Yu-Gi-Oh! TCG Polska

Scena Turniejowa => Raporty i relacje => Wątek zaczęty przez: Kali w 16 Listopad, 2019, 10:00:03

Tytuł: [2019-11-16][Warszawa] WCQ Regionals Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Kali w 16 Listopad, 2019, 10:00:03
Temat raportowy turnieju [2019-11-16] [Warszawa] WCQ Regionals Warszawa
Tytuł: Odp: [2019-11-16][Warszawa] WCQ Regionals Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Izorist w 17 Listopad, 2019, 03:43:38
Nie przetestowałem innych buildów za bardzo, więc zagrałem tym czym Neven zagrał w Limie (Crowy zamiast Veilerów i Evenly zamiast Red Rebootów). Dla odmiany wygrałem prawie wszystkie kostki.
(https://i.imgur.com/IfSyuxu.png)

R1 vs Hidan (Thunder Dragon) 2:0
Wygrałem kostkę. W G1 zrobiłem tylko jeden atak Topologic Zeroborosem za 9k xd Generalnie dobry matchup dla Orcusta no i miałem chyba impermę na Thunder Dragon Titana.

R2 vs Linkin (Subterror) 0:2
Wygrałem kostkę, ale to nie pomogło, bo dostałem impermę na matematyka (i ten Called by the Grave na ręce ;_;), później już tylko kontrola ze strony Linkina. Przez obie gry nie wszedłem w galateę ani razu. W G2 mój błąd, że próbowałem go puścić przodem - to zdecydowanie nie ten deck. Generalnie no miał wszystko a ja nic ;x

R3 vs Sandoro (Frightfur/Fluffal) 2:0
Wygrana kostka. Poszedłem pierwszy, ustawiłem stół, przetrzymałem jego napór z pomocą Gizmeka (i z pomocą matematyki, królowej nauk, bo jakbym miał ufać ile dostaje damage'u to bym już umarł xd). Sandoro złożył ze swojego dużego stołu Apollousa, Bow of the Goddess, którą dość sprawnie przeszedłem. W G2 wpuścił Frightfur Tiger na Orcustrated Babel i Called by the Grave, więc dochainowałem Cymbały po Dingirsu i Calleda na próbę zatrzymania przez Ghost Belle & Haunted Mansion, po czym scoopnął.

R4 vs azhai (Subterror) 2:0
azhai dobierał zdecydowanie gorzej niż Linkin w drugiej rundzie - w G2 nie zobaczył żadnego subterrora.

R5 vs Shiro (True Draco) 2:1
Przegrana kostka. G1 to było The Monarchs Erupt the game - scoop. W G2 puściłem go przodem - postawił tylko Ignisa bez żądnych s/t, więc zrobiłem mu OTK xd W G3 dobrałem 3 Evenly Matched, więc wygrałem xd

R6 vs Zoli (Infernoid) 1:1
Wygrana kostka. Kilka missów z mojej strony, ale Zoli nadrobił tym, że wstawiał potwory w strzałkę Galatei i uniemożliwiał sobie wygranie gry xd W G2 znowu brak wyuczonych schematów zrobił swoje, i w kluczowym momencie zamiast sprobować wygrać grę to liczyłem, że nie ma outów na set potwora co turę (zablokował się wysokolevelowym Devyatym), ale dobrał tego spella co mu ustawia levele na 1 i się wykręcił (btw, złapała nas terminacja).

Koniec końców 4:1:1 i 4te miejsce (tuż pod Zolim - pozdro)

Szczególne podziękowania dla kolegów z drużyny - brzezika i SaladoŚmiecia za testy i doping w trakcie turnieju ;)
Nie mniej szczególne podziękowania dla MateMatyka, który musiał sam ogarnąć 44 osoby - dzięki za sędziowanie :D
Tytuł: Odp: [2019-11-16][Warszawa] WCQ Regionals Warszawa
Wiadomość wysłana przez: MateMatyk w 17 Listopad, 2019, 11:30:59
44 osoby na turnieju YuGiOh to świetny wynik, w szczególności kiedy przypominam sobie że jeszcze 3 lata temu zdarzały się Regionalki na 4 rundy. Z perspektywy sędziego uważam że organizacja była naprawdę profesjonalna, myślę że każdy mógł poczuć, że nie gra na większym lokalu, tylko na turnieju rangi tier2.

