Mistrzostw. Chleba i Igrzysk się zachciało. Kpina jakaś no.
R1: Przymulony. (Guru Control)
G1: Kostke wygrałem, zacząłem dosyć średnio z powodu HT, ale przeciwnik nie otworzył jakoś wspaniale, bo skończył z setem
Subterror Guru,
Subterror Final Battle oraz jeszcze jednym tisem, którym był jakiś Solemn chyba. Drobny missplay z mojej z mojej strony pozwolił mu flipnąć guru. Niewiele mu to dało i mogłem przejezdżać po wszystkim co wystawiał i dosyć szybko zbić jego HP do zera.
G2: Brick przeciwnika w postaci
Mind Control, 3
Solemn Strike, które szybko i sprawnie obszedłem.
2:0 (1:0:0)
R2: Mipus. (Salamangreat)
G1:
Salamangreat Violet Chimera poszła po grę, wbijając całkiem spory dmg. (8000->0)
G2: Nie pamiętam za wiele. Jedyne co kojarzę, to fakt, że kolega ciągle próbował odpalić
Salamangreat Gazelle w momencie w którym nie mógł.
G3: HT + Drobny brick u przeciwnika pozwoliły mi grać bez większych problemów.
2:1 (2:0:0)
R3: PrimoV. (Salamangreat)
G1: Brick u przeciwnika. Nie dobrał żadnego stwora. A jak dobrał, to była to ash, z którą niewiele już mógł zrobić.
G2: HT na jedynego playa spowodował, że moja ręka zaliczała sie do największych bricków jakie kiedykolwiek w tym decku widziałem. Skończyłoby się na grze trzeciej, gdyby się nie okazało, że przeciwnik po G1 nie wtasował banisha. W tej sytuacji win dla mnie. Czuje lekki niedosyt po tej grze, bo wygrywanie z powodu takiego głupiego niedopatrzenia u przeciwnika nie daje za bardzo satysfakcji.
2:0 (3:0:0)
R4: vs fjols. (Trickstar)
G1: Palenie. Przebijanie trickstarów, oraz długa i mozolna próba odzyskania kontroli na polu. Udało się to przy 500HP. Potem nastapiło powolne zbijanie HP przeciwnika do zera.
G2:
Twin Twisters pozwolił mi ominąć
Droll & Lock Bird locka. Z racji, że G1 trwało zbyt długo G2 skonczyliśmy w terminacji, gdzie różnica wynosiła 800HP, przy praktycznie zerowej ilości kart w ręce. Trickstary powinny automatycznie przegrywać przy wejściu w terminacje. I wtedy byłoby to sprawiedliwe jako tako.
1:1 (3:0:1)
10 punktów i pierwsze miejsce. Z nagród
Astro Knightmare Idolee, a potem topy o mate.
Top4: vs Drzymorda (True Draco)
G1: Spory missplay oppa, gdzie z
Pot of Duality, wyciągnął
Royal Oppression, gdzie miał do wyboru jeszcze
Ignis Heat, the True Dracowarrior oraz
Dragonic Diagram. Przy braku praktycznie ŻADNEJ możliwości gry, zasetował cztery karty i chwilę później (po topdecku fielda, na którego dostał
Ash Blossom & Joyous Spring) scoopnął.
G2: Trochę się pobiliśmy, w międzyczasie dobrałem 3
Artifact Sanctum. Podczas tej gry nastąpił drobny błąd z naszej strony, gdzie z
Super Polymerization wrzuciłem
Invoked Mechaba zamiast
Invoked Purgatrio. Szczęśliwie niczego to nie zmieniało, bo nie było potrzeby żeby używać mechaby. Penalty dla mnie, po czym udało mi się złożyć wystarczającą ilość DMG.
Top2: vs Mipus (Salamangreat)
G1: Brick z mojej strony i fakt, że dalej nie do końca wiem jak grać na Salamany sprawiły, że graliśmy prawie 30 minut, dając sobie niewielkie pstryczki w nos. Ostatecznie
Artifact Sanctum po
Artifact Scythe zmusiły go do zostawienia sporego pola. Wybaitowanie
Salamangreat Roar i kill przy pomocy
Invoked PurgatrioG2: Kontrola pola przez pare turn, bo miałem więcej HT niż opcji. Szczęśliwie HT powstrzymywały Mipusa prawie całkowicie. W pewnym momencie, w EP poszedłem po
Invoked Elysium, mając OTK w ręce.
Wygrałem mistrzostwa o bycie mną, a nawet nie dostałem ciasteczka :<
PS: Grało się fajnie, ale muszę w końcu złożyć do końca jakiś deck na lokale. Sama decklista (grałem Invoked Artifact) pojawi się na dniach.