To była bardzo ciekawa przygoda. Wszystko zaczęło się, gdy postanowiłem wrócić do gry karcianej. Pierwsze dni był bardzo intensywne, starałem się nadrabiać braki, jakie stworzyłem przez moją nieaktywną grę. Po tych kilku dniach stwierdziłem, że czas się sprawdzić i jechać na pierwszy turniej jaki wyskoczy na forum. W ten o to sposób powstał pomysł, aby jechać na YFS 2017 Łódź.
Kolejne dni po decyzji jaką podjąłem były bardzo niespokojne, starałem się wszystko ogarnąć, aby nie jechać na marne te parę godzin bez żadnego zajęcia, ale wtedy wpadłem na genialny pomysł, aby zapytać się Alana czy chciałby może jechać ze mną. Po długich negocjacjach doszliśmy do porozumienia, że jedziemy, a więc bilety kupione i czas na przyśpieszony trening na turniej.
Deck który wybrałem jako mój potężny i jak i widowiskowy powrót to Lunalight Zoo, po wielu modyfikacjach od podstawowej wersji tego archetypu. Ciężki trening, pot, łzy i kilka butelek Pepsi, powodowały, że czułem się coraz pewniejszy w tym, że mam szanse na jakikolwiek sukces na turnieju. I tak dzień za dniem aż do 18 marca.
Tego dnia wstałem wcześniej niż zwykle, co raczej jest w miarę oczywiste, że trzeba jakoś dojechać do Łodzi, tak więc zgadaliśmy się z Alanem około 6 na dworcu na szybkie śniadanie i ruszyliśmy twardo na transport po nasze 2 bariery za 1 i 2 miejsce.
Jazda pociągiem nie należała do najciekawszych aspektów mojego życia oraz czynności, które mógłbym robić wieczność. W pewnym momencie wpadłem na genialny pomysł, aby iść do wagonu restauracyjnego, gdzie spędziliśmy większość naszej podróży, aż do momentu gdy powoli zbliżaliśmy się do granic miasta Łódź. Wtedy właśnie podjąłem najdziwniejsza decyzje naszej podróży. Postanowiliśmy wyjść szybciej z pociągu o 2 stacje, ponieważ mapa mówiła nam, że tak będzie bliżej do sklepu, a nam zależało na czasie. Alan w tamtym momencie sprawdzał ubera, cena około 15zł za 2 osoby w sumie, wszystko pięknie wychodzimy.
Tamten moment zapamiętam na długo. Odjeżdżający pociąg, pusty dworzec i Alan mówiący, że nie żaden uber nie chce po nas przyjechać. Pierwsza moja myśli ' No to kur*a fajnie', ale jako, że musiałem zachować zimna krew powiedziałem najmądrzejsze słowa dzisiejszego dnia 'Chodźmy bliżej może wtedy przyjedzie', nie muszę chyba dodawać jakie to było głupie. Szybka panika i ogarnięcie najbliższego autobusu, gdzie przez moją niezwykła kulturę osobistą postanowiłem zapytać Pana kierującego autobusem o to jak się dostać na podany adres. Dostaliśmy cenna informacje iść na tramwaj, który zawiezie nas do centrum. Bo dotarciu na przystanek i wejściu do wyczekiwany tramwaj postanowiliśmy kupić bilety w automacie, powiem wam w Łodzi są ładniejsze automaty niż we Wrocławiu, ale to nie jest sedno tej histori. Wpadłem na kolejny genialny pomysł, wysiądźmy szybciej będzie szybciej, więc jak powiedział tak się stało, a teraz jeden z zabawniejszych momentów historii, przez 15 minut chodziliśmy od sklepu do sklepu i pytaliśmy jak się dostać do tego sklepu, gdy w pewnym momencie podszedłem do furtki, który była (i tu kulminacyjny moment) otwarta, ale jak to furtka może być otwarta. Razem z Alanem przeszliśmy, przez magiczną barierę do innego wymiaru i trafiliśmy do miejsca turnieju.
Na miejscu było już kilka osób, które w moim mniemaniu, przywitały nas bardzo miło, przez co raz bardziej nam się podobało, na pewno na miejscu był już Ilidan, lecz reszty osób, z których byli już obecni, a kto przyszedł później nie mogę skojarzyć, a nie was oszukiwać. Po rozpakowaniu, nastąpiły szybkie i zapisy na mój pierwszy od roku turniej:
Runda 1
vs Ilidan (Frog Hero)
Tak właśnie sądziłem, los chciał, abym zaczął od graczy z dużym stażem, przez co jak zwykle zaczął mnie łapać stres.