Uważam że byłem wołany bardzo rzadko, nie wiem czy wynikało to z faktu dobrego przygotowania większości graczy i zaznajomienia się z rullingami czy raczej z jakimś oporem przed wołaniem mnie. Dla mnie dobrze, miałem dodatkowy czas na sprawdzenie rullingów w internecie żeby na pewno nic nie pomylić (i wydaje mi się że na wszystkie pytania rullingowe odpowiedziałem dobrze, wiem że raz na samo pytanie o interakcję między kartami odpowiedziałem poprawnie, ale nie zwróciłem uwagi że aktywacja karty legalna już nie była). Dwa razy zadano mi pytanie teoretyczne w stylu "co się stanie, jeśli..." - na takie pytania odpowiadać nie mogłem.

Zrobiłem tylko jednego, losowego deck checka, przejrzałem też dokładnie większość pozostałych decklist, ale nic podejrzanego nie znalazłem.

Pamiętajcie, że podczas meczu nie powinniście się komunikować z nikim poza przeciwnikiem i ew. sędzią, natomiast obserwujący nie powinni komunikować ani nawet odzywać się do graczy. Zauważyłem że wielu z was lubi np. ucinać sobie pogawędki z widzami podczas side'owania się. Widzowie też czasami lubią wtrącać się niepotrzebnie z uwagami - jeśli widzicie nielegalne zagrania, dajcie znać sędziemu. Jeśli gracie z osobą nie mówiącą po polsku i wołacie sędziego, przedstawiajcie mu sprawy po angielsku (jeśli potraficie, ale wiem że większość grających w te grę potrafi) - raz że to prostu uprzejme wobec przeciwnika, dwa że sprawia że nie muszę dwa razy mówić wszystkiego, tyle że w drugim języku.

Dziękuję StrefieMtG za możliwość sędziowania i dobre warunki do pracy które zostały mi zapewnione. Jeśli macie jakieś uwagi to możecie je kierować do mnie prywatnie bądź tutaj na forum publicznym. Do zobaczenia następnym razem, zapewne z powrotem jako gracz ;]
Tytuł: Odp: [2019-11-16][Warszawa] WCQ Regionals Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Yano w 17 Listopad, 2019, 15:19:06
A ja się pochwalę, że skończyłem drugi. Wieczór przed miałem dylemat czy iść Block Dragon BA, które jest bardziej combolicious czy może po prostu bezpiecznie brać deck, który mam lepiej ograny. Postawiłem na Thunder Dragona i się opłaciło. Z wpisowych boosterków Starliege Seyfert i jakiś crap, więc już się zwrócił turniej także mogłem na luzie przystąpić do gry.

R1: Infernoid
G1 dostał ash na decatrona, a na drugiego którego wezwał z Gate'a dostał impermę (albo na odwrót, nie pamiętam ale wiem że straszny kał zmillował z summon gate). Także dosyć szybko postawiłem maskarene z titanem i strzelałem w laira jak tylko się pojawił, a potem w infernoidy. Stopniowo robiąc sobie przewagę, której nie mógł nadrobić. Zresztą infernoid ma ciężko na ten deck, bo ten banish niewiele robi. G2 postawił laira i coś mnie tam powstrzymywał przed wstawieniem titana, ale gdy udało mi się w końcu zdjąć tego fielda to poszło gładko. Został z vanishmentem i jedną kartą w ręku, gdzie na vanisha dostał strzał z tytana.

1:0

R2: Psyframes
Zobaczyłem kolegę i już wiedziałem czym gra. PTSD z Lost Armory Games się uaktywniło, ale poszedł chyba pierwszy. Dostał ash na engage i spasował z setem. Coś tam porobiłem i byłem zdziwiony, że nie dostałem na twarz 100000 przerwań. Zrobiłem greedy playa w postaci colosa + maskareny + titana. Po prostu czułem, że nie ma nibiru bo gryzłoby się to z tym deckiem. Po przeszkadzaniu ile wlezie, wygrałem G1. G2 otworzył engage. Znowu próbowałem ashować ale miał chyba gammę albo calla. Zrobił kagari, ale dostał na nią impermę więc przeszedł w shizuku, wyszukał anchora i skończył chyba z jednym setem. Poskładałem się wiedząc, że nie może użyć psy frame, bo ma coś na polu i zacząłem go okładać. Dostałem mystic mine i banishował mi gold sarca z ręki omegą. Potem chyba 3 razy z rzędu trafił na tego matrixa w ręce, ale gdy miałem sarca to zrzuciłem sobie cosmic cyclone i czekałem te dwie tury. Czekałem, aż w końcu się doczekałem  gdzieś w międzyczasie składając BLS'a. Poszedł cosmic i z racji, że był pod minem to nawet jakby zanegował mi to wezwałby drivera i drugiego mobka, więc mógłbym go wystrzelać titanem.

