Po półrocznej przerwie od turniejów (wracajcie już trójmiejskie lokale) miałem w końcu okazję zagrać w większym gronie, ostatecznie było nas tam cholera wiem 17? Grałem Tribrigade Lyrilusc, dość szybko przechrzczone przez współgraczy na Gołąb Turbo ii chyba tak już zostanie xd
Runda 1: Magnet Warriory
Wygrałem kostkę, dobrałem wszystko, poszedłem w full combo z 3 negatową
Apollousa, Bow of the Goddess,
Simorgh, Bird of Sovereignty z którego wyciągałem sobie
Barrier Statue of the Stormwinds, plus
Linkuriboh do chronienia go. Kolega popatrzył na moje pole, zrobił normal summon, set, battle phase i pass, a ja skręciłem
Hraesvelgr, the Desperate Doom Eagle i zabiłem.
W g2 mój oponent zrobił sobie valkiriona, nie jest to małe więc musiałem zboczyć w kierunku
Tri-Brigade Shuraig the Ominous Omen a potem jeśli się nie mylę zrobiłem otk, 1-0 dla mnie (słyszałem też trochę soli na głównym głosowym w moim kierunku xd)
Rałnd tu: HERO
Kostka wygrana, kombo weszło całe bez przeszkód, aszka w
E - Emergency Call przeważyła, ponownie doom eagle i szybkie otk
W drugiej grze kolega grał pierwszy, otworzyłem aszkę, gammę i full combo i mimo tego opp skończył na jakiejś dużej fuzji, poszedłem w
Ancient Warriors Oath - Double Dragon Lords a potem standardowym zagraniem, gra nie trwa jakoś długo. 2-0
Runda 3 i teraz znajdowałem się na pierwszym stoliku który streamował Jona: Mekk-Knight
Kostkę przegrałem ale Mekknighty puściły mnie pierwszego. Rękę miałem... niestandardową i musiałem chwilę pomyśleć jak złożyć optymalnie standardowy board ale weszło. Dostałem
Mind Control w stauetkę ale działa ona na obu graczy i najwyraźniej nie miał jak tego outować, scoop
Game 2, dobry hand, skręciłem full board i czekam sobie na ruch ooponenta a tu nagle
Raigeki, po czym normal summon
Girsu, the Orcust Mekk-Knight i mój misplay bo nie rzuciłem mi kruka w dump od razu i miałem wyłączone always chain (ah to edo) poszedł w dość spory stół i scoopnąłem
Game 3, pierwszy po raz trzeci, i ponownie full board z dodatkowym
PSY-Framelord Omega (kocham ten deck) Puszczam przeciwnika, następuje dłuższa chwila ciszy i bait
Pot of Extravagance po czym po raz drugi dostaję z
Raigeki i psychika mi siadła xD
Całe szczęście kolega nie miał followupa, zasetował coś i mnie puścił, reszta gry to konsekwentne obijanie omegą z pustym stołem aż umar, 3-0
Runda 4 nadal na table 1: Dino
Puścił mnie pierwszego, pod koniec komba z apo już na stole dostałem gammą w kluczowy efekt, negacja apollousą, opp chain imperma, zostałem z 0 atk apollousą i linkuriboh, scoop z mojej strony
Game 2, przez gammę kombo wyszło trochę mniejsze bez apollousy, always chain wyłączony i
Artifact Lancea weszła mi już po extravie mój błąd, ale ziomek nie miał outa, postawiłem pójść w dmg, nie zabiłem, kolega się delikatnie pokręcił na 900 lp i nic mu to nie dało
Game 3, wysidowałem gammy i kolega zdziwił mnie jadąc pierwszy, tribute summon pankratopsa plus uct, mój ruch, ręka średnia, poszedłem w shuraiga ale misc w łapie zatrzymał banish, zrobiłem jakiegoś fikołka z monster rebornem który skończył się full combem, ale UCT się przez to przebiło, 3-1
Runda piąta z Drzymordą i alterami
Kostka wygrana, ręka nie podeszła i poszedłem w złym kierunku z kombem, kolega się jeśli dobrze pamiętam rozstawił raczej standardowo a ja scoopnąłem
game 2, kombo weszło w wersji z
Dark Simorgh zamiast zielonego posągu, altery raczej nie mają jak tego obejść, gierka wygrana
game 3, Drzymorda pojechał pierwszy, rozstawił się plus dostałem
Artifact Lancea, a ja zapomniałem o efekcie dark simorgha z ręki, rozstawiłem całe kombo i otrzymałem na end fazie w simorgha
Altergeist Protocol co właściwie popsuło mi cały stół, topdeck mi nie podszedł i wygrana dla kolegi, 3-2
Skończyłem na siódmym miejscu, uważam że to dobry wynik ale mogłem być wyżej jeśli nie parę misplayów, wina pilota a nie talii, cóż następnym razem pójdzie lepiej a turniej uważam za bardzo udany, będzie nowy rekord
Dzięki za grę i do następnego!