Temat raportowy turnieju [2019-10-12] [Wrocław][WCQ] World Championship Qualifiers Regio "Deck Devastator!"
Grałem orcustem, takim raczej zwyczajnym, podobnym do tego Nevena z Ghent. Wygrałem tylko jedną kostkę przez cały dzień - w rundzie szóstej.
(http://yugioh.pl/DeckBuilder/share/decklist_Orcust_b1d24fff_3842189131.jpg)
R1 vs Vastrode (Salamangreat) 2:0
Dobrałem mainowanego Nibiru, the Primal Being, po czym zrobiłem Borrelsword Dragon + Dingirsu, the Orcust of the Evening Star otk. W G2 Nibiru już nie miałem, ale Vastro starał się wokół niego grać. Udało mi się rozbić mu stół i po krótkim grind game wbiłęm mu potrzebny damage.
R2 vs Sachi (Gren Maju Danger Rank8) 2:0
Sachi puścił mnie przodem, więc spodziewałem się najgorszego. Dostałem Hey, Trunade! na Orcust Crescendo, ale nie bałem się otk, bo miałem Nibiru, the Primal Being na ręce. Zrobił 4 summony i spassował z Number 68: Sanaphond the Sky Prison. Obszedłem bez większych problemów, na próbę comebacku w postaci Pot of Desires chyba rzuciłem Ash Blossom & Joyous Spring i scoop. W G2 znowu kazał mi zacząć, ale dobrał cegłę i zrobił tylko set-pass xd Zostawiłem go na 1250 i miałem bodaj 2 przerwania, w następnej win.
R3 vs azaTHOT (True Draco) 2:0
Wojtuś nie zrobił jakiegoś szałowego pola więc wstawiłem Borrelsword Dragon + Dingirsu, the Orcust of the Evening Star otk xd W G2 dostałem na twarz There Can Be Only One i The Monarchs Erupt. Na szczęście Dinowrestler Pankratops działa pod Eruptem a Topologic Trisbaena to Cyberse, więc z łatwością w nią wszedłem. Później już tylko próba dobrania z topa Card of Demise, ale się nie udało i Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher go zaciukał :D
R4 vs MateMatyk (Salamangreat) 2:0
Bardzo mało pamiętam z tej gry, bo starałem się jak najbardziej skupić - Matma to dobry zawodnik. Pamiętam, że w G2 Matma zwlekał trochę z Salamangreat Roarem i musiał go koniec końców spalić na Mind Controla, z którym celowo zwlekałem.
R5 vs Illidan (HERO) 0:2
Illi kazał mi zacząć, generalnie stresior bo nie ogarniam nic tego decku xd Illi coś się poprzebijał przez mój stół, ale dostał Nibiru. Odpalił w międzyczasie A Hero Lives, ale kompletnie o tym zapomniałem i zamiast zrobić Dingirsu + cokolwiek po grę - stwierdziłem, że potrzebuję Borrelsworda, żeby to zamknąć. No i ironicznie wpadłem w jego Nibiru, którego również mainował no i mnie rozjechał xd W G2 puściłem go przodem. Postawił mi w mojej turze Masked HERO Dark Law, którego obszedłem bez jakichś większych problemów. Niestety nieznanie match-upu wyszło i za bardzo zwlekałem z przerwaniami i Illi narobił sobie tyle zasobów, że nijak nie mogłem zamknąć tej gry.
R6 vs Dejmien (Altergeist) 2:0
Jedyna wygrana kostka! W G1 dobrał raczej nietęgo. Zacząłem mu strzelać po backrowie już w jego End Phase za pomocą Dingirsu i scoopnął. W G2 przerwał mi combo, ale wstawiłem Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher, który sam władował większość potrzebnych obrażeń.
Yay, 5:1 i 2gi po swissie. Mata i deckbox jest. Z draftu wypada Apollousa, Bow of the Goddess, więc jest o co grać topy - lecimy.
TOP8 vs azaTHOT (True Draco) 2:0
Kolejny mecz, z którego mało pamiętam - nie zdarzyło się tu nic zjawiskowego xd Pamiętam, że w G2 po prostu przejechałem mu Dinowrestler Pankratopsem przez potwora zanim wyrobił sobie jakiekolwiek plusy i go wygrindowałem.
TOP4 vs MateMatyk (Salamangreat) 2:1
W G1 bardzo dobrze otworzyłem i mimo, że za długo czekałem z przerwaniem to i tak to ugrałem. W G2 mnie zoutresourceował i poddałem, żeby zdążyć zagrać 3cią. W G3 po krótkich przepychankach wybiła terminacja - upewniliśmy się, że po zakończeniu fazy sprawdza się stan życia w na koniec tury. Wszedłem w Battle Phase, zadałem damage i mecz dla mnie.
TOP2 vs Benger (Endymion Zefra) 1:2
Jedyny match-up w którym obawiałem się przegrać kostkę - tak też się stało. Jeszcze bez hand trapów na pierwszej [`] Benger na moje szczęście otworzył bardzo słabo, zrobił jeden summon, ustawił Zefra Divine Strike i jakiś inny set i pass. Nie miałem jak zagrać wokół Counter Trapa więc liczyłem, że topdeck go nie uratuje. Tak też było, ale niestety w kolejnej turze jak summonowałem Knightmare Corruptor Iblee obok Armageddon Knight to stwierdziłem, że wejdę NAJPIERW w Knightmare Mermaid a dopiero PÓŹNIEJ w Knightmare Phoenix (no bo jaki backrow mogą grać pendulumy?) - więc dostałem Infinite Impermanence na twarz. Benger dobrał z topa Supreme King Dragon Darkwurm i zaczął kręcić combo, więc scoopnąłem, bo z Bengerem każda sekunda na wagę złota :x W G2 otworzyłem 2x Cosmic Cyclone, Twin Twisters, Orcust Harp Horror i Orcustrated Babel xd Więc zasetowałem te quick playe, postawiłem Babel i pass. Benger też nietęgo, zasetował 3 s/t i postawił Darkwurma, więc dostał po tisach removalem, ja wstawiłem sobie z Harfy Orcust Knightmare i czekam na normal summon. Pokręciłem się, zrobiłem resourcy, przerwałem ostatnim Cosmiciem próbę zresolvowania Dragon Ravine i gra. Czas nieubładanie się kończy i w G3 Benger poszedł pierwszy. Rzuciłem mu Ashkę na Servant of Endymion, na efekt Guardragon Agarpain puściłem Gizmek Orochi, the Serpentron Sky Slasher w defie w nadziei, że po prostu wstawi negację i jakoś mu wbiję damage w swojej. Benger jednak dobrze przygotowany i grał Scarlight Red Dragon Archfiend, co zamknęło grę w terminacji.
Trochę szkoda, że Apollousa nie wpadła w moje ręce, ale to mój pierwszy dobry wynik od kiedy wróciłem po przerwie, więc jestem mega zadowolony. W ogóle granie 9ciu rund (w sensie topów) to super sprawa, szkoda tylko że były ogłoszone tak późno i generalnie wszystkim się spieszyło.
Szczególne podziękowania dla Brzezika, który pomógł mi ogarnąć deck i testować a później kibicował mi w topce.
Do następnego! :D