Kolejny turniej pod znakiem Zielonego Goblina właśnie się zakończył. Trochę zmieniłem godzinę, by nikt się nie spóźniał i każdemu pasowało, więc nawet zdążyłem zjeść śniadanko. Przyszedłem tym co zeszłym razem, czyli Dino z Fibraxem, chociaż nadal testowałem sobie ostatni slot w extra, więc tym razem
Coral Dragon zamiast
desert locust. Dobra frekwencja była, bo aż 12 osób więc zagraliśmy sobie 4 rundy.
R1 Dinozaury
G1 wygrałem kostkę, a na ręce miałem bodajże
Lost World,
Miscellaneousaurus,
Souleating Oviraptor,
Ultimate Conductor Tyranno oraz małego dinozaura. No to jedziemy z haqlifibrax combo. Z formuły dobrałem giant rexa, więc szykował się dobry autyzm na polu a kolega nie otworzył handtrapem. Pobawiłem się trochę i skończyłem na
Evolzar Dolkka,
Ultimate Conductor Tyranno,
Borreload Savage Dragon z 3 counterami,
Herald of the Arc Light oraz
Overtex Qoatlus. Łącznie 5 negacji + 1 przerwanie. Dosyć szybko przeszliśmy do G2. Tam opp zaczął od oviraptora, ale dostał na niego impermę więc setnął kartę i pass. Ja dobrałem na start Fossil Dig, Babycera i Raptora, więc dosyć szybko go zabiłem po wycombieniu się.
1:0
R2 Salamangreat
G1 zacząłem ale bił mnie handtrapami, więc skończyłem jakoś skromnie typu Savage w polu + tyrano czy coś takiego. Nie otworzył jakoś obłędnie, bo na dzbanek dostał ash, a potem zrobił jakieś tam małe rzeczy, ale to było za mało pod presją którą wywierał tyranozaur. W ciągu następnej tury po prostu OTK dostał. G2 zaczął, dostał najpierw DD crowa na gazele na GY jak chciał podnieść z wilka, a potem dostał kamieniem w
twarz board. Setnął dwie, a ja miałem lost worlda i raptora, ale odpalił mi gozena. Zapomniał tylko, że nibiru, tyrano i archosaurus to lighty, więc w następnej turze dostał drugiego tyrano by zabić płonące zwierzątka na dobre.
2:0
R3 Dinozaury
G1 zaczął. Na extravagance dostał ash, coś tam porobił z lost worldem ale w zasadzie ten board sprowadzał się do tyrano tak naprawdę, więc jak już go rozbroiłem to było luźno, zwłaszcza że miałem na łapie maciejozaura więc nie bałem się za bardzo wielkiego złego dinozaura. Jeszcze tak rzucając sól i drawując 4 karty w turze (1 formula synchron oraz +3 z krokodyla synchro bo został zrobiony z 3 materiałów non tuner). G2 zaczął, dał mi tokena, coś tam porobił i dostałem lancę na swój standby. Ręka za bardzo mnie nie cieszyła, ale no cóż zrobić jak opp ma dolkę w polu, a na łapie mam evenly. Co może pójść nie tak hehe. Kuriboh poświęciłem, by wyzerować atak dolki, a potem wziąłem na twarz 3500 od tyrano. No luzik, evenly matched i został z dolką. Na swoją turę miałem żywego pilla, lost world oraz raptora, a on zero przerwań więc w zasadzie stopniowo go wygrindowałem.
3:0
R4 Eldlich
W zasadzie lubię ten matchup nawet, bo opp może spokojnie pomyśleć nad ruchami, a mój deck dosyć szybko zabija. Dostał bodajże impermę na fibraxa, rozwalił go sobie golden boyem by go wysłać na GY, setnął 3 i pass. No spoczko, otworzyłem lost worldem + raptorem, a on mi zniszczył konkwistadorem fielda, więc w zasadzie wezwałem z maciejozaura aeolo i zrobiłem combo. Troszkę go tam biłem, aż w końcu zabiłem. G2 znowu zaczął, ale dostał ogra na linkrossa, a potem oberwał kamieniem gdy wszedł w marchera. Dalej zacząłem się kręcić w swojej turze. Wstawiłem lagię, tyrano i bodajże overtexa, więc nie miał dalszej opcji obrony bo kamień-token był w ataku i miał zawrotne 800 atk, więc dosyć szybko go zabiłem, bo gdzieś tam wcześniej zapłacił 800 za eldlanda.
4:0
Wygrałem turniej, a z nagród
Chaos Ruler, the Chaotic Magical Dragon. Ogólnie mogę podsumować to tylko tak - Fiber combo to rak, ale jeśli nie zbanują go to niech chociaż hitną jeta oraz O-liona. Fajnie ogólnie było też zobaczyć nowe twarze na turnieju, podrzucić tipy początkującym. A poniżej degeneracja, którą grałem.
![Click to enlarge]()