2:0

R3: Salamangreat
Grałem z kolegą we Wrocławiu na WCQ więc przyszła pora na rewanż. Zacząłem, a jak zobaczyłem rękę to chciało mi się płakać. 2x Dragonroar, Hawk, THD Fusion i imperma. No to set impermy i graj. Zaczyna z cynetem, summon gazeli i dostał na nią impermę. Coś tam porobił i o dziwo mnie nie zaatakował. Potem dobrałem allurę, którą mi przepuścił i oto zaczął się festiwal autyzmu thunder dragona bo odbrickowałem się tak solidnie. Potem już miałem kontrolę nad stołem, której nie mógł tak łatwo złamać. G2 w sumie dostałem w tyłek za bycie good guyem, ale w G3 karma do mnie wróciła. Kolega w G2 miał do przejścia board colinkowany z fenixem linkuriboh i poszedł w OTK z transcodem, tyle że zapomniał o tym że kuribo nie mógł być zniszczony w walce. Nic to nie zmieniło, bo grę i tak przegrałem. G3 zrobiłem combo z maskareną i titanem oraz set impermy. Wszedł w BP, walnął mi evenly a ja sobie strzeliłem w titana by striggerować darka w grave i poszukać sobie rzeczy. W sumie mogłem zostawić ten strzał na np. stalio albo coś, ale taki mój miss, który nie zmienił wyniku. Kolega szybko złożył boarda, ale zapomniał że już miał BP i nie mógł w niego wejść, a terminacja była dosłownie za 30 sekund. Szybko składam colosusa i wchodzę w BP. Atak po gierkę. Te zasady serio są głupie.

3:0

R4: Guru
Lincoln przegrał kostkę więc zacząłem z titanem + maskareną. Na dzbana dostał ash, ale odpalił sobie duality po hidden city. City po guru, a z racji że nie miałem już strzałów w titanie to cofnąłem mu unicornem zrobionym z maskareny tego face down guru. Setnął dwie i pass. To nie wystarczyło by mnie zatrzymać, zwłaszcza że na coś spalił judgmenta. G2 poszedł pierwszy, odpalił dzbana dobrał karty ale chyba nie dobrał na tyle dobrze z tego. Miał guru i dwa sety. Jednego ustrzeliłem i to był crackdown, a drugim musiało być final battle którego szukał. Pozostawała kwestia czy miał fiendess, ale w zasadzie to miałem opcję złożenia titana, a potem wystrzelania go ze wszystkiego.  W swojej turze dobrał kolejnego dzbana. Odpalił, ale na ręce miał 2 Thanosy, 2 cosmic i coś co by na pewno mu nie pomogło.

4:0

R5: Orcust
No co jak co, ale matchup thundera jest naprawdę kałowy z orcustem. G1 przeszedł maskarene i titana, a potem mnie zabił borrelswordem. G2 niby go zatrzymałem lancą na turę, ale nie miałem tak dobrej ręki by złożyć OTK na pole. Coś mu tam poprzeszkadzałem, ale nie miało to znaczenia finalnie.

4:1

R6: Mirror
G1 zaczął, ale dostał ash na allurkę i chyba impermę na baterię. Setnął dwie i oddał turę. Coś tam się pokręciłem, zapomniałem grać wokół impermy dlatego zanegował mi THD fusion ale finalnie byłem w stanie złożyć tego colosa co go przyblokował na tyle, bym mógł w następnej turze coś grać. W końcu miałem darka na ręce, więc to była kwestia złożenia titana i dalszej zabawy. G2 jakoś słabo otworzyłem, ale dało radę go zatrzymać na turę. Też wyrównana gierka, ogólnie mirror thundera jest ciekawy bo trzeba grać wokół titana oppa. Coś tam mu poprzeszkadzałem, chyba nawet lancę rzuciłem. Finalnie po prostu na koniec miałem więcej zasobów do dalszej gry i zacząłem z lepszą ręką na mirror.

5:1

Bardzo dobra organizacja ze strony strefy. Dużo osób, bo 44 zapisanych i nowe maty z maskareną jak najbardziej na plus. Draft zamykał się w kartach w przedziale 3-6 euro więc w sumie top 6 miało podobny przedział nagród jeśli chodzi o kartony.

