Obiecałem że coś skrobnę, to tak się też stanie.
Turniej był liczny, udało się rozegrać 5 rund. Oczywiście, nie poszło po mojej myśli (jak zawsze) i skończyłem znowu z dość słabym wynikiem 3-2. Zaczęliśmy z opóźnieniem, bo ponad pół godziny czekaliśmy na zwycięzcę turnieju (obiecaliśmy wczoraj, że poczekamy, to głupio było nie czekać). Tutaj chciałem też wspomnieć, że scena Katowicka dostała nowego gracza (pozdrawiamy cię Inu). Po szybkich trade i pożyczkach nadszedł w końcu czas na grę.
R1 vs MarkBass (Spyral)
Typowo, zagrałem sobie kolejny turniej z Markiem. Typowo, gry znowu były kompletną pajacerką, ale my już tak mamy. Z pierwszej gry dużo nie pamiętam oprócz tego, że wygrałem kostkę, odpaliłem kilka razy
Sky Striker Mobilize - Engage!, podobierałem
Sky Striker Mecha - Widow Anchor. Wywaliłem mu którąś z ważnych kart
Mind Crush, rzuciłem
Effect Veiler na
Armageddon Knight i generalnie raczej już była gra.
Druga gra za to była niesamowita. Marek znowu dostał
Effect Veiler na
SPYRAL Tough, co nie pozwoliło mu sprawdzić topa, a na
SPYRAL Resort dostał
Ghost Ogre & Snow Rabbit, co zostawiło Marka, po kminieniu, z
SPYRAL GEAR - Drone w polu i dwoma kartami na secie. Jedną z nich, w moim SP, okazał się być
Anti-Spell Fragrance, co powstrzymało mnie przed kompletnym morderstwem przeciwnika i pozwoliło tylko pozbyć się Drona. Marek jednak nie poddawał się i skutecznie się bronił, zagrywając zasetowanego wcześniej
SPYRAL GEAR - Big Red i ustawiając mi "średnie" topy. Średnie, bo najgorszą opcją był
Pot of Desires. Dron wrocił w pole jeszcze raz w następnej, ale to już nie miało niestety większego znaczenia przy braku kart na ręce.
Wynik 2:0, Overall: 1:0
R2 vs Anoteuss (Paleozoic Dino)
No i klasycznie, zagrałem sobie z moim szoferem. Przegrałem kostkę, ano zaczął z
Lost World i
Fossil Dig po
Souleating Oviraptor, na którego dostał
Effect Veiler(grane dzisiaj specjalnie w mainie pod Dino właśnie, którego u nas jest po prostu mnóstwo). Setnął więc trzy karty i mnie puścił. Coś tam pokombinowałem i w końcu wrzuciłem
Knightmare Phoenix, aby pozbyć się
Lost World, zabić Oviraptora i móc zrobić użytek z
Sky Striker Mecha - Shark Cannon. I tu Ano mnie zaskoczył, bo dochainował sobie
Paleozoic Marrella, zrzucił
Survival's End i zdjął mi z efektu Phoenixa, tak, że obaj zostaliśmy bez potworów w polu (tutaj ogromna pochwała dla Ano, bo widać, że deck ma już naprawdę ograny i nie robi więcej missów jak kiedyś). Coś tam pokręciłem, coś pokombinowałem, zbanishowałem Ovi,
Sky Striker Ace - Raye przyzwana z fielda pomogła mi wstawić
Sky Striker Ace - Shizuku, użyłem zagrania z
Sky Striker Mecha - Widow Anchor i ze
Sky Striker Mecha Modules - Multirole setnąłem sobie zarówno Shark Cannona, jak i Kotwicę. Nie było za dużo do grania.
W G2 dziwnie, bo dobrałem side deck, co nie często mi się zdarza. Dochainowałem się do kart przeciwnika (Cl1
Souleating Oviraptor, Cl2
Lost World, CL3
Ghost Ogre & Snow Rabbit, CL4
Effect Veiler). Ano dowiedział się, że można robić chain linki większe niż 3 (no cóż, człowiek uczy się całe życie.
Bronił się cholernie przed wszystkim, cały czas starał się mieć chociaż jedno Paleo w Monster Zone, żebym nie bił go directem. Skalę na moją korzyść przechylił summon
Ultimate Conductor Tyranno, który dał mi target pod
Sky Striker Maneuver - Afterburners! i pozwolił bezpiecznie obejść jedynego seta w polu. Poszedłem po grę.