Rzuciliśmy kostką i wyszło, że Illi zaczynał, popatrzyłem na moją rękę i nie wiedziałem, co zrobiłem mojego nieszczęściu, że dostałem 3x
Solemn Strike,
Twin Twisters i
Lunalight Purple Butterfly. Setki rąk, ale nigdy w życiu nie dostałem takiego syfu, jako osoba, która idzie druga. Ilidian zrobił swoje pole czyli
Elemental HERO Shadow Mist z
Mask Change w secie, przez co nie miałem zbyt wielkiego pola do popisu, bo w każdej chwili mógł się pojawić
Masked HERO Dark Law. Oreno Turn, Draw. To był można było powiedzieć Destiny Draw, bo dobrałem
Speedroid Terrortop, jedyna moja nadzieja w tym, żę na 6 kart nie trafi mi
Speedroid Taketomborg, Special Summon
Speedroid Terrortop po efekt i odpalenie
Mask Change. Dodanie
Speedroid Taketomborg na rękę i efekt
Masked HERO Dark Law, możecie obstawiać co wypadło. Na trzy
Solemn Strike w secie dostałem
Twin Twisters, a trzeci nawet nie wiem jak spadł. Scoop
Druga gra była jeszcze mniej emocjonująca, potężny side na pójście pierwszym, dobieram pięć kart i teraz uwaga dobrałem:
Fusion Substitute,
Lunalight Black Sheep,
Twin Twisters,
Gameciel, the Sea Turtle Kaiju,
Raigeki. Na moment, szedłem pierwszy, co z tego, że jakby było na odwrót, że ręka z tamtego meczu była by teraz, a tamta tam, to bym mógł grać, ale nie, bo po co. Zgadnijcie kto mnie zabił szybko.
0-1
Runda 2
vs (zapomniałem nicku) BA Grass
Tutaj z kolegą graliśmy na 1 grze w takim powiedzmy wyrównanym poziomie, on coś wrzucał ja to psułem i to koło macieja, aż
Beatrice, Lady of the Eternal wlazła na pole, a ja rzuciłem
Dark Hole, a mój przeciwnik z efektu
Beatrice, Lady of the Eternal zrzucił
Breakthrough Skill, tak więc z samotnym
Zoodiac Ratpier na ręce dużo nie działałem.
Druga gra to było totalne zniszczenie małych kolorowych kotków w ziemie przez demony abyssu.
That Grass Looks Greener ma sporą ilość efektów i dostałem po ryju w drugiej rundzie.
0-2
W tym momencie miałem taki przebłysk, a może by tak to rzucić i polecieć gdzieś? Ale postanowiłem grać dalej.
Runda 3
vs Icarus (Lodowe Czarodziejki + Harpie)
Pierwsza gierka, w której normalnie podeszła mi ręka, lecz starałem się grać spokojnie, jedna
Zoodiac Drident i
Daigusto Emeral po combie, przez co mój przeciwnik nie wiedział wokół czego do końca grać, czy
Zoodiac Drident czy moich setów. Cały czas biłem go
Daigusto Emeral i
Speedroid Terrortop, więc nie zobaczyłem czym Icarus nawet gra w g1.
Na drugą grę nie wiedziałem co side'owac. Czy dostane pójście pierwszym, czy raczej próba OTK w drugiej turze, to bardzo ważny aspekt podczas robienia side, gdy nawet nie wiem na co gram, lecz field spell od harpii został ograny przez
Solemn Strike w pota Icarusa, co automatycznie zrobiło mi sporą przewagę przez co wygrałem grę.
1-2
Runda 4
vs (nie pamietam nicku) BEWD Kaiju
Był to Blue-Eyes z bardzo ciekawy pojedynek, dowiedziałem się, żę
Solemn Strike nie działa na czary, które przwołują specjalnie, co do tej pory było dla mnie oczywiste, że moge, a jednak nie mogę odpalać tego oraz, że
Blue-Eyes Chaos MAX Dragon dużo bije
Zoodiac Drident. Podczas G1 zrobiłem klasyczne pole
M-X-Saber Invoker,
Daigusto Emeral oraz
Zoodiac Drident. Kiedy mój przeciw rzucił mi wspomnianego już potwora. Atak na
Zoodiac Drident, pierwsza moja myśl 'O kur*a 8k w ryj', lecz druga już bardziej spokojna, przez co zrobiłem najgenialniejsza rzecz, jaka się dało.
Zoodiac Drident efekt, target
Zoodiac Drident. Beng porobiony.
