Było nas czterech, więc ostatecznie każdy na każdego.
R1 - Terry (Salamangreat)
Wygrałem kostkę, postawiłem pole z wieżą Babel i topdeckowanym Crescendo. Terry próbował się rozkręcić swój engine, ale nie poradził sobie z Crescendo, Masquareną i D.D. Crowem. W g2 znów przeważył D.D. Crow, przez którego Terry skończył z reinkarnowanym Balelynxem i setem w stole. Przeszedłem to TERem z Instanta, rozkręciłem się i po raz pierwszy zabrakło mi na tym turnieju Borrelsworda w Extra Decku. Mimo wszystko postawiłem pole i nie pozwoliłem przeciwnikowi nic więcej zrobić. Ja 2-0 Terry
R2 - Rambo (D/D/D)
Fajnie się grało, oprócz spiny na koniec. Wygrałem kostkę. obaj zrobiliśmy jakieś super zagrania, po czym przegrałem na Ragnarok-Cross Sheep beatdown. W g2 poszedłem pierwszy, bo ogólnie Orcust chyba lubi iść pierwszy. Postawiłem jakieś pole zostawiając Babel, Masquarene i Knightmare na polu. Pomijając pierwszą spinę, skończyło się na obiciu mnie Ragnarokiem, High Ghengisem i D'arką za 3300 łącznie i puszczeniu mnie. Dobrałem jakieś karty, posprzątałem stół i w sumie to koniec gierki. Szybki side do g3. Zostałem puszczony pierwszym, więc zrobiłem combo. Przejechał mi przez Barricadeborga wstawionego z Masquareny, zostawijąc mnie na 6100. W mojej turze zrobiłem Zeroborosa z 7400 z przodu i w ostatniej chwili wszedłem do Battle Phase'u. Wielkie zwycięstwo, ja 2-1 Rambo
R3 - Thamil (Battle Wasp/coś)
Trudno mi tu cokolwiek napisać. Wygrałem kostkę i wygrałem g1. Przeciwnik poszedł pierwszy w g2 i wygrałem. Ja 2-0 Thamil
Z dropów nic ciekawego. Kostka format, nie polecam. Niech już wyjdzie ETCO.