Yu-Gi-Oh! TCG Polska

Scena Turniejowa => Raporty i relacje => Wątek zaczęty przez: Yano w 27 Lipiec, 2019, 10:00:02

Tytuł: [2019-07-27][Warszawa] Bitwa Legend: Skarb Goblina
Wiadomość wysłana przez: Yano w 27 Lipiec, 2019, 10:00:02
Temat raportowy turnieju [2019-07-27] [Warszawa] Bitwa Legend: Skarb Goblina
Tytuł: Odp: [2019-07-27][Warszawa] Bitwa Legend: Skarb Goblina
Wiadomość wysłana przez: Entelarmer w 27 Lipiec, 2019, 20:36:51
Reporting in. Takie dropy:


(https://i.imgur.com/fD6AVHD.png)

All of it:

(kliknij aby pokazać/ukryć)

Super turniej, niby meta bardziej światowa, ale fun (i nieogarnięcie) typowe dla nas. :P Dzięki wszystkim za zabawę, było przednio. :D

... co, że niby jak mi poszło? Wygrałem z byem, reszte obessałem po urwaniu każdemu jednej gry pasjansem (much fun). Brak ogrania plus trochę cegieł plus brak mózgu. W skrócie:

(kliknij aby pokazać/ukryć)

Ale nie przyszedłem grać, więc whatever. (Odkłada karty co najmniej do następnego turnieju. Znowu).

See ya (maybe) NEXT time.
Tytuł: Odp: [2019-07-27][Warszawa] Bitwa Legend: Skarb Goblina
Wiadomość wysłana przez: kuros w 27 Lipiec, 2019, 20:59:18
" niby meta bardziej światowa"- jaka światowa, jak oczy krwawiły mi na polu przez coverowe missy.
Ale anyway duży plus za covery, tylko fajnie było by robić je pod 1 stół, lub też pod znanych graczy( żeby było można coś podpatrzeć)
Tytuł: Odp: [2019-07-27][Warszawa] Bitwa Legend: Skarb Goblina
Wiadomość wysłana przez: Yano w 27 Lipiec, 2019, 21:11:33
To zanim napiszę raporcik, to w sumie powiem jak to wyglądało z perspektywy organizacyjnej. Noc przed, goście hotelowi budzili mnie z 5 razy w ciągu jednego wieczora. Byłem nad ranem niczym istna furia, niczym niewyspany kocioł gniewu... no a potem strzeliłem sobie gorącą czekoladę oraz ciacho i było git. Wszystko było przygotowane i tylko czekałem na graczy. Pierwszy wpadł zwycięzca turnieju. Pogadaliśmy, odpaliłem ekran oraz KTS'a i jedziemy z zapisami, bo stopniowo sala się zapełniała, aż dobiliśmy szczęśliwej liczby 13 uczestników.
Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim za to, że zjawili się. Mam nadzieję, że na przyszłych eventach (jeszcze nie wiem kiedy) również odwiedzicie lokal.

No a skoro już formalne rzeczy mamy za sobą to teraz pora na autyzm w postaci raportu. Grałem Skystriker Invokedem pod go 2nd, ale że enginy całkiem nieźle ze sobą działają to można tym też iść pierwszym i nie płakać jak w wypadku mekk knightów.

R1: Viet (Salamanaverage)
G1 zaczął. Sieknąłem mu ogra na gazelę i powstrzymałem część jego playów. Potem odpaliłem chyba 3 engage w jednej turze i było po ptokach. G2 zaczął. Odpalił mi antispella, ale sam też jakoś dobrze nie dobrał co dało mi czas na przygotowanie się do OTK. Stopniowo biłem go mechabą, aż w pewnym momencie trybut pod pankratopsa - bum w antispella i jedziemy, bo miałem drugiego na łapie którego dało radę summonować z efektu.

1:0

R2: Azhai (THD Crusadia)
G1 wygrał kostkę. Dostałem pole, nie mogłem obejść. G2 trochę przycegliłem, ale trochę powalczyłem jednak finalnie nic mi to nie dało. Dobrał Twin Twistera i rozwalił mi oba anchory, którymi mógłbym mu przeszkadzać. Potem wysadził multirole z dwoma counterami i nie miałem opcji powrotu do gry.

1:1

R3: Sandoro (Nielegalne Dziewczynki aka Trickstar)
G1 dostał ash na candinę i za bardzo się nie pokręcił. Trochę poprzeszkadzał mi minem oraz backrowem. Zburnował mnie trochę lycoris, ale finalnie na pole wszedł aleister invoker of madness i skończyło się w momencie gdy odpaliłem dwie invokacje. Było ponad 6k w stole więc scoopnął. G2 strasznie przycegliłem, ale nie na tyle by nie móc sieknąć mu gammy w candine. To dało mi czas, by się odbrickować i zebrać zasoby na otk. A no i w trakcie gry dostałem na twarz evenly, ale się pozbierałem. Po tej grze z Lincolnem poszliśmy po nagrody więc chłopaki mieli przerwę ok. 50 minut.

R4: Bucherlord (Grzmocące... wróć, smoki grzmotu)
G1 zacząłem, ale dobrałem taki srogi kał że chciało mi się płakać. Aleister bez żadnego moba by zrobić nawet mechabę. No cóż. Setujemy aleistera i liczymy, że ash na łapie mi zatrzyma to combo z elpy. Bucher oczywiście dobrał bardzo dobrze, ale zoverextendował niepotrzebnie i zamiast mnie zabić to zostawił mi 1900 życia. To dało mi czas na poskładanie szybkiego purgatrio i wyczyszczenie mu pola.
G2 również dobrałem dziwną rękę, ale puścił mnie pierwszego. Coś tam się pokręciłem, anchory shizuku i te sprawy. Trochę mi wtłukł i znowu zostałem na 1900 LP, ale zrobił dwa darki. Colosa oraz miał na polu levianeera, a z topa doszło superpoly... Starving pod buffem saryuji miał 3100 ataku i dosyć trudno było obejść tak dużego moba, więc w zasadzie powolutku ciupałem sobie drogę do zwycięstwa.

3:1

Było bardzo fajnie, potem z chłopakami posiedzieliśmy na ogródku i ogarnialiśmy tematy piwne oraz wyjazd. Bardzo gorąco chciałbym podziękować wszystkim którzy się zjawili oraz Lincolnowi, który dołożył sporą część do nagród jak również zapewnił statyw. Trochę fail z mojej strony, że lapek nie obsłużył sprzętu ale gumki recepturki i telefon wystarczyły.
Tytuł: Odp: [2019-07-27][Warszawa] Bitwa Legend: Skarb Goblina
Wiadomość wysłana przez: Kali w 28 Lipiec, 2019, 12:01:15
" niby meta bardziej światowa"- jaka światowa, jak oczy krwawiły mi na polu przez coverowe missy.

XDXDXD