Druga gierka, to był soczysty gwałt na mojej skromnej osobie
Trzecia gierka, to była para Maxx'ow i miliona kart. Zrobiłem side, na pójście pierwszym, na co usłyszałem, że on idzie pierwszy. Moja pierwsza reakcja czy dobrze usłyszałem, że przeciwnik powiedział, że idzie pierwszy? Niestety prawda. Set potwora i gram. Szybkie czyszczenie z
Dark Hole i
Speedroid Terrortop po efekt. Dobrałem
Speedroid Taketomborg i po specjalnym przywołaniu dostałem Maxx'a i tak podjąłem wyzwanie 'Try Win', mój przeciwnik dobrał 12 kart, a ja zrobiłem missa przez co mojego Combo zawiesiło, na
M-X-Saber Invoker,
Zoodiac Drident i normal Summon
Lunalight Blue Cat. Przeciwnik zrobił w swojej turze to samo, z missowałem, ja dobrałem z
Maxx "C" 9 kart i zostawił mi 900 LP, przez właśnie miss'a, a u siebie w stole
Cyber Dragon Infinity,
Blue-Eyes White Dragon oraz
Galaxy-Eyes Full Armor Photon Dragon. Moja widze, że mam szanse na zabicie go przez użycie
Lunalight Cat Dancer oraz efektu
Lunalight Blue Cat, ale infinity mnie boli na stole, a więc w tym momencie zaczęło się od najważniejszego momentu.
Fire Formation - Tenki i czy przeciwnik odpali efekt
Cyber Dragon Infinity, nie zrobił tego, tak więc wyszukałem
Lunalight Blue Cat, następnie
Forbidden Chalice na
Cyber Dragon Infinity i przeciwnik został w martwym punkcie. Dalej
Twin Twisters, aby zrzucić
Lunalight Blue Cat i zniszczyć
Fire Formation - Tenki, następnie
Lunalight Tiger w skale z efektem po
Lunalight Black Sheep i
Polymerization z
Lunalight Black Sheep i
Lunalight White Rabbit, następnie
Lunalight White Rabbit na rękę i normal summon z efektem, po
Lunalight Blue Cat, przez co efekt na
Lunalight Cat Dancer i 3600 lp w
Blue-Eyes White Dragon, co wystarczyło po wygranie gry :)
Skończyłem 7 wziąłem jakiś crap, a także po turnieju doszło do poważnych trade'ów, skupiłem crap od Okazakiego (Polecam tego użytkownika '+'), a także Illidiana (Także polecam '+'). Sprzedałem
Windwitch - Ice Bell oraz
Zoodiac Drident, przez co wracamy z Alanem 1 kwietnia na kolejny turniej właśnie tutaj. Alan zrobił trzecie miejsce, zgarnął
Full Force Virus i sprzedał swoje karty, co także zwróciło mu wyjazd. Turniej, choć na bardzo niskim miejscu uważam za udany, bardzo dobrze się bawiłem i mam nadzieję, że następny pójdzie lepiej.
Po turnieju wracaliśmy tramwajem na dworzec, na przystanku tramwajowym, pewien Pan, pod dziwnymi substancjami wykrzykiwał przyśpiewki pseudokibicowskie, co bardzo mnie rozśmieszało, a następnie jechał właśnie z nami tym samym tramwajem. Przez jego krzyki zrozumiałem, że Widzew Łódź gra dzisiaj z ŁKS, powiem wam, że po co komu internet jak ma się takie źródło informacji. Przez wcześniej wspomniany mecz prawie spóźniliśmy się na pociąg na który musieliśmy iść bardzo szybko z pętli tramwajowej, ponieważ nie dość, że gonił nas czas to deszcz padał jak nigdy wcześniej, nawet matka natura przeciwko mnie. Naszą drogę pociągiem powrotnym spędziliśmy w wagonie dla niepełnosprawnych z nadzieją, że w wagonie restauracyjnym zwolni się miejsce, aby iść napić się ciepłej kawy lub herbaty. Los chciał, że pewna Pani i jej partner poszli spać na jedynych wolnych miejscach, jak można tak robić gdy ma się wykupiona miejsca gdzieś w normalnym wagonie ... Chore, ale no nieważne. Planowany przyjazd 21:04 i tu kolejny policzek od dzisiejszego dnia. 20:42, 'Tu du du, Uwaga, uwaga z racji awarii torów kolejowych z powodu złamanego drzewa na skutek burzy pociąg będzie miał opóźnienie około 40 minut', po 20 minutach czekania przyjechały po nas autobusy zastępcze, które przez ponad godzinę wiozły na miejsce, które pociąg by pokonał w 20. Tak właśnie wygląda moja relacja z turnieju.
PS. Wiem, że zrobiłem miss'a mogłem pierw użyć
Forbidden Chalice, wtedy i tak by nie odpowiedział, ale jestem pajacem i poświrowałem.
PS.2 Skupuje Crap, spis lub na pw, dogadamy sie :)