DISCLAIMER: Na turnieju było 8 osób, z czego 3 imprezowały ze mną dzień wcześniej. Dodajcie do tego Pawełka, który był po nocnej zmianie i nagle większość graczy to trupy. Wystarczy nie trafić na tych wyspanych i jakoś to pójdzie, nie? Dobrze, że gram tym deckiem już rok, znajomość wszystkich playów na pamięć pomaga, kiedy cała czakra idzie w podtrzymywanie funkcji życiowych. Jeszcze wygrałem se wszystkie kostki xd
R3 vs azaTHOT (Dinosaur) 2:1 Poszedł chyba klasyczny stół z Apollousa, Bow of the Goddess na czele i kilka innych przerwań. Wojtuś się nie przebił i poprosił o Topologic Zeroboros + Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher OTK - prośbę spełniłem. W G2 trochę się poszarpaliśmy, ale nie dobrałem kart do przejścia jego boardu albo jakoś mi przeszkodził - tak czy siak postawił mi 2 Ultimate Conductor Tyranno i coś jeszcze i mnie tym zabił. W G3 postawiłem Apollousa, Bow of the Goddess + Galatea, the Orcust Automaton z Orcust Crescendo. Dostałem 2 Evenly, po których została w stole tylko Apollousa. Następnie dostałem na twarz Mystic Mine pod którym siedzieliśmy kilka tur. Dobrałem w końcu Cosmic'a, ale Wojtek skontrował go Artifact Lancea :< czekałem więc na drugiego. Tym razem nie popełniłem błędu i go zasetowałem. Wojtek w swojej turze zrzucił Miscellaneousaurus na grave, więc odpaliłem Cyclone'a, żeby zdjąć Mine'a i od razu puściłem własną Lanceę. Oppowi nie zostało nic jak oddać turę. Znów poprosił o najlepszy duet dobrych chłopców - prośbę ponownie spełniłem ;)
Jak do tego doszło? Nie wiem. Z draftu nic xd
Szczególne podziękowania dla tych, dzięki którym na turniej w ogóle trafiłem.
Build znowu delikatnie tylko zmieniony na taki o: (https://i.imgur.com/IlXDtzS.png)