Grałem Evil Twin'em - tym razem kompletnym, gdyż Yano pożyczył mi brakujące karty. Thx again Yano!
Moje przygotowania na ten turniej, jak również przygotowania do wyjazdu rozpoczęły się po zakończonym turnieju OTS w warszawie (raport tutaj:
https://yugioh.pl/raporty/(2021-11-20)(warszawa)(adv)ots-championship/msg101096/#msg101096). Wiedziałem, że pojadę na turniej do Wrocławia, tylko nie spieszyło mi się z kupnem biletów. Na szczęście udało mi się jakieś znaleźć na 5:50 z Warszawki (dżizas, jak wcześnie), a że jestem na wiecznym niedospaniu postanowiłem położyć się spać najpóźniej o 22. Niestety nie było mi to dane, bo żona jeszcze meble jakieś skręcała i o 22 doiero odbierałem córkę od dziadków (inaczej nie byłoby mowy o skręcaniu mebli i turnieju ygo tego samego dnia). Nim udało się ją położyć spać już było po północy, a na domiar złego Cowboy Bebop wyszedł na netflixie + byliśmy w posiadaniu zimnego piwa bezalkoholowego i orzeszków ziemnych. Udało się obejrzeć pierwszy odcinek Bebopa. Świetny. Doskonale nawiązuje do animacji sprzed 20 lat, a muzyce Yoko Kanno, jak zwykle się nie zawiodłem. Sprostowanie - ja objerzałem odcinek, bo żona wolała segregować rzeczy po kartonach. Położyłem się przed (po?) drugiej i po najkrótszej nocy w tygodniu oraz dużej kawie na rozruch dojechałem do pociągu. W trasie podjąłem decyzję co do handtrapów jakimi będę grał, wywaliłem z main'a 2
Pot of Desires (nigdy więcej nie dam sobie zbanishować połowy enginu, chyba że będę grał 37 extenderów) zostawiając jedną jako target pod
Crossout Designator (w Warszawie jest troszkę Virtual World'a + okazjonalnie gracze grają, spodziewałem się czegoś podobnego we Wrocławiu). Przysnąć się w pociągu nie udało, te fotele nie są stworzone do kimania. Za każdym raziem jak zaczynałem dzięciolić to się budziłem - nie wróżyło to dobrze jeśli chodzi o mecze, ale nie przekreślało świetnej atmosfery

.
Round 1: vs ... (Salamangreat) - 2:0
WINTalia mi dobrze znana, gdyż jak wracałem do yugiego po dekadzie to od niej zaczynałem swoją przygodę, ah nostalgia! Wyczekany
Nibiru, the Primal Being pod koniec tury przeciwnika wygrał mi pierwszą grę, zaś drugą dobrze wycelowany
Effect Veiler i
Ash Blossom & Joyous Spring. Mogłem spokojnie przyzywać bliźniaczki i nabijać sobie przewagę (
Evil★Twin's Trouble Sunny po bliźniaczki w battle phase jest super milusi). Byłem trochę zdziwiony, że przeciwnik nie grał aby wystawić szybko
Salamangreat Miragestallio gdyż to czarny koń tej talii i imo kończy na trochę lepszym boardzie niż
Salamangreat Sunlight Wolf + set i pass.
Roun 2: vs Brzezik (Swordsoul Tenyi) - 1:2
LOSEW pierwszej grze wystawił mi klasycznego boarda z 3 negacjami, na co ja scoopnąłem mając na ręce jednego startera z extenderem i brakiem jakiejkolwiek możliwości aby się przebić.
W drugiej grze już zmęczenie powoli zaczynało zbierać swoje jarzmo i zaczynałem grać jak prawdziwy król missów. Oto kilka przykładów:
Poniższa wymiana miała miejsce 3 razy podczas jednej tury, gdy miałem
Live Twin Ki-sikil Frost na grave:
jenning: Co to robiło?
brzezik: Szuka
jenning: Ok (nie aktywuje efektu frost)
Na szczęście udało mi się wypracowywać przewagę i dzięki temu, że w pierwszej grze podpytałem o efekty niektórych kart i podpatrzyłem które w jakiego synchro monstera zmienia było mi łatwiej wycelować hand trapem. Finalnie udało mi się to grę wygrać.
W trzeciej grze sidowałem się na go secong i wrzuciłem na main evenly - poszedłem pierwszy ;). Zrobiłem klasycznego boarda i trochę się poprzepychaliśmy. Brzezik też mówił, że zmissował bo starał się pójśź pod jedną zagrywkę... a finalnie nie wiedzieć czemu poszedł pod drugą. Udało mu się rozbić moje pole, ale ciągle jeszcze żyłem i doszło do mojej tury. Patrzę na rękę i myślę super!
Evenly Matched go rozbroi!
jenning: Przechodzę do battle phase.
brzezik: Ok.
jenning: Aktywuję Evenly Matched.
brzezik: Nie możesz, masz
Live☆Twin Sunny's Snitch na polu
jenning: (facepalm) Faktycznie, nie zauważyłem. Trudno main 2.
brzezik: Ok.
jenning: (patrzy na rękę, a tam
Forbidden Droplet, mruczy złowrogo w myślach) [f*ck]
Finalnie wystawiłem startera i chciałem spróbować się pokombić, bo żadnych potworów co negują na polu nie było, ale dostałem w startera impermą, a nie miałem dojścia do extendera. Smutek.
