Grałem moją sklejką Trickstar-Time Thief-Orcust-PK która niby jest azathot turbo deckiem, ale ma dużo więcej opcji niż typowy deck z tej serii.
R1 vs Szpilman (Trickstar) 2:1
Oczywiście w pierwszej rundzie musiał być poznański teamkill, co było niezwykle trudne biorąc pod uwagę, że przyjechało nas trzech.
W G1 zacząłem, dostałem handtrapy dokładnie na to co powiedziałem Szpilmanowi w samochodzie, że trzeba handtrapować gdyby miał grać z podobnym deckiem do mojego. Wyratowałem troche sytuację
World Legacy Succession żeby podlinkować
Knightmare Mermaid z
Knightmare Phoenix i zostawić sobie pleje, ale wszedł mi cyber dragonem i zrobił megafleeta. W G2 poszedłem pierwszy, robiłem swoje, szybko scoopnął. W G3 otworzył mocno średnio, chyba Lycoris, Light stage, jakieś 2 sety, otworzyłem Twin Twisters, wyczyściłem solemny i zrobiłem swoje.
1-0
R2 vs Roogya (Sky Striker) 2:1
G1 przegrałem kostkę, straszny grindfest, graliśmy chyba z 25 minut. Cały czas byłem z tyłu ale liczyłem, że zburnuje go wystarczająco
Trickstar Candina, jednak przy 1200LP mnie zjechał. G2 Ja zaczałem robić swoje czary, on spojrzał na zegarek, spytał czy zdążymy zagrać trzecią, ja, że możemy spróbować, więc scoopnął i zaczęliśmy G3. G3 - zaczął, chyba chciał zrobić Kainę, pobawić się i nie oddać już tury, ale otworzył bricka, dostał Asha na Engage i musiał mi puścić turę. Ja normal summonowałem Candinę i zdążyłem zaatakować po grę.
2-0
R3 vs Yano (Salamanaverage) 1:2
G1 wygrałem kostkę, zaczałem czary mary, wybaitowałem veilera na candinę, myślę - super, robie full combo, a potem się w*******m o drugiego veilera na
Knightmare Mermaid. G2 zacząłem, przeciwnik nie miał odpowiedzi, krótka gra bez historii. G3 przeciwnik zbrickował, dostał asha na miragestallio, więc został z wolfem, stallio i jednym setem którym okazał się K****ki
Rivalry of Warlords. Nie dobrałem Twin Twisters ani Pankratopsa, kombinowałem jak to ugryźć chyba z 5 minut ale musiałem odpuścić.
2-1
R4 vs Benger (Kozmo Artifact) 1-1
Bardzo trudna gra, wymęczona przez missa z mojej strony, bo tak to pewnie byśmy zdążyli zagrać g3. G1 Benger wygrał kostkę i zaczął, normalnął tincana, coś tam posetował, bez szału. Jak się później okazało miałem w tym meczu w dwóch grach mieć nieprzyjemność zobaczenia
Artifact Scythe aż 5 razy. Dostałem locka na extra deck, coś pobroniłem, nie dostałem OTK, w następnej dostałem kolejnego Scythe, zanegowałem go czymś bo pamiętam, że wzywałem sędziego czy Scythe się aktywuje na polu. Wyszedłem polem, przeszedłem troche tego co miał, ale dark destroyer mi zepsuł plany i musiałem poddać. W G2 zrobiłem full combo z azathotem, niestety zmissowałem i zapomniałem o float effect
Kozmotown i popnałem go z
The Phantom Knights of Rusty Bardiche tylko dlatego bo mogłem, Benger pod azathotem wyszukał strawmana, zrobił go NS, posetował sacntumy, żebym go nie OTKował w następnej turze, w mojej strawman poszedł w Dark Destroyera, pokrzyżował mi plany ale chyba mielismy blisko terminacji i coś tam mu chyba wbiłem za pomocą
Trickstar Lilybell.
2-1-1
R5 vs Primo (Salamanaverage) 2-1
G1 przegrałem kostkę, poszedł pierwszy zrobił jakieś tam pole z roarem, dostałem największego bricka jakiego się tylko da i scoopnąłem nawet nie pokazując mu żadnej karty. G2 zacząłem, zrobiłem full combo z azathotem, tłumacząc każde zagranie (bo przeciwnik widział je pierwszy raz) co zajęło jakieś 25 minut. Nie zrobił nic i poddał. W G3 zaczął się kręcić ale ash w miragestallio zatrzymał go w martwym punkcie, musiał oddać turę a ja szybko wybaitowałem roara i poszedłem za 100dmg Phoenixem w Sunlight Wolfa przed terminacją po grę.
3-1-1
R6 vs Illidan (Smoki Grzmotu z domieszką Niebezpieczeństwa!) 0-2
W G1 wygrałem kostkę, zrobiłem full combo, Illidan skipnął turę ale zasetował jakiegoś potwora. Mnie nie udało się pożyczyć Borrelsworda więc nie udało mi się zrobić OTK, zamiast tego poszedłem w
Evilswarm Nightmare i przygotowałem zestaw interruptów. Illidan potem pokazał mi dlaczego ThD to najlepszy deck formatu, robiąc pełne pole przez 2 fog blade'y, 3 sety z nightmare'a, spin redoera i called by the grave (czyli 7 przeszkadzajek). Większośc pola miał pod koniec tury w defie, więc znowu ja całą turę musiałem czyścić mu pole, a że w tym głupim decku wszystko floatuje to chyba jak sprawdziliśmy na koniec gry została mu w decku ilośc potworów które można na palcach jednej ręki policzyć. Gra trwała 35 minut i w końcu musiałem uznać jego wyższość, bo zabrakło mi paliwa a on się odbudowywał chyba 3 albo 4 razy. W G2 zacząłem, mieliśmy bardzo mało czasu, mogłem zrobić kowboja i JOKINGLY zrobić remis, ale chciałem być fair i puściłem mu turę. Illidan zrobił guardragon combo, przyzwał Scarlighta i mnie zburnował za więcej. GGWP
3-1-2
10 miejsce to dla mnie troche zawód, bo liczyłem na przynajmniej top8, ale turniej wyjazdowy to zawsze miła atmosfera, no i przeciwnicy dopisali bo z żadnym z nich nie było spięć w trakcie gry mimo napiętego zegara. Deck sprawdził się bardzo dobrze, i prawdopodobnie jedyne co bym zmienił to side. Cieszy mnie, że przeciwnicy komplementowali mój deck, bo faktycznie było to coś co wymyśliłem prawie od zera. Dzięki za fajny turniej i do zobaczenia na MPkach :)
Decklista dla ciekawskich:
https://imgur.com/a/DhAzEwq