Jako, że Zolirex znowu wyciągnął Subterrory, popełnię post:
Primo - Co Bowlin dzisiaj wyczyniał to ja nawet nie. Szczegóły na koniec.
Secundo - Rozegrałem opóźniony o dwa tygodnie
meczyk błyskawiczne morderstwo z Bengerem w FoWa. On nawet w innych karciankanch gra Kozmo.
Tertio - Nigdy nie grajcie z Soulstealer, kiedy Szefo09 ma
bye'a za dużo wolnego czasu. Nigdy. Nie wiem, jak określić to, co on robił, ale sądząc po reakcji Marty, był to chyba jakiś taniec godowy.
https://imgur.com/aP3IvAkRunda 1, vs. Bowlin, Paleofrog
Zaczął i obstawił się setami. W swojej turze odkryłem, że mam opcję na wstawienie aż 2 slayerów, ale jeden oberwał z
Paleozoic Dinomischus, a drugi z Canadii. W ogóle
Paleozoic Canadia wpadała jeszcze dwa razy, żeby mi wszystko złośliwie posetować. Dzięki temu poprzerywał moje combosy i wstawił trio
Paleozoic Anomalocaris, Mistar Boy i
Daigusto Phoenix. Od siebie dałem Chimerę, a potem chciałem skosić wszystko na planszy Scarlightem, jednak kiedy w Battle Phase oberwałem
Storming Mirror Force przy 700 LP, to wiedziałem, że już nic nie wykombinuję. W G2 zacząłem od Slayera, Omegi i
Royal Decree. Bowlin zrobił Mistara i żabę, którą jednak szybko rozwaliłem. Wstawił wielką krewetę, ale przez 3 tury, kiedy była na polu, nie zdecydował się rozwalić z jej efektu Decree. Co prawda udało mu się zdjąć drugiego Omegę Ogrem, ale kazałem mu się przywitać z Beelzem, a do tego dodałem Slayera banishującego monstery i było na tyle. W G3 zastała nas terminacja. Znowu zasetował 4, a ja w swojej turze zdjąłem 2 z twistersów. Potem miałem pomysł na combo, które dałoby mi
Borreload Dragona i
Masked HERO Dark Lawa, ale normal summonowany solitaire oberwał z dinomischusa i poszedł się bujać na banishu, zatem poprzestałem na maskedzie z gofu i dwóch tokenach po jeo summonie. Dark Law ładnie się trzymał, ale wszedł trochę za późno, bo Bowlin miał już na tyle materiałów na gravie, żeby wstawić wielką krewetę i zdjąć go, a potem rąbnąć w jednego tokena. W swojej turze chciałem przejść do solidnej defensywy, żeby wytrzymać chociaż następną turę, ale jak na złość dobrałem Chimerę, co oznaczało brak opcji. 1:2
Runda 2, vs. KtoPyta, Dark Magician
Zaczął bardzo dynamicznie: dostał ashką na
Magician's Rod i skończył turę :P W swojej turze wstawiłem slayera i chciałem bić, ale
Apprentice Magician podbił temu cholerstwu atak do 3600, co nieco mnie przystopowało. Wyszukał Circle'a i dobrał z niego
Eternal Soul, ale zanim zdołał na dobre wysypać się magicianami, wstawiłem slayera z
Vendread Houndhorde'a i zbanishowałem mu Soula, przez co stracił całe pole. W G2 mój omega i slayer nadziali się na storminga. Przetrzymałem kontrę i dałem chimerę, którą jednak skradł
Number 11: Big Eye i zbił mnie do 3700. Zmontowałem na szybko
Diamond Dire Wolfa i zdjąłem nim Eternal Soula, co ponownie wyczyściło mu pole i umożliwiło dalszy atak (próbował ratować się nawigacją, ale nic to nie dało). 2:0
Runda 3, vs. Dragon Deck Master, Monarch
W pierwszej rundzie zrobiłem Borreloada, więc w zasadzie nie powinienem narzekać; DDM próbował się odciąć, ale jego
Edea the Heavenly Squire oberwała ze Strike'a, zanim monarchy zdołały się rozkręcić. W swojej turze dostawiłem Beelze'a i biłem, a połączenie efektów tej dwójki znacząco utrudniło zorganizowanie jakiejś porządnej odpowiedzi. W G2 dobrał solidnego bricka, bo zobaczył na ręce startowej
Jinzo i dwa Erebusy. Muszę jednak przyznać, że częściowo wybrnął z sytuacji, bo połączył
Escalation of the Monarchs ze
The Monarchs Stormforthem, żeby ztrybutować mojego Solitaire'a pod tego Jinzo, co zatrzymało mój synchro play i moje trapy jednocześnie. Jakoś przetrzymałem kontrę i w następnej turze dobrałem preprepkę, dzięki czemu pozbyłem się jinzo i mogłem znowu zdemontować monarchy moimi trapami. Potem doszedł jeszcze klasyczny omega i było pograne. 2:0
Runda 4, vs. Soulstealer, Trickstar
Cóż to była za G1! Wstawiłem najpierw Slayera z houndhorde'a i strike'a, który zanegował
Trickstar Candina. Moim rytuałem banishowałem backrow (dziabnąłem w ten sposób reinkarnację), ale w mojej turze odpaliła
Scapegoat, które pozwoliło jej wstawić Decode Talkera, podpartego dwoma Trickstarami w defie. W odpowiedzi przebiłem jej linkowe wyczyny, wstawiając Borreloada, który ukradł Talkera i wraz z kolejnym slayerem rozwalili jej monstery.
Trickstar Lilybell i
Trickstar Lycoris szybko wróciły na pole, a wtedy przejąłem tą drugą z efektu Borreloada, dzięki czemu nastąpił najprzyjemniejszy etap całego pojedynku, kiedy burnowałem Soulstealer jej własnymi Trickstarami XD Niestety, udało się jej wskrzesić z efektu reinkarnacji Lilybell, która z kolei wskrzesiła jej Lycoris, która ostatnim rzutem na matę spaliła resztki moich LP, zanim Borreload i Slayer pozbawiły ją reszty jej LP. W G2 z miejsca zaczęła się terminacja. Znowu zmontowałem slayera z houndhorde'a i znowu natknąłem się na scapegoat. Tym razem to Soulstealer zmontowała Borreloada, który ukradł mojego slayera. Planowałem jeszcze go rozwalić, ale przypomniałem sobie, że jest nietargetowalny, co popsuło moje plany, a przeciwniczce umożliwiło piękne OTK z
Chain Summoning w roli głównej.
Z nagród nie padły żadne ScR, ale hidan zgarnął Double Helixa, czyli prawie jak ScR. Zdecydowanie najlepsza sytuacja miała miejsce podczas pojedynku Bowlina i Szefo09. Ten drugi summonował
Zaphion, the Timelord, żeby pozbyć się wszystkich paleo setów i nie tylko. Bowlin uratował się Canadią, która flipnęła Timelorda face-down... po czym zupełnie zapomniał, co właśnie zostało przywołane, i swojej turze radośnie w****l się w niego żabą
W M2 zasetował znowu ze 2 karty i oddał turę. Kiedy w swoim Stanby Phase Szefo09 powiedział "efekt Zaphiona", Bowlin natychmiast... zanegował go żabą, przez co Zaphion został w polu, zamiast wtasować się do decka, więc jego właściciel mógł użyć jego efektu drugi raz z rzędu XD
Pic related, to Bowlin rozważa właśnie
swój drobny błąd dwa missy jak s*******n: