Pewnie pomieszałem 3/4 relacji, która miała jakiekolwiek znaczenie. Strajhardowałem jak nigdy deckiem z dobrym przygotowaniem na wyczilowanych graczy, a wszystkie gierki wyrównane. Widać przyszły proplejer. Podsumowując bawiłem się świetnie, grałem na samych ogarniętych graczy i nie było rundy w której mogłem odpalić trapa z triggerem fakera i odpłynąć marząc o
Pot of Extravagance czasem tylko spoglądając jak przeciwnik się głowi 20 minut co zrobić. O a propos pota akurat dziś trafił w ręce przymulonego :'( co z drugiej strony mnie cieszy, bo jeszcze bardziej się nakręciłem by pykać w ygo. No i zgarnąłem tego savage dragona na pocieszenie.
Świetni ludzie i fajnie, że ta skomplikowana gierka karciana przyciąga tyle osób. Pozdrawiam i jak pisałem na początku Bogiem streszczania nie jestem. Ciekawe co by było gdybym pamiętał gry. Chyba wydawałbym co turniej książkę wielkości dzieł S. Kinga. Jak ktoś po prostu lubi poczytać relacje (jak ja) to może się spodoba, a jak chce się czegoś dowiedzieć o grach i playach to sorry wybacz może następnym razem.