A poniżej wrzucam swoje wypociny zwane decklistą.
(https://i.imgur.com/oR0hZkf.png)
Tytuł: Odp: [2019-11-16][Warszawa] WCQ Regionals Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Drzymorda w 18 Listopad, 2019, 08:39:24
niechaj będzie, obiecałem kilku osobom raport to napisze ale i tak nie ma co się chwalić.

Skaj Srajker złożony, wpadam w piątek na popijawe do znajomych w wawie, z myślą że jeszcze może sobie potestuje wieczorem - skończyło się zaśnieciem z browarem w ręku  :(

wstawanko, przepakowanie gratów i deckboxów, spisanie decklisty (choć właśnie mi się przypomina, że mogłem czegoś nie wpisać).

Wychodze wcześniej bo już spokojnie wysiedzieć nie mogę i podjeżdzam szybko na politechnike. Wpadam do Starbunia i zamawiam jakąś hipsterską mrożoną kawę ze swoim nickiem. Wpadł też Aligatur, szybko se pogadaliśmy jak pograć na ciekawsze matchupy. Wpadamy do lokalizacji a tam już tabuny ludzików, aż miło patrzeć że jest tyle nerdów grających w Magica i Yu-Gi-OH!.

Biore ostatni karty od ludzików, śmieje się z Zoliego, który zamiast wysiąść na centralnej wysiadł przystanek dalej - ach, ten ogar Brick Squadu.

Od razu na wstępie chcę pogratulować Matematykowi - super przygotowanie, ogarniecie cięższych rulingów online i pełne wsparcie nawet przed turniejem. Takich Judge'ów chcemy więcej.
Brawa też dla Strefy MTG za przygotowanie lepszego miejsca niż sam sklep dla tylu ludzi - końcowo 44 zamiast zapisanych 47 (oraz chyba z 80 magicowców) ale przynajmniej było w miarę luźno :)

Zaczynamy zatem Brick Fieste.

Round 1 vs Fluffal OTK by Sandrorororororororororororororororororororororrooororororororororooooo
Kolega wygrał kostkę i powiedział żebym zaczął - fajnie
w G1 nie było fajnie, bo nie wiedziałem z czym gram, więc na spokojnie się kręce i stalam się przygotować, kolega nie ogarnął There Can Be Only One i już nie mógł zrobić kolejnych Fiend Frightfurów, więc skończył z I:P Masquerena bo nie chciał zostawić mi lepszych potów. Końcowo dostałem 2 evenly na twarz co kolejne tury więc scoop gdy wiedziałem że wykręci OTK w 4tej turze.
G2 było lepiej mojej stronie ale końcowo za dużo myslałem nad combami i nie weszliśmy w G3 i zakończyliśmy na remis bez soli.
1:1
0-1-0

Round 2 vs Orcust by Kuballo
Kolega spodziewał się True Draco, ja spodziewałem sie True Draco - skończyło się z goła inaczej.
Kostkę wygrałem, więc zacząłem, robiąc pole i próbując zrobić coś na TD, zdziwiłem się Orcustem ale finalnie przejechałem dalej.
w G2 jak dobrze pamiętam poszedłem drugi, gotowy iść pierwszym więc cinżko, kolega milusio się kręcił by wstawić mi jakieś w*********e pole. Końcowo próbowałem coś obejśc ale dobieranie z drugiego effectu Sky Striker Mobilize - Engage! kolejnego Sky Striker Mobilize - Engage! x2, nie pomogło, w jego turze wypaliłem się z zasobów i scoopnąłem jak widziałem że przygotowuje się do Borrelsword Dragon
G3 dałem zaczać oppowi zamiast iść pierwszym i wygrać w terminacji Sky Striker Ace - Kaina, więc przybiliśmy sobie grabę, że nie jestem rakiem i ponarzekaliśmy na terminacje.
1:1
0-2-0

Round 3 vs Cyber Dragon by Vattghern
no tutaj nie wiedziałem czego się spodziewać więc oberwałem po wygranej kostce od cyberdragonów,
w G2 źle rzuciłem Ghost Ogre & Snow Rabbit, więc szybko skończyliśmy i sobie poodpoczywałem - rly więcej nie pamiętam.
0:2
0-2-1

