No to co, znowu pograłem sobie Pend Magikiem, tyle tylko, że dorzuciłem Mythical Beasty (i średnio działały, ale to może dlatego, że ich nie mam aż tak dobrze ogranych), a w main siedział
Ghost Reaper & Winter Cherries, który denerwował ludzi swoim jestestwem :).
Dodam tylko, że wygrałem dzisiaj wszystkie kostki co mi się jeszcze w sumie nigdy nie zdarzyło ;d
R1 vs Leo(Leo.deck)
G1 - Dałem mu zacząć, setnął potka i jednego s/t po czym oddał turę, więc zrobiłem co chciałem, zabezpieczyłem się dwellerem, a potem w BP się okazało, że ten potwór to
Ice Hand, ale byłem bezpieczny. Po dobraniu karty scoopnął i wchodzimy w G2
G2 - Zaczął tak samo, ale tym razem przeszkadzał mi jak tylko mógł, a ja już tak dobrze nie dobrałem. Widziałem
Fairy Tail - Snow,
Spell Shattering Arrow, różne traptrixy (w końcu to Leo.deck), ale na szczęście w pewnym momencie już nie miał mi czym przeszkadzać, wiec go po prostu zabiłem ;d
2:0
R2 vs Hunt(ABC)
G1 - Dobrałem rękę aby iść drugim, ale szedłem pierwszy, więc spasowałem bez niczego. W jego turze poszedł
Ghost Reaper & Winter Cherries na
ABC-Dragon Buster i to było w sumie moje jedyne zagranie, potem mnie po prostu zabił.
G2 - Pozwoliłem mu zacząć, więc oczywiście dobrałem teraz rękę aby iść pierwszym, jednakże kolejny
Ghost Reaper & Winter Cherries na jego
ABC-Dragon Buster tym razem go zastopował na dobre
G3 - Zaczął, setnął 3, w SP odpalił
Anti-Spell Fragrance, więc ja chain
Twin Twisters. Moja ręka jednak nie była zbyt dobra, a dalej miał jednego seta, więc wezwałem jednego
Purple Poison Magician, pyk za 1200, w mp 2 pend drugiego poisona i dostałem
Torrential Tribute (było oczywiste, że to TT, ale musiałem się go jakoś pozbyć). W swojej turze skleił
Tornado Dragon i w sumie już nic nie mogłem zrobić.
1:2
R3 vs Sachi(Pend Magician)
Nie pamiętam gier aż tak dobrze poza G3, które on zaczął i jeszcze w jego turze poszła terminacja, więc on miał tylko 1 BP, a ja 2 ;). Jak byliśmy na top decku(ale mieliśmy jakieś losowe karty na stole) to on w przedostatniej turze terminacji zbił mnie do 1900 bo dobrał
Chronograph Sorcerer, który był nawet ok. W mojej turze top deck
Pot of Desires, więc banan na twarzy, draw 2, wyczyściłem jego potki moim
Supreme King Dragon Clear Wing (nie miał mi czym przeszkadzać, miał
Time Pendulumgraph na polu, ale bez magików xD) i poszedł wcisk po grę z mojej strony.
2:1
R4 vs Zolirex(Pend Magician)
G1: Zdecydowałem się zacząć i po raz pierwszy dobrałem to co chciałbym widzieć zawsze, więc postawiłem
Zefra Metaltron,
Odd-Eyes Vortex Dragon,
PSY-Framelord Omega oraz
Norito the Moral Leader. Do tego z efektu
Heavymetalfoes Electrumite dobrałem
Ash Blossom & Joyous Spring, więc szybki scoop przeciwnika i zaczynamy kolejną grę.
G2: On zaczął, nie dobrałem nic do przeszkadza, więc jego 2
Mythical Beast Jackal King po prostu mnie zablokowały i poddałem grę po drugiej negacji.
G3: Pozwolił mu zacząć. Odpalił
Dragon Shrine po
Supreme King Dragon Darkwurm i tyle. Ja w swojej turze też zrzuciłem Darkwurma, ale go jeszcze wezwałem potem na pole i dostałem
Ghost Reaper & Winter Cherries na
Heavymetalfoes Electrumite. Patrzę na swoją rękę, na jego pole, więc wezwałem wszystko co miałem
i po prostu zaatakowałem po grę XD
A tutaj ręka z jaką zaczął Zolirex w G3. Dobrze jest pozwolić przeciwnikowi iść pierwszemu jak ma side aby być drugim
2:1
No to w meczach 3:1 i mam najgorsze tiery w historii (moi przeciwnicy mieli tak: 2-2, 1-3, 1-3, 1-3), więc byłem piąty i jako pierwszy miałem g***o z draftu, więc wziąłem
PSY-Framegear Gamma. Grało się spoko, ale dzisiejsze wciągi były po prostu dziwne, ale i przezabawne. Trochę się posoliłem, ale potem pięciogodzinna sesja wojnomłotka mnie rozchmurzyła. Dzięki wszystkim za grę i dO nAsTęPnEgO lUdZiSkA :).
PS. Poza R4 to wszystko dzisiaj kończyłem w terminacji xD.
PPS. Wiecie, że Leo dzisiaj odpalił efekt
Goddess of Sweet Revenge ?