Też skrobnę raport a co. Mimo, że po turnieju byłem zirytowany dość mocno, to już prawie irytacja ze mnie zeszła. ( o tym dalej
). Dziś zdecydowanie był to kiepski dzień dla mnie. Niezbyt przygotowywałem się do turnieju. Deck składałem wczoraj w nocy konsultując się z Yano i Azhaiem, którym bardzo dziękuje za pożyczki na dzisiejszy turniej. Na początek chciałbym podziękować Matematykowi i Mikiemu za ogarnięcie mojej "kalekiej" osobie prywatnego stołu, z którego nie musiałem się ruszać. To było bardzo miłe z waszej strony
. Grałem Cyber Dragonem, którego lekko zmodernizowałem obawiając się decków FTK (na żaden nie trafiłem) i co niestety miało znaczący wpływ na osłabienie talii przy innych matchupach. Co do gier!
R1 vs Sandoro (Trickstar)
Kostka: LOSE
Gramy ze sobą dość często na YGO pro, więc znamy doskonale swoje słabe i mocne strony.
G1 -. Sandoro zaczął. Niezbyt pamiętam przebieg tej gry, ale ciekawym techem było zablokowanie
Machine Duplication rzucone na
Cyber Dragon Herz, poprzez dochainowanie
Super Polymerization. Mimo wszystko udało się wygrać G1.
G2 - Nie wiem czemu ubzdurałem sobie, że Sandoro każe mi iść teraz pierwszemu, dlatego spodziewając się, że pójdę 1 wrzuciłem do decku
Gozen Match x3, które wszystkie dobrałem na start hand. Brick totalny. Potem jeszcze
Trickstar Reincarnation mnie odbrickowało, ale mimo wszystko Sandoro wygrał G2.
G3 - postanowiłem zacząć i znów talia się na mnie zemściła dobierając praktycznie same spelle i trapy. Musiałem zostawić puste pole + zbliżała się terminacja. Cóż zdarza się. Sandoro w przeciągu 1/2 swoich tur wbił mi dość sporo damage'a, jednocześnie widząc, że ma przewagę jeśli chodzi o nową terminację zręcznie grając na czas. Kiedy doszło do mojej następnej tury w całe 30 sekund nie zdołałem zniwelować różnicy 6 k damage'a, chociaż stwierdzam, że dzięki kartom, które dobrałem udałoby się iść bez problemu po grę. Jakieś 2 minuty za późno. Pedicabo te et irrumabo Konami :). Na koniec gratulacje dla mojego przeciwnika za finalne zajęcie 5 miejsca!
1:2
0-1
R2 vs Unicron (Trickstar Manju)
Kostka - WIN
G1: Kazałem Uniemu zacząć i widząc ponownego bricka na swojej łapie szlag mnie trafił. Stwierdziłem wtedy, że trzeba popracować nad buildem, kiedy dobiera się praktycznie same spelle, które bez monsterów nie działają. Pamiętam, że
Necroface wpadło 3 razy na bana + mój
Pot of Desires sprawił, że pod koniec G1 miałem wybór, albo zanegować
Cyber Dragon Infinity reinkarnację, która dobrałaby mi ostatnie 4 karty z talii, albo trapa, który wbijał mi 300 damage'a za każdą zbanishowaną kartę... Cokolwiek bym nie wybrał byłby loose, albo przez burn albo deckout.
G2:W końcu dobrałem jak chciałem. Przebiegu gry nie pamiętam, ale kojarzę że mając na polu 3 cyber dragony (w tym
Cyber Dragon Sieger) i
Cyberload Fusion w secie udało mi się przetrzymać atak
Gren Maju Da Eiza z 10 k ataku +
Eater of Millions. Dobrałem na tyle fartownie, że udało się skleić
Cyber Dragon Infinity podebrać Maju i skasować eatera i iść po grę
G3: W końcu wyszło mi to co lubię najbardziej czyli
Cyber Dragon Sieger i
Chimeratech Rampage Dragon z 4200 ataku atakujący 3 razy
2:1
1-1
R3 vs Variuss (mirror match z Cyber Dragonem)
Kostka LOSE
Coś czego obaj się obawialiśmy. Mirrory tych decków są.... specyficzne, ponieważ dzięki
Chimeratech Fortress Dragon i
Chimeratech Megafleet Dragon możemy sobie wzajemnie wstawiać fuzję z cyber dragonów przeciwnika, więc teoretycznie kto wygra kostkę i idzie drugi "ma łatwiej".