Round 4 vs Gren Maju by UnicroN
Wiedziałem że gra jakąś dziwną abominacją chaosa - dużo się nie pomyliłem. Kostkę przegrałem, ale finalnie R1 wygrałem bo prawie nic nie zbanishował więc dużo zrobić nie mógł.
W G2 nie dałem rady z Soul Absorption i banishowanie kart z Macro Kosmosem, więc lekki scoop
w G3 zrobił podobny wpiernicz z Soul Absorption po + 5k HP wraz z Pot of Desires na którę dostał Ash Blossom & Joyous Spring, następnie Necroface więc no fajnie, zacząłem mu szybko wciskać obrażenia ze swoich linków. W terminacji miałem 7000 HP, on już 6000, finalnie chciał wezwać z ręki swojego Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher by uleczyć się i wygrać ale na szczęście miałem Ghost Ogre & Snow Rabbit w pogotowiu, więc terminacje wygrałem.
2:1
1-2-1

 
Round 5 vs Salamangreat by Terry
G1 wygrałem już nie pamiętam jak,
w G2 przejebałem bo za dużo controli,
G3 zrobiłem sobie Borrelsword Dragon po grę.
było fajnie zobaczyć ogarniętą sałatę ale coś mnie skleroza bierze
2-2-1

Round 6 vs Necroz by HihiFifi
jako że graliśmy o złote gacie, stwierdziliśmy że będziemy sobie śmieszkować i grać jakby to był lokal - wyszło inaczej xD
w G1 odpaliłem sobie There Can Be Only One by płakać że przecież necrozy i inne ścierwojadki są innych typów, więc scoopnałem i poszliśmy dalej.
w G2 miałem przewagę, on dobrał gorzej, więc no smutek.
w G3 graliśmy sobie ale wpadliśy w terminacje (bo czas sobie leciał a nie było go widać - na szczęście matma chodził i informował :) ), kolega puścił mnie drugiego, więc finalnie skończyłem na Sky Striker Ace - Kaina bo nie chciałem być poniżej stawki
2:1
3-2-1

końcowo 13 miejsce, choć chciałem matę :(

Z nagród crap, z boosterów się zwróciło prawie wpisowe.

po turnieju poszliśmy do Arcadi zjeść coś i pojedynkować się z Rambo aby zagrać najlepszy mirror na świecie - oczywiście przegrałem w terminacji, bo mój pociąg zaraz miał odjeżdżać. Końcowo się wróciłem, bo zapomniałem walizki, więc znów musiałem się przeciskać przez tabuny ludzi.

Podsumowując - Sky Striker daję radę ale nie w rękach gościa co gra nim 3 tygodnie.

(kliknij aby pokazać/ukryć)
Tytuł: Odp: [2019-11-16][Warszawa] WCQ Regionals Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Arashel w 19 Listopad, 2019, 01:26:18
Nie zapisywałem z kim grałem, więc mogę nie pamiętać, przepraszam, pouzupełniam jak zostaną dodane standingi :)
Grałem Orcustem, bo już wcześniej uzgodniliśmy z chłopakami, że jest to najlepszy deck formatu. Testowałem sporo różnych wersji, no i nie do końca zgadzaliśmy się z Szymonem, która jest lepsza. Aż do wieczoru przed, kiedy poszliśmy na kompromis, ja zmieniłem trochę mój build, Szymon zmienił swój... i nie przyjechał.
W piątek testowaliśmy z Lampartem jeszcze jakoś do pierwszej, wynikło z tego tyle, że match-up z Thunderem jest dużo bardziej jednostronny niż mi się wydawało. Koniec końcow za jego radą ściąłem z maina 2 Ghost Belle & Haunted Mansion i przerzuciłem z side 2 Twin Twisters, a trzeci ściąłem za 3 Cosmic Cyclone. Spodziewaliśmy się sporo backrow decków pokroju Guru, Striker i Draco i w sumie to się nie pomyliliśmy.

Rano pojechaliśmy wcześniej na hale, powkładałem deck w proty i zaczęliśmy grać. Jakoś tak wyszło, że jak trzeba było mieć decklistę, to na złość nie mogłem swojej znaleźć i wleciał troszkę tilt, ale zdążyłem się uspokoić i zagrać na spokojnie, gdy okazało się, że leżała pod kartami. Nie polecam takich stresowych sytuacji, miejcie zawsze wszystko pod ręką przygotowane.

