Yu-Gi-Oh! TCG Polska

Scena Turniejowa => Raporty i relacje => Wątek zaczęty przez: Yano w 08 Czerwiec, 2020, 11:18:20

Tytuł: [2020-06-06][Warszawa][ADV]Battles of Legends: Pandemiczny Goblin
Wiadomość wysłana przez: Yano w 08 Czerwiec, 2020, 11:18:20
Temat raportowy turnieju [2020-06-06] [Online]Battles of Legends: Pandemiczny Goblin
Tytuł: Odp: [2020-06-06][Warszawa][ADV]Battles of Legends: Pandemiczny Goblin
Wiadomość wysłana przez: Yano w 08 Czerwiec, 2020, 12:10:20
Jako, że większość obostrzeń została już zniesiona i restauracje mogą normalnie pracować z zachowaniem odstępu między gośćmi, postanowiłem zrobić pierwszy local. Zostało mi jeszcze trochę boosterków przed przerwą, a wiedziałem że tam są 3 secrety. Myślałem czy zagrać orcustem, ale w sumie nie doszło mi trochę kart więc nie było sensu. Na szybko rano poskładałem deck i właściwie to czekałem na przybycie ludzi. Nie spodziewałem się dużej frekwencji, ale finalnie uzbierało się standardowe 10 osób co mnie cieszyło. No i pograłem też deckiem, który sprawił mi odrobinę frajdy i wpasowywał się w klimat miejsca gdzie odbywał się local.

R1: Dragonmaids vs Loli Czarodziejki
G1 wygrał kostkę, więc porobił swoje dziwne rzeczy. Większość czasu czytałem te karty bo kompletnie nie wiedziałem co robi Witchcraft. Wiedziałem tylko tyle, że Madame Vere to dobra karta więc jej poświęciłem więcej uwagi. Wybaitowałem jakoś tego skill draina i zrobiłem Sheou oraz borrelsworda. No to lecimy wjazd w weronikę swordem i czekałem tylko aż odpali ten efekt w dmg stepie. Zanegowałem mu go i zniszczyłem czarodziejkę, ale z racji że już byliśmy w dmg stepie to sword traci ten atak. Sheou zmieniła się w House i po prostu walnąłem go za 6k a z borrela i pokojówki zrobiłem sfery. Setnąłem chyba jeszcze do tego Dragonmaid Downtime by mieć disrupt dodatkowy. Znowu postawił weronikę i chciał się wbić w pokojówkę, ale... no ja miałem Dragonmaid Tinkhec na łapie, a jemu zostało 2k życia, więc sam się zabił.
G2 znowu poszedł pierwszy, odpalił spell chronicle i coś tam sobie poplusował. Jakoś specjalnie dobrze nie dobrałem też, więc chyba skończyłem na Sheou oraz dragonmaidzie i w BP coś go tam biłem. Pozbywając się wcześniej z GY golema DD Crowem. Stopniowo go biłem i zyskiwałem przewagę dzięki fuzjom, aż znowu próbował wjechać w House. Tylko po to by się naciąć na Tinkhec w ręce w dmg stepie. Wygrały lepsze waifu no.

1:0

R2: Dragonmaids vs Salamangreat
G1 wygrałem kostkę i otworzyłem combo z guard dragonami. Normal chamber, chamber po fuzję, almiraj i world legacy. Na elpiego chciał mi rzucić ash, ale miałem calleda więc skończyłem na Sheou oraz Sferach i Downtime w secie. Na standby dzięki sheou wrzuciłem sobie w pole Chamberkę z GY więc miałem follow up w postaci hospitality na następną ture. Zrobił chyba summon Foxy, z którego wziął rage. Dużo mu nie pozwoliłem zrobić dzięki sferom. No a potem wjazd z dużych smoków po gierkę.
G2 przycegliłem, a on otworzył combo więc scoopnąłem dosyć szybko.
G3 zacząłem i dostał identycznego boarda jak w G1 i to wystarczyło, by szybko poskładać w swojej turze pole i wejść z OTK.

2:0

R3: Dragonmaids vs Salamangreat
G1 jakoś srogo przycegliłem, typu 2 calledy, changeover, hospitality i Red Eyes. Dosyć szybko scoopnąłem, bo nic się z tego nie ukręciłoby zwłaszcza że bagooska mi blokowała playe. Nawet topdeck kitchen nic nie dawał bo wszedł zdecydowanie za późno.
G2 zrobiłem mu sfery i Sheou, a w dodatku dostał summon limit, więc zacząłem go mozolnie ciukać co turę. Ratował się willem, ale zbyt wiele mu to nie dało.
G3 Dostał nibiru, ale miał willa jako recovery. Problemem było to, że nie mogłem przejechać tokena z tym co miałem na ręce i w polu bo miał 3100 defa. No a potem dostałem combo z Accesscodem na twarz i hita od tokena za 6k. No cóż bywa i tak.

2:1

R4: Dragonmaids vs Cyber Dragons
G1 puścił mnie pierwszego, więc zacząłem konstruować swój board. Nie miał handtrapa więc mogłem się bawić, ale standardowo weszły sfery oraz sheou i Downtime. Zapomniałem grać wokół infy i nie postawiłem jej w defie, a miałem przeczucie że jak ktoś mnie puszcza pierwszego to zwykle jest to albo mekk invoked albo właśnie cydra. Na summon cyber dragona dostał sfery dzięki czemu dostałem 2 ciała w stół by móc coś porobić w następnej turze o ile dożyje. Na efekt core dostał sheou, a potem z repairplanta szukał sobie kaiju i tym sposobem straciłem drugą fuzje. Zrobił bodajże fortressa z cydry którą wezwał jeszcze raz. Coś tam się pokręcił ale imponujący board to nie był. Setnął overflow a ja cofnąłem sobie kartę by szukać extenderów by zabić go w następnej turze. Wybaitowałem overflowa, wezwałem nurse i w sumie dałem radę wcisnąć mu OTK.

G2 znowu mnie puścił pierwszego. Dosyć konsystentnie ten deck robi sfery + negację więc i tym razem to zrobiłem. Na Cyber Emergency dostał ash blossom, a na Nachstera sieknąłem sfery więc w zasadzie zabrałem mu trochę opcji, a samemu miałem sposobność na OTK w następnej turze.

3:1

Skończyłem drugi i mimo, że Azhai miał te same paringi co ja to KTS mnie wyżej ustawił. Z draftu nagrody całkiem niezłe. Lightning Storm, Gizmek Kaku, Skystriker Roze, Cross Sheep, Plunder patrol XYZ więc między ex aequo nie było specjalnej różnicy bo gizmek i roze stały podobnie. Gratuluje w sumie Shadowcainowi wygranej i w sumie zapraszam na następne eventy goblinowe, które będą się regularnie odbywać.

Poniżej decklista dla ciekawskich
(https://i.imgur.com/Es6Fqg9.png)