Pierwszy turniej od Listopada kiedy to na localu w Warszawie zagrałem niepełnym ABCFoesem

Dzień 1(26.05):
Pobudka o 6 rano bo o 8 Polski Bus jedzie, no a jeszcze na Młociny trzeba dojechać

Na miejscu byliśmy(jechałem z dziewczyną

) 7:40, autobus przyjechał 15 minut spóźniony a wyjechał z Młocin w okolicach 9:00, problemy techniczne i trzeba było zmieniać busa. W Łodzi mieliśmy być 10:35, byliśmy 10:40 co wprawiło mnie w lekki szok. Pokój w pensjonacie Megi(świetne miejsce polecam) mieliśmy do odebrania dopiero o 14 więc się powłóczyliśmy po mieście. W pewnym momencie czekany na tramwaj, i nadjeżdża taki biały co wygląda jak wagon pociągu zamieniony na tramwaj. Moja w tym momencie:"Nie wiem co to, ale chcę w to wsiąść!" Ten tekst poprawił mi humor na cały dzień

Jak przyjechaliśmy do pensjonatu to rzuciliśmy rzeczy, krótka drzemka i znowu w miasto się włóczyć. Tak minął dzień Pierwszy!
Dzień 2, właściwy(27.05):
Znowu pobudka rano, bo w końcu na rejestrację trzeba zdążyć

Szybki prysznic, pakowanie i w drogę! Swoją zostawiłem na cały dzień w Manufakturze, bo stwierdziła, że ją takie coś będzie nudzić, i bo ma kartę premium w Cinema City więc ma filmy za darmo. Po dojechaniu na miejsce, zapłaceniu za rejestrację i zrobieniu paru tradeów nadszedł pierwszy kryzys tego dnia. Nie miałem wszystkich kart do decku, więc parę pożyczałem,
Buster Dragona od Illidana,
Necrovalley i 2
Royal Decree od Tomo. Kryzys się zaczął kiedy Tomo, który miał jeszcze pożyczyć mi
PSY-Frame Driver a zapomniał go zabrać z domu. Rozpoczęło się wtedy szaleńcze szukanie tej rarki, z mizernym skutkiem. Wtedy Wróżka znalazł znajomego Niemca który pożyczył. Kryzys pierwszy zażegnany, można siadać do grania!
Runda 1 vs Paleozoic(Zorilex) Kolega nie specjalnie miał okazję by zrobić żabę, a jak już zrobił to ona stawała się pająkiem. Blokada extra decku z mojej strony przez efekt
Dragon Buster Destruction Sword dopełniła soli i G1 było moje. W G2 dobrałem na start
Necrovalley, niestety ze starym tekstem więc musiałem wyciągnąć erratę na stół, kolega nie był zadowolony. Kilka tur później, chyba ze 2 jak dobrze pamiętam, udało mu się pozbyć fielda, ale ja dobrałem
Royal Decree. Scoop i Runda 1 należy do mnie!
1-0-0
Runda 2 vs True King Dino(Limak) Przeciwnik był dobrze ograny, wiedział co robi. Dostałem 2 OTK na twarz, co nie zmienia faktu, że użyłem
Destruction Swordsman Fusion by się pozbyć jego
Evolzar Laggia i dałem radę :D
1-0-1
Runda 3 vs True King Dino(Masamune) Przed tą rundą dostaliśmy nasze boostery za wejście i tutaj cały wyjazd mi się zwrócił bo
Ash Blossom & Joyous Spring, po lekkim hype'ie jaki miałem z tego pulla siadłem do gry!
Znowu to samo! Szlag mnie trafił jak znowu zobaczyłem te słodkie małe dinozaurki. Z obu gier wyszedłem bez szwanku, szybko składane locki i opp się złóżył. Z ciekawszych zagrań jakie były to
PSY-Framegear Gamma zagrana na efekt
Miscellaneousaurus z grave'a i opp który deklaruje przejście do Battle Phase, w pierwszer turze duelu

2-0-1
Runda 4 vs 60 card BA(Vardroger):Z tym panem to był mój
6!! match turniejowy i najważniejszy bo na turnieju najwyższej rangi. Podbudowany poprzednimi wynikami i lekką chęcią wygrania z tym człowiekiem, W KOŃCU! Podszedłem do tej rundy trochę nabuzowany, poza tym gra z kimś znajomym zawsze jest miła

W G1 Vard zrobił Beatę i trochę się przepychaliśmy ale ja co chwila zakładałem mu locka na extra deck. W G2 zrobiłem podobnie tylko dorzuciłem jeszcze
Hot Red Dragon Archfiend Abyss do zestawu.
3-0-1
Po 4 rundach pojawiły się pierwsze Standingi i byłem 10, co jeszcze bardziej mnie podbudowało, w końcu przyjechałem po top16, na nic więcej nie liczyłem :P Tak Nabuzowany podszedłem do Rundy 5, jak zobaczyłem z kim gram to mina mi trochę zrzedła...
Runda 5 vs Kaiju Zoo(Tomo)G1: CEGŁA!!!
G2: "Genialny" set monstera z gammą na ręce i Maxx "C" z topa w Draw Phase..... NO RZESZ K!!!!
3-0-2
Przed ostatnią rundą byłem 14 w Standingach i trochę się bałem, że nie dam rady.
Runda 6(ostatnia) vs Tellarknight(Tyson)G1: CEGŁA!!! I opp zabił mnie moim własnym pająkiem :( #Smuteczek
G2: Trochę się przepychaliśmy, ale w końcu udało mi się go przyblokować.
G3: Tak się skombiłem, że nie było to śmieszne, jak teraz patrzę to mogłem zrobić
PSY-Framelord Omega i dodać więcej soli, w końcu opp topdeckował
4-0-2
Po swissie skończyłem
11, nie tak dobrze jak po 4 rundach, ale cel osiągnięty, Mata jest i to się liczy!
Po odebraniu nagród wyszedłem by odebrać swoją z Manufaktury i jechać do domu, w połowie drogi na przystanek przypomniało mi się, że kart nie oddałem

Wróciłem się, oddałem karty, pożegnałem się ze wszystkimi i cały w skowronkach pojechałem do Manufaktury!
Powrót do domu był dosyć nerwowy. Powodem był cholerny maraton który zablokował nam dojazd na dworzec! Mieliśmy wiele kłopotów ale w końcu zdążyliśmy i w busie ucięliśmy sobie drzemkę.
Decklista:
Dziękuję wszystkim za mile spędzony dzień i pożyczone karty. Zwycięscy gratuluje wygranej i powodzenia na turnieju kontynentalnym!
Side note: To mój najlepszy wynik na turnieju karcianym od 2001 kiedy to na turnieju w PTCG byłem w top8 :P