R1 zagrałem z Aligaturem, grał Altergeistem

W G1 pamiętam tylko, że rzuciłem Orcust Crescendo w Altergeist Meluseek, splusowałem z Orcustrated Babel i wpusciłem Topologic Zeroboros na 5 setów przeciwnika i wystarczyło.
G2 trochę brick z mojej i jego strony, pookładaliśmy się, ale koniec końców wygrałem.


R2 vs kolega z Łodzi grający Sky Strikerem

G1 zacząłem, wstawiłem swoje i zabiłem.
G2 brick konkretny, 2 Orcust Cymbal Skeleton, 2 Orcust Harp Horror i Orcust Crescendo. Przeciwnik zrobił mi Sky Striker Ace - Shizuku i 5 setów i dał grać. Dobrałem Armageddon Knight, ale wiedziałem, że w setach jest Sky Striker Mecha - Widow Anchor, to zasetowałem na spokojnie Harpe i Crescendo i oddałem turę. Przeciwnik zniszczył Crescendo, wyszukałem Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher i zacząłem jakoś się utrzymywać, aż w końcu zabiłem.


R3 vs kolega z pure Endymionem

G1 wstawił swoje pole, mogłem próbować obejść, ale jeśli wiedziałby co negować to bym tylko pokazał czym gram. Scoopnąłem i dałem mu zacząć.
G2 dobrałem combo, Infinite Impermanence i Nibiru, the Primal Being. Enough said.
G3 dobrał z kolei dość średnio, a ja dość dobrze. Do tego mój deck ma większy power level, więc bez zbędnych problemów tutaj.


R4 vs Lampart ze Smokami Grzmotu

Obaj wiedzieliśmy, jak ten matchup się najczęściej kończy. Wygrałem kostkę, ustawiłem Babel, nie dałem odpalić Thunder Dragon Titan i w następnej zabiłem.
G2 on zaczął, ale wstawił chyba tylko Thunder Dragon Titan z jednym popem, który i tak mu zablokowałem.


R5 vs Yano ze Smokami Grzmotu

G1 zaczął, miał chyba dwa popy z Thunder Dragon Titan i I:P Masquerena, przejechałem I:P Masquerena, Titana poblokowałem albo użyłem Thousand-Eyes Restrict, już nie pamiętam. Ustawiłem Orcust Crescendo na ewentualny topdeck, a w ręce miałem Ash Blossom & Joyous Spring na search z Thunder Dragon Fusion w GY.
G2 Miał Thunder Dragon Titan + dwa popy z I:P Masquerena znowu, chciałem go trochę podpuścić pod piąty summon ale się nie dał ;p Nie zrobiłem nic szczególnego w swojej, on z kolei wstawił Apollousa, Bow of the Goddess. Rzuciłem Nibiru, the Primal Being, znegował, rzuciłem Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher, tego chyba nie negował tylko rozjechał. Brakło mu 400dmg i nie miał followupu na swoją turę oprócz topdecka, który był słaby. Odzyskałem kontrolę nad polem i wygrałem.


R6 vs Lincoln z Guru

Nie chciałem grać tego match-upu bo nie lubię przegrywać na random floody. Na szczęście na K20 ja wyrzuciłem 5, on 4, więc po mojej myśli ;p
G1 ustawiłem Orcustrated Babel, I:P Masquerena, Galatea, the Orcust Automaton, Orcust Crescendo i pełny GY. Nie mam pojęcia, co jest w stanie przez to zagrać, ale raczej niedużo. Coś popróbował zrobić, ale jak wstawiłem Longirsu, the Orcust Orchestrator w jego turze pokazującego na Subterror Guru to scoopnął.
G2 to chyba najszybsza gierka dnia, zaczął, zrobił set 2 pass. W standby dostałem Artifact Lancea, na którą rzuciłem Called by the Grave. Do tego Twin Twisters na jego 2 sety, w polu miałem Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher. Zrobiłem normal summon Ash Blossom & Joyous Spring i przeciwnik scoopnął, bo pewnie się domyślał, że wejdę w Barricadeborg Blocker i pełne combo.

Z draftu nic standardowo jak wygrywam, mata i deckbox fajne. Fajny turniej, sporo osób, spoko stoły i bez mega ścisku. Lista pewnie gdzieś się pojawi niedługo.
Tytuł: Odp: [2019-11-16][Warszawa] WCQ Regionals Warszawa
Wiadomość wysłana przez: brzezik w 21 Listopad, 2019, 23:38:59
Podrzuce tylko: https://www.youtube.com/watch?v=ssee25Rb-Qw

Drugie miejsce pojawi się na dniach, pewnie w poniedziałek.