Round 3: vs Arashel (Kosa turbo) - 1:2
LOSEW pierwszej grze Arashel summonuje w ataku
Ash Blossom & Joyous Spring. Dostaję brain f*ck'a. Summonuje
Psychic Wheeleder i idzie w
Cherubini, Ebon Angel of the Burning Abyss. Ok, teraz już wiem przeciwko czemu gram. Rękę miał nie za dobrą, bo specjalnie przywołał jeszcze 2 BA z ręki w strzałki swojego linka. Dopytałem grzecznie czy teraz jak je wystawił z ręki to będą miały efekt jak zejdą na grave. Arashel odpowiedział grzecznie, że nie. Byłem zmęczony, powiedziałem że nie mam zamiaru zapoznawać się z efektami BA i rzuciłem kamieniem. Silnie - skomentował Arashel. Z perspektywy czasu powinienem wyczekać aż dokona większego commitmentu do boarda, ale z drugiej strony widziałem że czaruje jak może więc też nie było źle. Z tokena wyczarował anakondę i wystawił
Destiny HERO - Destroyer Phoenix Enforcer.
Coś tam porobiłem, ale bez szału. Generalnie token zablokował mi startera, a miałem złe imię za extender'a na rękui nie miałem dojścia do innego. Zdjąłem tokena idąc w link, ale nie miałem co przywołać. Missplayi ciąg dalszy:
jenning: ... i zagrasz
arashel: W twoim end phase DPE effect
jenning: Ok
arashel: [Draw]
jenning: (Patrzy na rękę a tam
Ghost Belle & Haunted Mansion) Poczekaj! Jeszcze w moim end phase na DPE chciałem rzucić...
arashel: No, ale już jest mója tura.
jenning: Masz rację, za późno...
arashel: Celestial effect
jenning: ok
arashel: [Draw x2]
jenning: (Patrzy na rękę a tam
Ash Blossom & Joyous Spring) Poczekaj! Chciałem jeszcze coś do efektu celestiala dochainować!
arashal: Już dobrałem...
jenning: No tak... To kontynuuj.
Druga gra już bez takich missów. Wróć - jeszcze raz miałem sytuację DPE vs. Ghost Belle. Poza tym to klasycznie
Evil★Twin's Trouble Sunny +
Triple Tactics Talent po
The Phantom Knights of Rusty Bardiche po grę.
W trzeciej grze full combo po stronie Arashela, wchodzi kosa ja nie specjalnie miałem jak zablokować (coś kojarzę że chainy się słabo by dla mnie resolvowały) + set
Artifact Lancea, a ja na ręku
Evenly Matched. Wchodziliśmy w czas (zostało 40s), a ja nie miałem specjalnie jak się kręcić, więc set evenly, set
Live☆Twin Home i w nadziei na odrobinę farta oddałem turę z niebieską dziwczynką w polu.
Live☆Twin Home (moja nadzieja) została zdjęta jeszcze nim doszliśmy do batte phase, a dalej już wjazd po grę.
Round 4: vs ... (Invoked Shaddoll Dogmtica) - 2:1
WINW pierwszej grze przeciwnik zaczyna. Normal summon Effect Veiler. Moj mózg wchodzi w stan negacji. Finalnie udało mu się wystawić
El Shaddoll Winda w mojej turze za pomocą
Shaddoll Schism, ale
Forbidden Droplet przyszedł z pomocą - pierwsza moja.
W drugiej bricknąłem i dostałem OTK na twarz.
Trzecia gra to moja kontrola, wchodziliśmy w czas ale mi się nie speszyło, bo prowadziłem o 400 LP i była moja tura (dzięki
Live☆Twin Sunny's Snitch!). Finalnie przeciwnik skończyłem z pustym polem, brakiem kart w ręce a ja się szykowałem do przejścia w battle phase, ale runda dobiegła końca.
Round 5: vs ... (Flundereez) - 2:0
WINWygrana kostka chyba po raz pierwszy tego dnia. Yeay. Pierwsza runda pod
Dimension Shifter, więc pasuję z dwoma dziewczynkami i zasetowanym
Infinite Impermanence. Tura przeciwniczki. Imperma w startera, aktywuje ekstender w kolumnie impermy. Moja tura - trochę biję. Przeciwnik normal summon startera, na co ja zrzucam
Effect Veiler. GG
W drugiej grze bawiliśmy się trochę dłużej, bo wszedł na pole continues trap co neguje efekty potworów w turze wezwania, więc musiałem wzywać bliźniaczki w turze przeciwniczki. Na moje szczęście to nie ja miałem dużego bricka i udało się ugrać ostatnią grę bez większych problemów.
Standing końcowy -> 3:2, lepiej niż w wawce. Yupi! Super turniej, super ludzie, super atmosfera. Wrocławiu będę przyjeżdżał częściej! (tylko może od dzisiaj będę się wysypiał na turnieje).
PS: Czułem się jak prawdziwy król missów.