niechaj będzie, obiecałem kilku osobom raport to napisze ale i tak nie ma co się chwalić.
Skaj Srajker złożony, wpadam w piątek na popijawe do znajomych w wawie, z myślą że jeszcze może sobie potestuje wieczorem - skończyło się zaśnieciem z browarem w ręku
wstawanko, przepakowanie gratów i deckboxów, spisanie decklisty (choć właśnie mi się przypomina, że mogłem czegoś nie wpisać).
Wychodze wcześniej bo już spokojnie wysiedzieć nie mogę i podjeżdzam szybko na politechnike. Wpadam do Starbunia i zamawiam jakąś hipsterską mrożoną kawę ze swoim nickiem. Wpadł też Aligatur, szybko se pogadaliśmy jak pograć na ciekawsze matchupy. Wpadamy do lokalizacji a tam już tabuny ludzików, aż miło patrzeć że jest tyle nerdów grających w Magica i Yu-Gi-OH!.
Biore ostatni karty od ludzików, śmieje się z Zoliego, który zamiast wysiąść na centralnej wysiadł przystanek dalej - ach, ten ogar Brick Squadu.
Od razu na wstępie chcę pogratulować Matematykowi - super przygotowanie, ogarniecie cięższych rulingów online i pełne wsparcie nawet przed turniejem. Takich Judge'ów chcemy więcej.
Brawa też dla Strefy MTG za przygotowanie lepszego miejsca niż sam sklep dla tylu ludzi - końcowo 44 zamiast zapisanych 47 (oraz chyba z 80 magicowców) ale przynajmniej było w miarę luźno
Zaczynamy zatem Brick Fieste.
Round 1 vs
Fluffal OTK by Sandrorororororororororororororororororororororrooororororororororooooo
Kolega wygrał kostkę i powiedział żebym zaczął - fajnie
w G1 nie było fajnie, bo nie wiedziałem z czym gram, więc na spokojnie się kręce i stalam się przygotować, kolega nie ogarnął
There Can Be Only One i już nie mógł zrobić kolejnych Fiend Frightfurów, więc skończył z
I:P Masquerena bo nie chciał zostawić mi lepszych potów. Końcowo dostałem 2 evenly na twarz co kolejne tury więc scoop gdy wiedziałem że wykręci OTK w 4tej turze.
G2 było lepiej mojej stronie ale końcowo za dużo myslałem nad combami i nie weszliśmy w G3 i zakończyliśmy na remis bez soli.
1:1
0-1-0
Round 2 vs
Orcust by Kuballo
Kolega spodziewał się True Draco, ja spodziewałem sie True Draco - skończyło się z goła inaczej.
Kostkę wygrałem, więc zacząłem, robiąc pole i próbując zrobić coś na TD, zdziwiłem się Orcustem ale finalnie przejechałem dalej.
w G2 jak dobrze pamiętam poszedłem drugi, gotowy iść pierwszym więc cinżko, kolega milusio się kręcił by wstawić mi jakieś w*********e pole. Końcowo próbowałem coś obejśc ale dobieranie z drugiego effectu
Sky Striker Mobilize - Engage! kolejnego
Sky Striker Mobilize - Engage! x2, nie pomogło, w jego turze wypaliłem się z zasobów i scoopnąłem jak widziałem że przygotowuje się do
Borrelsword DragonG3 dałem zaczać oppowi zamiast iść pierwszym i wygrać w terminacji
Sky Striker Ace - Kaina, więc przybiliśmy sobie grabę, że nie jestem rakiem i ponarzekaliśmy na terminacje.
1:1
0-2-0
Round 3 vs
Cyber Dragon by Vattghern
no tutaj nie wiedziałem czego się spodziewać więc oberwałem po wygranej kostce od cyberdragonów,
w G2 źle rzuciłem
Ghost Ogre & Snow Rabbit, więc szybko skończyliśmy i sobie poodpoczywałem - rly więcej nie pamiętam.
0:2
0-2-1
Round 4 vs
Gren Maju by UnicroN
Wiedziałem że gra jakąś dziwną abominacją chaosa - dużo się nie pomyliłem. Kostkę przegrałem, ale finalnie R1 wygrałem bo prawie nic nie zbanishował więc dużo zrobić nie mógł.
W G2 nie dałem rady z
Soul Absorption i banishowanie kart z Macro Kosmosem, więc lekki scoop
w G3 zrobił podobny wpiernicz z
Soul Absorption po + 5k HP wraz z
Pot of Desires na którę dostał
Ash Blossom & Joyous Spring, następnie
Necroface więc no fajnie, zacząłem mu szybko wciskać obrażenia ze swoich linków. W terminacji miałem 7000 HP, on już 6000, finalnie chciał wezwać z ręki swojego
Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher by uleczyć się i wygrać ale na szczęście miałem
Ghost Ogre & Snow Rabbit w pogotowiu, więc terminacje wygrałem.
2:1
1-2-1
Round 5 vs
Salamangreat by Terry
G1 wygrałem już nie pamiętam jak,
w G2 przejebałem bo za dużo controli,
G3 zrobiłem sobie
Borrelsword Dragon po grę.
było fajnie zobaczyć ogarniętą sałatę ale coś mnie skleroza bierze
2-2-1
Round 6 vs
Necroz by HihiFifi
jako że graliśmy o złote gacie, stwierdziliśmy że będziemy sobie śmieszkować i grać jakby to był lokal - wyszło inaczej xD
w G1 odpaliłem sobie
There Can Be Only One by płakać że przecież necrozy i inne ścierwojadki są innych typów, więc scoopnałem i poszliśmy dalej.
w G2 miałem przewagę, on dobrał gorzej, więc no smutek.
w G3 graliśmy sobie ale wpadliśy w terminacje (bo czas sobie leciał a nie było go widać - na szczęście matma chodził i informował
), kolega puścił mnie drugiego, więc finalnie skończyłem na
Sky Striker Ace - Kaina bo nie chciałem być poniżej stawki
2:1
3-2-1
końcowo 13 miejsce, choć chciałem matę :(
Z nagród crap, z boosterów się zwróciło prawie wpisowe.
po turnieju poszliśmy do Arcadi zjeść coś i pojedynkować się z Rambo aby zagrać najlepszy mirror na świecie - oczywiście przegrałem w terminacji, bo mój pociąg zaraz miał odjeżdżać. Końcowo się wróciłem, bo zapomniałem walizki, więc znów musiałem się przeciskać przez tabuny ludzi.
Podsumowując - Sky Striker daję radę ale nie w rękach gościa co gra nim 3 tygodnie.
[AUTOREKLAMA]
Zapraszamy do Gdyni 23 Listopada na turniej - fajnie będzie :D
link tutej[KONIEC AUTOREKLAMY]