Przegrałem i jest mi przykro.
![Click to enlarge]()
Inwokacje są ogólnie do wyrzucenia, fuzji i tak się nie wstawia, a dedzo.
M1: Dunkoro (GeneraiderNumeronDogmatika = Genumatika)
W pierwszej dobrałem dwie inwokacje bez tego takiego chopka co pozwala coś przywołać, a w drugiej tylko jedną, ale też bez tego takiego chopka, a poza tym to bez niczego. Smutno mi było potężnie
M2: thamil (Coś co gra Utopie Double po smutek na twarzy)
G1: Coś tam się popsztykalimy, ogólnie szło wporzo. Poszedł crackdown na Mechabe, ale umiem szybko myśleć w sytuacjach podbramkowych, więc Schismą z jedyną kartą w GY (był Macro Cosmos w polu bo kurde czemu nie XD) złożyłem Constructa. No ale zaczęło się przykro, jak coś tam posklejał w Utopie Double po 10k czystej masy mięśniowej. No ale ok, przeżyłem. Ale dostałem Drowning Mirror Force i znieprzerzyłem. Bardzo mi było przykro, bo po M1 z dobieraniem z kosza to już było bardzo niefajne.
G2 i G3 ogólnie to tam w miare ok, odpaliłem nawet pierwsze i ostatnie TTT, dobra karta 10/10, dobrze, że nie moje
M3: Yuri (Salad, ale taki z Gozenami i no najgorzej)
G1: Wyturlałem fajniejszą kostkę, postawiłem stół, coś tam chwile się pojedynkowaliśmy na męskość, ale ostatecznie mój fellow Żubr poległ.
G2: To samo co wyżej, ale na odwrót
G3: Tu już terminacja była bliżej niż dalej, więc był szybko gaming. Postawiłem coś tam stół, Winda i no ogólnie w miare fajnie. Próby przejścia spoczęły na niczym, gdyż po pierwsze Winda, po drugie coś tam skrzaczyło się z parrarelem, no ogólnie nie pykło. W mojej turze załadowałem miliony obrażeń i już nie było co grać dalej.
M4: Izo (Ten co flexuje się w poście wyżej, Orcust)
Na start pragnę zaznaczyć, że świat jest nieuczciwy i czemu byłem czwarty jak pokonałem pierwszego to tak nie powinno działać.
G1: Kostka wygryw, więc ogólnie lepiej niż gorzej. Ale mój przyjaciel Inwokacja bez tego chopka znów zawitał, do tego 2x Ash, Ghost Ogre i chyba Crow. Z flashbackami z Wietnamu M1 poudawałem, że mogę coś zrobić, ale sprytnie się wstrzymam żeby dać mu fory, więc puszczam turę. Chyba to kupił. Mój blef szybko jednak wyszedł na jaw, kiedy z topa dobrałem kolejną Ashke. Z przepotężnym stołem Ash po calledzie na banishu, ash w secie żeby nie umrzeć i Ash w ręce udaliśmy się do G2
G2: Tutaj było już bardziej fajnie niż mniej fajnie, szczególnie, że Izo też dobrał między średnio a słabo. No to coś tam próbowałem się pokręcić, za dużo nie pykło, ale z drugiej strony on też się nie pokręcił, to jakoś tam w pocie czoła przekulałem się po jego punktach życia jak Kung Fu Panda po Tai Lungu.
G3: To samo co G1, ale na odwrót. Zwycięstwo hurra. Ale i tak czwarty.
A, tak się wkręciliśmy w testowanie dzień przed, że kac towarzyszył i odszedł dopiero po Utopii Double. Na szczęście nie ma co go winić, bo oczywiście turbostabilny deck zasadniczo bez bricków i tak umie kopnąć mnie w twarz z półobrotu. Nie mówię, że Inwokacja to brick, pragnę jednak zauważyć, że jakbym chciał grać polimeryzacje to pewnie bym nie chciał ich grać.
Na pewno Was to bardzo ciekawi, więc poniżej wytłumaczę niektóre dziwne wybory w deckbuildingu:
Five-Headed Dragon - ma dużo (5000) ataku, punishment może z takim czymś psuć duże rzeczy (nawet do 5000 kliknij tutaj), a poza tym jak Augedojdes czy jak mu tam go zbanishuje, to ma dużo ataku i jest fajny. Nie użyłem ani razu.
Naelshaddoll Ariel - No tu to właściwie jak się gra Ruq to są cztery wybory. Grać Beasta na draw, grać Dragona na backrow, albo nie grać nic. Ariel jest fajoska na Salada, na Orcusta, ogólnie równie dobrze mogłem jej nie grać, ale grają w OCG to nie będę udawał mądrzejszego. Tego efektu na banish nie użyłem ani razu, ale przydała się jak była w grave. Ale no tu to akurat Beast przydałby się bardziej, więc 2/10
Invoked Caliga - Nie miałem drugiej Mechaby XD Nie użyłem ani razu, ale drugiej Mechaby też bym nie wstawił (chociaż miałem dużo inwokacji!)
Cosmic Cyclone - gram jednego w mainie jakby któryś cwaniak grał Mystic Mine, nie przydało się bo nie dobrałem. No, grałem jedno nie wiem czego się spodziewałem XD
Było super, nie lubie tej gry