Raport skrócony:
Raport krótki:
Motywacji do składania talii nie stwierdzono, także zagrałem identyczną, kulawą wersją D/D. Dodałem niedospanie, nieuzasadnioną (?) irytację na początek turnieju i w ten sposób podszedłem do gry. Wynik łatwo zgadnąć.
Raport słaby, bo serio mało co pamiętam z gier (wybaczcie ;/).
R1. vs GieHa (Performapal ABC) 2:1
Pierwsza wygrana przez "skillowe" wystawienie
Number 38: Hope Harbinger Dragon Titanic Galaxy (pokazuje karcie środkowy palec) i
D/D/D Cursed King Siegfried. Wow, tyle emocji.
Druga gwałt w drugą stronę, niewiele pamiętam.
G3 chyba znowu w moją stronę, aczkolwiek zbiłem się własnymi kontraktami do 4K. Poza tym win.
A, był też
D/D/D Duo-Dawn King Kali Yuga, much fun.
1:0
R2 vs Viet (Metalfoe)
G1 dla mnie, Kali wszedł, Kali nie dać grać.
G2 Viet bez żadnego oporu z mojej strony,
Amorphage Sloth op (jeśli to w tej grze xD). Do tego dobrałem
Maxx "C" jako szóstą kartę, a z
Allure of Darkness doszedł drugi (just Ent's things).
G3 zacząłem dobrze, ale popełniłem gigantycznego missa, kończąc z
Dark Contract with the Gate,
D/D/D Cursed King Siegfried i
D/D/D Dragonbane King Beowulf, a powinienem robić
D/D/D Flame King Genghis. Viet dobrał świetnie, także zostałem bez opcji na grę. Zasłużony lose (w końcu!).
1:1
R3 vs Linkin (D/D) 1:2
Kolejna parada missów z mojej strony. Pierwsza lose, druga win, w trzeciej kolejny miss gigant ze złą fuzją (or sth). No i Linkin lepiej ogarniał mirrora i miał Maxx "C" w pierwszej grze na start, jakżeby inaczej.
1:2
R4 vs Kuros (ABC) 2:1
Kolejna gra, z której niewiele pamiętam. Chyba w pierwszej
Vanity's Emptiness, a jak chciałem już kombinować, jak zdjąć bustera, dostałem
Dimensional Barrier na efekt
D/D Swirl Slime, które zablokowało mi całą rękę. Drugą wygrałem, w trzeciej lose przez missa (?) ze zrobieniem XYZ (mogłem zostawić
D/D/D Oblivion King Abyss Ragnarok, by w następnej zrobić Kaliego).
1:3
R4 vs Viamortis (ABC) 2:1
Wiedziałem, że tym razem się odegra.
W pierwszej dobrał pięć potworów na start, ale sam przyznał, że miałby szansę ugrać, gdyby się zastanowił w pierwszej. Później już nie bardzo miał opcje, win przez swarm.
G2 nie miałem nic do gadania, o ile pamiętam miałem bardzo słabą rękę. G3 ręka dobra, ale Via dobrał idealnie (Kaiju,
Interrupted Kaiju Slumber, póxniej
Raigeki), w efekcie weszło OTK. Zemsta za mój fart z poprzedniego turnieju.
Zająłem 20. miejsce, choćby dla reakcji ludzi (pozdro, Kali) było warto.
Commony przekazałem, z boostów za wpisowe
That Grass Looks Greener. Krótki bazar i uciekam.
Prawdy i wnioski:
- teoretycznie powinienem bardzo zasolony po takim wybitnym występie. I byłem, ale jakoś nie czułem się dużo gorzej, niż po ostatnich dwóch turniejach.
- Niestety, utwierdzam się w przekonaniu, że gra prezentuje się tragicznie. Co z tego, że często missy się liczą, jak jednocześnie zbyt wiele zależy od ręki startowej, bo gry trwające powyżej 5 tur to rzadkość.
- Z jednej strony zły jestem, bo grałem całkowicie bez mózgu. Z drugiej - cieszę się, bo gdybym w takim stanie i po takich błędach zdołał coś ugrać, to już zupełnie zwątpiłbym w tę grę.
- Atmosfera jak zawsze pro - luźna (zwykle), dużo śmiechu, bez spiny (jak na WCQ :D). I jak tu was nie kochać?
Pozdrawiam.