G1: Przegrałem kostkę i poszedłem pierwszy... wstawiając jedynie
Cyber Dragon Herz w secie. Variuss miał ciężki orzech do zgryzienia, bo wiedział, że w następnej turze sobie po prostu wstawię, którąś z wyżej wymienionych fuzji z jego mobów. Wybrał opcję
Constellar Pleiades +
Cyber Dragon Core, z którego dobrał dobry removal w postaci
Cybernetic Overflow. W swojej turze musiałem grać wokół Overflowa, ale nawet z tym udało się wbić około 6000 damage'a, następnie Variuss z moich mobów wstawił Fortecę. W swojej turze dzięki
Cyber Revsystem i
Cyber Dragon Sieger udało się zniszczyć fortecę i wbić pozostały damage
G2: Variuss zaczął co mnie solidnie zdziwiło, gdyż jak wspominał po grze to wside'ował
Solemn Strike'i i
Dimensional Barrier'y, których na moje szczęście nie dobrał. pamiętam, że udało mi się wybaitować jego
Cybernetic Overflow, (którego dobrał z core'a) i wstawić
Chimeratech Rampage Dragon z
Power Bond, który dał zwycięstwo.
W G2 dobrałem po prostu lepiej co ważne w mirrorze.
2;0
2-1
R4 vs Kuros (Pure SkyStriker)
Kostka: WIN
G1 Graliśmy tylko jedną grę, która trwała 40 minut i była tak długa i pełna emocji, że praktycznie nie pamiętam nic poza końcówką. W każdym razie obaj w przeciągu gry mocno wyprztykaliśmy się z zasobów i 2.5 minuty przed końcem Kuros mając 1000 LP więcej strasznie slowpl.... często przeglądał swój grave..., więc zdarzało mi się go poganiać, gdyż nie chciałem żeby znów ta ..... terminacja miała wpływ na wynik końcowy gry. Sytuacja na polu wyglądała tak, że ja miałem
Cyber Dragon Sieger a kuros
Sky Striker Ace - Raye. W 10 sekund przed końcem Kuros oddał mi turę, gdzie zrobiłem najbardziej fartowny topdeck z możliwych -
Overload Fusion wstawiłem
Chimeratech Rampage Dragon, odpaliłem efekt i przeszedłem do Battle phase na styk. Dzięki Siegerowi mogłem podbić atak chimerze i zaatakować 3 razy po 4200 po grę. Gdybym dobrał jakiegoś innego spella, lub searchera nie zdążyłbym nic więcej zrobić.
Pedicabo te et irrumabo terminacjo.
1:0
3-1
R5 vs Matematyk (Altergeist)
Kostka: LOSE
Mój najgorszy matchup, ze względu na to, że alter nie wstawia raczej potworów w pierwszej turze, a ja chętniej obchodzę moby niż sety. W każdym razie gry z Matematykiem to festiwal totalnej żenady z mojej strony, wyłączenia mózgu i warzywienia.
G1:
Wszystko wyglądało nieźle do czasu aż bezmózgo odpaliłem
Overload Fusion w kolumnie, gdzie został odpalony wcześniej
Infinite Impermanence, co całkowicie pozbawiło mnie możliwości playów, a rękę miałem całkiem dobrą. Matematyk miał w tamtym momencie jedynie 2 trapy na polu. +
Cyberload Fusion w moich rękach pozwoliłoby mi ponownie użyć zbanishowanych z overloada mobów. Sam sobie zwaliłem, tę grę. Potem Matematyk się rozkręcił i scoopnąłem
G2: tak się "side'owałem" na Altera by iść pierwszy, że byłem święcie przekonany, że wszystkie są darkami i
Gozen Match to nie jest dobry pomysł na side. Gram w tę grę już 2 lata, a dalej popełniam dziecinne błędy. Wychodzą tutaj też braki w przygotowaniach do WCQ. Nie dobrałem
Royal Decree ani
Red Reboot'ów i no
Ash Blossom & Joyous Spring na moją jedyną opcję searchu pokrzyżowały mi plany. Reszta G2 to całkowita dominacja Matematyka. Gratulacje 2 miejsca! .
0:2
3-2
Mimo, że turniej zakończyłem na plusie to jestem zły na swoje błędy w grach, a także na... oczywiście terminację, przez którą nie tylko przegrałem R1, ale i padło sporo remisów, które pozbawiły mnie maty... Tak Pozdrawiam z istnego Morza Czarnego czyli 9 miejsca ;P.
Dziękuje raz jeszcze za organizację prywatnego stołu, a także Mikiemu za pomoc przy rullingach, które pozwalały dość szybko rozwiązywać kwestie sporne i nie traciło się na nie zbyt wiele czasu, przy już i tak ograniczonych 40 minutach. Dzięki wszystkim za grę, mam nadzieję, że opisałem w miarę dokładnie co i jak wyglądało, jak ja to pamiętam. Za wszelkie błędy przy opisywaniu gier przepraszam i chce jedynie dodać, że relacje mają charakter subiektywny. Również wielkie podziękowania dla tych, którym chciało się przyjechać z różnych zakątków naszego kraju! Fajnie było was wszystkich zobaczyć i pogadać!
Chyba wrócę do grania jedynie na lokalach. Mimo wszystko te 10 minut różnicy potrafi wiele zmienić.
Do zobaczenia!