Jako, że więcej nas chyba matka nie miała, popełnię post:
Primo - miałem rozegrać z Bengerem próbny meczyk w FoWa, ale tylko do mnie zdołał przyjść starter deck. Ponieważ jednak byliśmy umówieni, to komputer posłusznie sparował nas w pierwszej rundzie.

Secundo - przyszedł tłum ludzi, ledwo pomieściliśmy się w sali, jeszcze dwie kolejne i trzeba by siedzieć na dachu.
Tertio - Kupiłem 5 boosterków CIBR i wydropiłe
Borreload Dragona, którego profilaktycznie wrzuciłem do extra, co okazało się być dobrą decyzją w ostatniej rundzie.
Runda 1, vs. Benger, Kozmo
Benger bawił się ze mną w "mindgamesy", co ostatecznie się na nim zemściło, bo dostałem w G1 tak dobrą rękę startową, że nie wiem, czy wybrałbym lepszą, gdyby po prostu pozwolił mi wziąć 5 dowolnych kart z talii:
Shiranui Solitaire,
Shiranui Spiritmaster,
Pre-Preparation of Rites,
Shiranui Style Swallow's Slash i
Ash Blossom & Joyous Spring. Skończyłem z Omegą, Slayerem, Solitairem w defensywie i zasetowanym slashem. Na
Pot of Desires rzuciłem ashkę, a kiedy zasetował dwa strike'i, zdjąłem je slashem, poświęcając solitaire'a, który wezwał mi z banisha spiritmastera. W mojej turze wrócił jeszcze omega i zbiłem go do 1300 LP, więc wkrótce potem przeszliśmy do G2. Benger zaczął od Reasoninga, który dał mu
Kozmo Landwalkera, a do niego dołożył
Kozmoll Wickedwitch. W swojej turze wstawiłem Slayera i zrobiłem kamikaze w Landwalkera, który chciał użyć z grave'a swojego efektu, ale oberwał ashką. Wickedwitch zbanishowała się po
Kozmo Dark Destroyera, który zdjął mojego rituala. W mojej turze dobrałem
System Down i pozbyłem się gada, wskrzesiłem slayera i znowu biłem. W swojej turze Benger oberwał kolejną Ashką na allurkę, ale aktywował
Emergency Teleport po
Kozmo Farmgirl, którą dodał sobie na rękę
Kozmotown. Farmgirl na koniec tury zbanishowała się z efektu teleportu, ale Kozmotown dodał mu Destroyera z powrotem na rękę. Mieliśmy lekkie zamotanie z zasadami (nie wiedziałem, że wszystkie duże statki są nietargetowalne; myślałem, że tylko Eclipser), kiedy udało mi się wstawić Slayera po raz trzeci, tym razem z efektem Revenantsów, ale po szybkim omówieniu potencjalnych zagrań okazało się, że wygrałbym tak czy siak (
Skull Meister czekał na łapie). 2:0
Runda 2, vs. wsmbwsmb, Subterror
Nasz dzisiejszy zwycięzca chyba zobaczył moją nietęgą minę, gdy na ręce startowej zobaczyłem 2xBuriala i
Soul Sól Charge. Żeby było gorzej, wstawił w pierwszej turze
Prediction Princess Tarotrei, zatem kiedy dobrałem Solitaire'a, jedyną kartę mogącą otworzyć mi jakiegoś playa, po prostu ją flipnął face-down i to by było na tyle. W G2 stanąłem przed ciężkim wyborem, ponieważ w celu wezwania Slayera musiałem zrzucić Ashkę z ręki. Miałem jednak także Strike'a i Light of Intervention, zatem byłem gotów zaryzykować. Ryzyko się nie opłaciło, bo zmiótł mi obydwa sety przy pomocy twtw. Slayer pobanishował mu trochę backrowu, ale kombinacja Tarotrei + Voltelluric okazała się zbyt mocna do obejścia bez kart na ręce. Ogółem to była dla mnie błyskawiczna runda, nawet nie zauważyłem, kiedy przegrałem

0:2
Runda 3, vs. Samanthar, Dino
Rewanż za poprzedni turniej. Zaczął i wezwał
Rescue Rabbit, ale oberwał Ashką. Z kolei w mojej turze oberwałem effect veilerem na solitaire'a i solemn warningiem na
Revendread Origin. Kiedy już ponegowaliśmy sobie wszystko, co się dało, w końcu wstawiłem omegę i zniszczyłem jego
Giant Rexa (który wszedł z golden sarco). Trochę zbrickował, bo nie miał oviraptora ani searchu do niego, więc mogłem bić omegą. Kiedy w końcu dobrał Gofu, Decode Talker zszedł od mojego strike'a i w zasadzie mogliśmy przejść do G2 po tym, jak dostawiłem jeszcze Shogunsagę z 5400 ATK. Kolejna gra zaczęła się od rzucenia przeze mnie maxxa na efekt
