Turniej o 16, więc na spokojnie można było się wyspać. Talia czekała już mniej więcej gotowa od dłuższego czasu, więc się za bardzo nie przejmowałem nią, tylko policzyłem czy liczba kart się zgadza w domu... nie zgadzają, brakowało jednej, ale uznałem, że lepiej, że wcześniej coś wymyśliłem i jest dobrze. Na turnieju przekonałem się, że tak nie było i nie włożyłem jednej karty do talii.
Extra też przeliczyłem, ile kart powinienem mieć, wyszło 15... Przed turniejem zorientowałem się, że nie policzyłem najważniejszej karty, którą miał dla mnie Panda i musiałem coś wyciągnąć.
Sida w ogóle nie składałem, bo nie mam kart, nie umiem w Sida oraz przy 45 kartach będzie ciężko coś wyciągnąć.
Tak więc nie byłem przygotowany

W Gdyni byłem wcześniej, więc na spokojnie mogłem pójść szukać miejscówki i powiem szczerze, że jeśli by tam nie stała ekipa, to bym prawdopodobnie nie zauważył gdzie jest ta cybermachina xD
Przed turniejem został rozłożony ekran do projektora, ale żadnej decklisty nie wyświetlili

Więc można było na spokojnie zerkać na czas.
Pierwsza gra vs tomeczkoo
No nie powiem, byłem zaskoczony jak zobaczyłem, że gra odd-eyesami. Doświadczenia w grze z tym nie miałem, ale robił podobne combo jak ja, więc mniej więcej wiedziałem co się dzieje.
Wygrałem w terminacji baitujac jego jedyną negację i wystawiając potem
Scarlight Red Dragon Archfiend po grę.
Druga gra vs Molie
I znowu Dino, jak ja nie lubię na to grać :(
Ogólnie trochę rozwaliliśmy state game i koleżanka zorientowała się po dwóch turach. Na szczęście dało się to naprawić (poszło o moje nielegalne ataki). Trochę sędziego po wzywaliśmy i doliczył nam trzy minuty do gry... Sama końcówka gry, ja się dopytuje w draw phase o coś i jest terminacja. I taka sól, że zamiast deklarować mp1 skończyliśmy w ten sposób, szczególnie, że koleżanka wystawiła cowboya...
I wtedy coś mnie olśniło, że dostaliśmy dodatkowe 3 minuty xD
Koleżanka też o tym zapomniała, bo skończyłaby pole inaczej, a tak ja się kręcę i wystawiam
Scarlight Red Dragon Archfiend. Po prostu gra wygrywająca terminacje.
Trzecia gra vs Drzymorda
Spodziewałem się True Draco, były Salamandry. Czy ja lubię salamandy? Nie, nie lubię salamandrów, a na dodatek kolega był na mnie przygotowany, więc nie mogło się to innaczej skończyć niż moją przegraną, szczególnie że nie miałem żadnego sida

Czwarta gra vs PrimoV
Gra o top 3 i znowu Salamandry. Jak już pisałem, to nie lubię ich, a na domiar złego, to w trzeciej grze miałem tak słabą rękę, że dosłownie nic nie mogłem zrobić, więc już druga przegrana.
I w rezultacie dwie wygrane i dwie przegrane, miejsce ósme z 15 osób, więc słabo, bardzo słabo

Trzeba bardziej ogarnąć talię, skołować side deck i będzie może coś wyżej.

Ogólnie bardzo fajna atmosfera, fajne gry i tylko więcej turniejów

Teraz tylko czekać na następny turniej i się bardziej przygotować.