Wynik 2:0, Overall: 2:0
R3 vs Sachi (Sky Striker)
Czyli mecz, który musiał się wydarzyć. Standardowo, kminimy razem deck i gramy mirrora. O G1 szkoda mówić, bo dobrałem Exodię (a raczej, jak to po meczu określiłem, na ręce miałem 4 części i ostatnią na topie, ale postanowiłem ją w*****c), ale wysypałem się z linków, nie miałem jak zdjąć
Sky Striker Mecharmory - Hercules Base z efektu i zbanowałem Widow Anchory z
Pot of Desires. A szkoda, bo pole miałem solidne. Zagrałem zbyt greedy, i to mnie pokarało.
W G2 zacząłem, zcegliłem, Sachi coś porobił, trochę mnie pobił. Zasetował 2
Evenly Matched, co było chyba najgłupszym jego zagraniem na całym turnieju i mogło kosztować go grę, bo zdjąłem je jeden po drugim dość łatwo. Wstawiłem
Sky Striker Ace - Kagari z equipem, spodziewając się dobrać jednej karty, rozbijając się o jego linka. Tak się nie stało, bo Sachi stwierdził, że genialnym pomysłem będzie wezwać Raye, zrobić
Sky Striker Ace - Shizuku przy mniejszej ilości spelli na grave niż ja i dać mi dobrać drugą. Na szczęście dla niego, moja ręka była w dalszym ciągu na tyle tragiczna, że nie zaważyło to na grze. W swojej turze Sachi podebrał mi z Widow Anchora mojego Linka (którego niestety nie mogłem podebrać swoim Widow Anchorem, a on nie mógł podebrać go jeszcze raz drugim Anchorem z ręki) i trybutował go pod
PSY-Frame Driver PO GRĘ.
Wynik 0:2, Overall: 2:1
R4 vs smokaczka (Synchro Dino)
Niedużo z gier pamiętam oprócz tego, że zaczął, setnął dwie, a ja odpaliłem 3x
Sky Striker Mobilize - Engage! i wstawiłem w sumie w pole co chciałem, a life pointsy schodziły powoli.
W G2 wsidowałem dodatkowe
Sky Striker Mecha - Shark Cannon i bawiłem się w usuwanie materiałów pod
Double Evolution Pill i
Ultimate Conductor Tyranno, w międzyczasie dobijając potworkami.
Wynik 2:0, Overall: 3:1
R5 vs Zolirex (PK Burning Abyss)
Zoli grał bardzo rozsądnie, w G1 nie było niestety za dużo do roboty. Najpierw outowałem
Dante, Pilgrim of the Burning Abyss a potem jakiś dziwny Rank-up magic po grę.
W G2 zostało nam bardzo mało czasu, bo G1 to był po prostu grindgame. Zoli nie otworzył za dużo, ja w swojej otworzyłem po grę, atakując przeciwnika solidnie za pomocą
Sky Striker Ace - Raye,
Sky Striker Ace - Kagari i
Darkest Diabolos, Lord of the Lair. Zrobiłem
Topologic Trisbaena, zagrałem
Sky Striker Mecha - Hornet Drones po grę, po uprzednim setnięciu kart. (tu już mi ktoś przed chwilą napisał XD setnięte karty były dla zasolenia przeciwnika, nie burnu, bo Zoli miał 300hp i dwa sety w polu XD)
Zostało trzy minuty na side, stwierdziłem że remis dużo mi nie daje i nie będę przeciągał side deckowania i zrobię all-in. Z jednym jedynym
Fire Cracker (nie mam niestety jeszcze więcej :( ), którego dodałem podczas sidowania, rozpoczęliśmy grę. Ja niestety go nie dobrałe, a Zoli zburnował mnie
Barbar, Malebranche of the Burning Abyss. Z nagród padł mu
Sky Striker Mobilize - Engage! oraz Legendary Dragon Decks zafundowane przez Bengera, z których bardzo uprzejmie oddal mi
Chimeratech Megafleet Dragon, za co chciałem mu serdecznie podziękować
Wynik: 1:2, Overall: 3:2
Skończyłem na piątym miejscu, z draftu nawet nie pamiętam co wziąłem bo crapu z DASA mam ze dwa pudełka jeszcze.
Po turnieju rozdałem dużo kart do Fur Hire nowemu koledze, porobiłem parę trejdów, troszkę się pośmialiśmy i poszliśmy razem z Samantharem, Ano i Zolirexem coś zjeść. I tu miła niespodzianka, spotkaliśmy jakiegoś miłego pana, który oddał nam kupony do baru na łączną wartość 100zł, ważne do dzisiaj. Okazji przegapiać nie można, więc poszliśmy opić zwycięstwo Zolirexa.