Babycerasaurusa w gravie. Poszedł w challenge, wezwał laggię oraz UCT. Na moje nieszczęście dobierałem same potwory, i to jak na złość żadnego uni-zombie, solitaire'a czy slayera. W dużym skrócie, przegrałem challenge, bo w następnej turze skosił mi backrow twisterem i zjechał do 1800 (tylko dlatego, że giant rex nie może atakować direct, bo inaczej byłoby OTK). Próbowałem jeszcze się wykręcić, ale zanegował mi soul charge'a i to by było na tyle. W G3 zrobiłem omegę i aktywowałem moją tajną broń, czyli
Zombie World. Ten field uniemożliwił mu wstawianie Laggii, Dolkki, UCT i korzystanie z efektów
Lost World. Ponadto w jego turze skoczyłem omegą na banish, wywalając z ręki UCT. Z rabbita ściągnął dwa Megalosmashery, które dziabnęły mnie za 3000 LP (jako, że były teraz zombie, lost world im także obniżał atak) i złożył je w
Abyss Dwellera. Ponieważ jednak dweller neguje tylko efekty aktywujące się z cmentarza, wskrzesiłem solitaire'a spiritmasterem i zmontowałem drugiego omegę, do którego dodałem jeszcze slayera. Co prawda Samanthar dobrał wreszcie twtw, żeby pozbyć się zombie worlda, ale skok obydwu omeg pozostawił go bez kart na ręce, zatem slayer mógł w spokoju dokończyć dzieła. 2:1
Runda 4, vs. Quarin, Ancient Gear
Raduje się serce, raduje się dusza, że ktoś przejął po mnie pałeczkę i utrzymuje przy życiu ten ciekawy deck. Wstawiłem slayera i dostałem na niego maxxa, więc nie wzywałem już niczego więcej. Quarin w swojej turze aktywował
Ancient Gear Fortress, pyknął ją z katapulty i wezwał houndhorde'a i
Ancient Gear Reactor Dragona. Z ręki summonował wyvernę, dobrał boxa i i gear gadgeta, po czym chciał zrobić CAGGa, ale powstrzymałem go Warningiem. Reactor zaatakował, ale slayer pozostał na polu dzięki banishowi rytuału (podobnie jak
Return of the Dragon Lords, efekt origina w gravie jest
unclassified i technicznie rzecz biorąc w żaden sposób się nie aktywuje, on się po prostu... dzieje, więc efekt Reactora go nie powstrzyma), chociaż w tym przypadku nie miało to żadnego znaczenia, bo w następnej turze wezwałbym go z powrotem. Chciałem wezwać
Crimson Bladera, ale zszedł od Warninga, więc zaatakowałem wyvernę slayerem, przy okazji banishując spiritmastera z grave'a, który zniszczył reactora. Z power bonda Quarin zrobił
Ancient Gear Howitzera, którego rozjechałem omegą, a następnie samobójczo rozbiłem się o reactora slayerem z 3000 ataku. W Main Phase 2 dostawiłem omedze kolegę w postaci chimery i było po sprawie. W G2 Quarin zasetował
Gold Gadgeta: gdybym zniszczył go normalnym atakiem, wezwałby AG Gadgeta z decku i w swojej turze, przy pomocy power bonda, zmontował CAGGa z 9000 ATK. Jednak tutaj na moją korzyść zaważył fakt, że koniecznie chciałem przetestować świeżo wydropionego (i upchniętego w ostatniej chwili do extra decka) Borreloada, zatem gdy w swojej turze dociągnąłem gofu, nie poprzestałem na decode talkerze i zrobiłem dużego smoczka. Ponieważ przejąłem kontrolę nad gold gadgetem, zamiast go niszczyć, Quarin musiał salwować się planem awaryjnym, tzn. normal summonować wyvernę. Ta jednak oberwała na swój efekt searchujący ze strike'a i po systematycznym przełamaniu defensywy przeciwnika wygrałem. 2:0
Podsumowując, zombie wciąż gra mi się przyjemnie, nawet karty z side decka zaczęły znajdować drogę do moich rąk, a wszyscy poza Zolirexem zaakceptowali moją trzydziestościenną kostkę. Z dropów padła
Vendread Chimera,
Number 41: Bagooska the Terribly Tired Tapir,
Altergeist Meluseek (zgarnąłem) i
Asymmetaphys. Grałem 2 sztuki Evenly Matched i nie użyłem ich ani razu przez cały turniej, dziękuję, dobranoc.