Znowu giera na pandę. Jego deck znałem już całkiem nieźle (mocno skoncentrowany na going 2nd) także zażartowałem, że chyba obojętnie kto z nas wygra kostkę. Ostatecznie kostka dla mnie - dobieram rękę i zwiecha na dłużej bo do grania dostałem właściwie tylko bird calla i canary a wiedziałem, że potrzebuje sporo negacji żeby powstrzymać jego going 2ndy. Po dłuższym zastanowieniu i regularnych zwisach na pomyślenie wystawiłem całkiem solidny oath board (bodajże ze wszystkim co birdy lubią poza Utopic Draco albo robiną). Teraz panda musiał pokminić jak to rozbroić - ostatecznie wyprztykał mnie ze wszystkich negacji i rozbroił dropletem. Potem parę tur potrejdowaliśmy się rzeczami ale ostatecznie mnie zabił nightingejlem z recitalami. W g2 ponownie postawiłem mocny board z
Harpie's Feather Storm - próbował robić playe w zeusa i mu się udało i nawet początkowo ściągnąłem board ale potem sobie przypomniałem, że był pod feather stormem. Panda po turze się poddał chociaż zeusem udało mu się sporo zrobić to nie dawał rady na Shuraigi. G3 zaczeliśmy już dość późno, jeszcze side długo zszedł. Panda szybko postawił board i oddał mi turę. miał robinę z f0 i 2 sety także nic nie do przebicia na moją solidną rękę, próbowałem robić jakieś board brejki ale skończył się czas zanim miałem okazje wejść w bp i remis w g3 i całej rundzie (w sumie mogłem zrobić nawet ns fraktala i spróbować przejechać robinę w BP a ewentualny board robić w m2,oh well).
1:1:1, 1:1:1
r4 vs Eldich Zombie
Chyba wygrałem kostkę ale miałem bardzo słabą rękę z samymi chalice'ami i impermami - postawił jakoś F0, wziąłem nervalla do followupa i czekałem co zrobi. Niestety przeciwnik grał eldlichami także moje negacje nie robiły na nim początkowo wrażenia ale sam miał problem bo nie był w stanie zdjąć f0 dzięki jego protekcji przed zniszczeniem. Wymienialiśmy się długo ale w końcu spojrzałem na zegar i patrzę, że nie ma szans i scoopnąłem. W g2 postawiłem wyraźnie lepszy board którego nie byl w stanie przebić i w trzeciej turze zrobiłem OTK. Terminacja zastała nas w toku side'a przez długą g1 także znowu remisik.
1:1, 1:2:1
r5 vs Eldich PK
W pierwszej przeciwnik zaczął set 5 także się bałem, że znowu to samo. Nie dałem rady przebić się przez trapy i w końcu poddałem. W g2 postawiłem mocny board. Przeciwnik trochę próbował się przebić używając PK ale nie dawał rady na Robinę, która cofała mu wszystkie playe i w końcu poddał. G3 zaczął przeciwnik ale miałem Ash i impermę w kluczowych momentach co nie pozwoliło mu się rozbujać - skończył na gossip shadow i cherubini. w swojej turze znegowałem gossipa i miałem właściwie wolną drogę do robienia Tri-Brig playów, zadałem dość dmg i wygrałem
2:1, 2:2:1
r6 vs Eldich Love Twin
Przegrana kostka i przeciwnik setuje 3 i revealuje heavenly lorda czy coś w tym stylu. udało mi się pościągać trapy ale wezwał lorda i słetnął ice dragon prison. Ostatecznie chyba popełniłem błąd - baniszem shuraiga ściągnąłem zasetowanego prisona zamiast heavenly lorda a potem postawiłem simorgha po aviana, który jednak dał mi tylko tyle że przeciwnik się po nim przejechał. Po tym zaczął shenigansy z live twinami i porobił konkretny advantage. G2 zacząłem bardzo mocno z oath boardem i feather stormem ale dostałem sphere mode'a na twarz. Robina z feather stormem przez jakiś czas trzymały fort ale trochę nieoptymalnie używałem tego co miałem (w ogóle nie znam live twinów) i w końcu skończyły mi się wszelkie zasoby zarówno w extra jak i w main (po 2 desiresach).
0:2, 2:2:2
Ostatecznie miejsce w środku stawki i mocno słaby wynik ale mogło być gorzej. Ogólne wrażenie niezłego szoku, że w pl teraz tyle kompetetywnych graczy z porządnymi taliami i wiedzącymi co robią. Niesamowite bo wydaje mi się, że kiedyś meta i ceny były bardziej przystępne a jednak grało 2x mniej ludzi. Oh well. do następnego razu wszystkim, pozdro