Jako, że staram się polubić Dino, popełnię post:
Primo - Mój prank trwa nadal; spodziewałem się, że do tego czasu już będzie ogłoszona bańka i po dwóch turniejach będę musiał pożegnać się z True Draco. Jednak ponieważ nic takiego nie nastąpiło, to w sumie czemuż miałbym nie grać tym dalej, dłubiąc na boku przy zombie i innych taliach.
Secondo - Aby polubić Dino, postanowiłem znaleźć sobie nową ofiarę do nękania, tzn. decki robiące FTK. Shame on you, dumb fucks.
Terzo - I tu muszę podziękować Szefo09, który przyszedł poprzednio z FTK, co przekonało mnie do mainowania mieszanki Ashek i Reaperek, co przydało się co najmniej dwukrotnie. Ale i tak będę kwestionował twoje wybory życiowe, plując na Lapis Lazuli.
EDIT: Kali słusznie zdiagnozował mój deck jako "c*****e True Draco", więc tego będę się trzymał XD
Runda 1, vs. Secior, Shaddoll Dino
Co ciekawe, dopiero dzisiaj się dowiedziałem, jak Secior ma na imię. ^^' Walnąłem Ignisa, w odpowiedzi dostałem UCT, w swojej turze postawiłem Masterfuckera z trapa, zdjąłem niemilca i biłem do skutku, w zasadzie więcej się nie działo. W G2 Secior summonował
Armageddon Knighta, zrzucił
Overtex Qoatlus, dobrał pilla i postawił drugiego Overtexa, a do tego zasetował Torrentiala i Bottomlesa. Dobrałem z topdecku Evenly Matched... a Secior zapomniał, że Overtex może negować także w Battle Phase. Postawiłem Ignisa (wróconego przez Disciples) i zasetowałem kilka kart na później. Przeciwnik chciał zniszczyć mi backrow Twtw, ale zanegowałem Judgmentem, dzięki czemu po jego kontrataku mogłęm szybko odbudować swoją pozycję i wstawić ponownie Master Peace'a. 2:0
Runda 2, vs. Bowlin, Paleozoic Frog
Wygrał kostkę... To źle wróży na ten deck. Obsetował się, a potem aktywował swój Spicy Tech na dzień dzisiejszy, czyli
Performapal Five-Rainbow Magician . Moja ręka składała się z Ignisa, Master Peace'a, Majesty Maiden, Diagramu i Desires. Szybko dostałem na pysk
Imperial Order i
Mistake. I tu zaczęła się prawdziwa zabawa, ponieważ wszystko, czego potrzebowałem, to jeden nieszczęsny continuous spell, żeby stributować go pod ignisa i zniszczyć cokolwiek z backrowu. Niestety, w kolejnych turach dobierałem drugiego MP, drugą Majesty, drugi diagram, dwie Demise'y i terraforming. Tymczasem Order spalił Bowlina niemal do cna, bo zostało mu tylko 100 LP. Wystarczyłby dowolny atak, żeby to wygrać, jednak w tym momencie zwarzywiłem: otóż Bowlin przez przypadek pokazał mi, że jednym z setów jest Solemn Strike. Dlatego po odpaleniu
Scapegoata nie zrobiłem Borrela, bo bałem się, że i tak za chwilę zejdzie. TYLKO ŻE W TYM MOMENCIE MIAŁ JUŻ ZA MAŁO LP, ŻEBY ZAPŁACIĆ KOSZT STRIKE'A. <full warzywo mode> Zgodnie z tradycją, zabił mnie
Daigusto Phoenix. W G2 poszło szybko: wstawiłem
Denko Sekka, a Bowlin miał 6 trapów na ręce. W G3 wstawiłem
Dreiath III, the True Dracocavalry General, którego Bowlin bał się zaatakować swoim
Toadally Awesome TOTALNIE NIEŻABOWITE, żeby nie sprowadzać na planszę Master Peace'a. Wobec tego w swojej turze wstawiłem Amano, blokując ewentualne negacje i zrobiłem Master Peace'a. Przez chwilę się okładaliśmy, aż Bowlin wstawił krewetę (Anomalocaris), którą chciał zdjąć odpornego na potki MP. Ten miss opóźnił proces niszczenia mojego backrowu i pozwolił wstawić więcej TD, które poszły po grę. 2:1
Runda 3, vs. Cienisty, Dino
Jak wspomniałem, nie pluję już na Dino. Pierwsza moja gra z Cienistym w ogóle, jakoś się do tej pory omijaliśmy. Nie dobrałem Amano i dostałem w konsekwencji ogra na diagram. Wstawiłem
