Jako, że wróciłem z niedzielnego piwka, popełnię post:
Primo - Zombie przybyły, zombie zwyciężyły, zombie zgniły.
Secondo - Quentim chyba rzucił Noble Knighty w cholerę.
Terzo - Nie dziwię mu się.
Runda 1, vs. Krycholos, True Draco
W G1 trzymał mnie cały czas pod
There Can Be Only One i
The Monarchs Erupt, więc niewiele mogłem zrobić. Stwierdziłem, że zamiast bawić się w ciuciubabkę z wracającym Baleronem, po prostu scoopnę i przejdziemy do G2. W G2 zasetował 4 karty i odpalił Demise, na które dostał Ashkę. Potem z terraforminga dobrał diagram, który jednak oberwał z zasetowanego przeze mnie twin twistera. Krycholos znowu odpalił TCBOO, ale wyoutowałem cholerstwo z Big Foota, co pozwoliło mi pójść po zwycięstwo. W G3 zresolvował demise'a, ale rzuciłem drolla, więc dwie z dobranych 3 kart poszły się bujać na GY. Zacząłem kręcić combo i nadziałem się na
Storming Mirror Force. A potem na drugie. Miał też zasetowanego strike'a. Na szczęście nie mógł wstawiać potworów przez zombie world, a ZW nie mógł się pozbyć bez Diagramu, który jakoś nie chciał podejść. 2:1
Runda 2, vs. hercu, Mekk-Knight Dino
Zaczął i dobrał, wedle własnych słów, prawdziwe porno, kończąc z Laggią, Overtexem, Morningstarem i nowym Restrictem. Wybaitowałem fuzję, Baleronem rozjechałem xyza, ale zapomniałem, że Lost World obniża atak o 500, więc Linkuriboh z 0 atk nie mógł zabić restricta w defie, a ta jedna negacja więcej przesądziła o losie gry. W G2 odpalił TCBOO, po czym zorientował się, że jest pod Zombie Worldem. Wstawiłem Fraulein i zanegowałem Pankratopsa, ale stary dobry
Thousand-Eyes Restrict zjadł moją wampirzycę. Wówczas nastąpił Gozuki beatdown, kiedy to posłałem sobie na GY z jego efektu pół decku. Hercu nie mógł po prostu go zabić, bo wiedział, że mam Balerona na ręce, który wtedy by wszedł i zaczął ostro obijać jego potwory. Trzymał się więc defensywy, dopóki przy statystykach 6600 do 1300 nie dobrał twistersa, żeby zniszczyć tcboo i ZW, co umożliwiło mu summonowanie UCT. Terminacja nastała, zanim wszedł w battle phase, ale z układu kart wynikało, że i tak Baleron wyoutowałby jego dinozaura. 1:1
Runda 3, vs. KtoPyta, Invoked Shaddoll
Nowy deck naszego organizatora w G1 przeorał mną glebę, kiedy po wezwaniu Suckerki zostałem brutalnie zaznajomiony z kartą o nazwie
Shaddoll Fusion.
El Shaddoll Shekhinaga jakoś bym przeżył, ale dodanie zaraz po niej Constructa przetrzebiło moje siły i mogłem tylko scoopnąć. W G2 dałem mu zacząć, więc zużył Ashkę, żeby wstawić
El Shaddoll Grysta. Zabiłem ją Balerem, a dzięki Dangerom dokopałem się do
Artifact Sanctum, dzięki czemu jego tura skończyła się na dobraniu karty i w następnej zabiłem go Borrelswordem. W G3 dał mi zacząć i rzucił ogra na uni-zombie. W jego standby wezwałem z GY balerona, który zanegował efekt Aleistera... i sam zerwał z kolejnego ogra. W swojej turze zaryzykowałem i zmontowałem Borreloada. Naturalnie miał na ręce Shaddoll Fusion, więc pojawiła się Shekhinaga w defie, przy okazji rozwalając mi ZW z efektu jakiegoś dragona czy innej squamaty. W swojej turze odpaliłem z ręki drugi Zombie World, rzuciłem na fuzję Gameciela, zanegowałem jej efekt Baleronem, ukradłem potwora Borrelem i wbiłem 5000 dmg po grę. 2:1
Dropnął mi Savage Borrel, hidan wydał ciężkie pieniądze na Valkyrię Sechste, a Kraków nawiedził Messerschmitt i jego latający cyrk smoczego diagramu.