Majesty Maiden, the True Dracocaster, ale w następnej turze przeciwnik summonował Armageddona i zrobił UCT. Uratował mnie
The Monarchs Stormforth z topdecku, którym poświęciłem dużego gada pod Master Peace'a. W następnej turze Cienisty powtórzył combo, a do tego wstawił
Number S39: Utopia the Lightning, a ja mogłem zniszczyć tylko jedno z nich moim Masterem. Zostawiłem Utopię, a następnie stopdeckowałem Raigeki, jednak poza tą kartą miałem w ręku tylko Dreiatha bez możliwości wezwania go, więc w następnej turze kolejny UCT mnie zabił. Druga gra widziała coś, czego nie spodziewał się nikt: otóż dostałem Dogorana na mojego Inspektora Boardera, a na atak UCT odpaliłem
Macro Cosmos. Tak, Macro Cosmos w meczu dino vs. TD. Było zabawnie XD On nie mógł zrzucać Overtexa pod pilla, brakowało mu też dino na GY żeby wezwać UCT normalnie, jednak z drugiej strony moje spelle i trapy też szły na banish, a
Giant Rexy Cienistego odradzały się w nieskończoność. Ignis został cofnięty do decka Castelem, ale przetrzymałem te ataki i w odpowiedniej chwili poświęciłem Macro pod trybut, a następnie natłukłem plusów, wstawiłem Mastera i wygrałem, zanim wrzucił kolejnego UCT. W G3 (terminacja) dostał ashką na
Double Evolution Pill i tyle. 2:1
Runda 4, vs. Sachi, Pendumag
Serio nigdy ze sobą nie graliśmy? Ciekawe... Sachi i Bowlin mogą założyć
Klub Ludzi, Przeciwko Którym Nimrod Dobiera Reaperkę W Dwóch Grach Na Trzy. Ponieważ wyrzuciłem Electrumite'a, Sachi postanowił zabić mnie burnem, ale zabrakło mu potworów. Na jego nieszczęście, miałem amano, diagram i demise na ręce, więc to ja zabiłem jego. W G2 znowu rzuciłem
Ghost Reaper & Winter Cherries, ale znowu zabrakło mu jednego Dark potwora, żeby mnie wykończyć burnem (z allurki dobrał dwa spelle, więc de facto jednego nawet stracił). Popełniłem jednak poważny błąd, bo nie doczytałem efektu
Lyrilusc - Independent Nightingale: on dodaje atak proporcjonalnie do levela i może burnować proporcjonalnie do levela, ale jedno nie wynika z drugiego, podczas gdy ja myślałem, że obniżając mu atak efektem
True Draco Apocalypse obniżę też efekt burnujący. No nie mogłem. W G3 zastała nas terminacja. Aktywowałem Diagram, zasetowałem Fragrancję, Mistake i Apocalypse, chcąc w turze Sachiego zniszczyć mu ewentualnego potwora poprzez trybut tego ostatniego. Niestety, dostałem Evenly Matched, które zostawiło mnie z samym ASF. Ciężko wygrac w terminacji z potworem, który burnuje cię za 4000 bo tak.
W mojej ostatniej turze miałem zasetowane 4 różne spelle, w tym terraforming, ale ASF blokowało także i mnie, więc wszystko zależało od tego, czy dobiorę potwora, żeby poświęcić Fragrancję i się odblokować. No i nie dobrałem. 1:2
Padło dzisiaj dużo pedofili, gammy, Saryuja i Hey Trunade. Co zabawne, jako że Sachi miał 2-1 przed grą ze mną, to po ostatniej rundzie mieliśmy takie same standingi i komputer KtoPyta w swojej zerojedynkowej mądrości wskazał mnie jako zwycięzcę turnieju
Z tego wywiązała się później taka sytuacja:
Bowlin: Nimrod, co robisz?
Ja: Sprzedają Saryuję Bengerowi.
Sachi <przeciskając się przez tłum>: TA SARYUJA POWINNA BYĆ MOJA!!!
Czyli co, koniec raportu? Otóż nie:
Mój dobry kumpel Zolirex grał dziś pożyczonym od kolegi Arashela 60-kartowym Darkness Invoked Infernoidem. Jak możecie się domyślić, ważnym elementem tego decku były dwa fieldy, czyli
Magical Meltdown oraz
Lair of Darkness. 6 kart do dobrania z 60. W czym problem, zapytacie? Otóż Zolirexowi nie przyszło do głowy grać Terraformingi.