Pobudka wczesnym rankiem i ponowne czytanie artykułów w DS, żeby grać na noob mode 50% zamiast 100%. Potem sprawdzanie talii i kapnięcie się, że nie mam
Where Arf Thou? (nuuuuuuuuuuuuuuu!). Także piszę awaryjnie na forum i wyjazd. W sklepie byłem prawie pierwszy, kombinujemy z kamerą, a tymczasem schodzi się reszta i rozpoczynam tradycyjne powitanie ("cześc, masz karty?"). Jakoś udało mi się zebrać wszystko, dzięki wielkie, chłopaki. :) Niestety, włożyłem
Crystal Wing Synchro Dragon, nie byłem pewien, czy wszystko zbiorę, a i tak CHYBA gram z handicapem, także potem nie wyjąłem.

Raport nie za dokładny, bo nie zapisywałem LP [SHAME].
1. vs Karol (BW) 2:0
Gra z nowym graczem, chciałem grać w miarę luźno... ALE. Na start ręce pod wiele zagrań, a dawno nie grałem (zwłaszcza na żywo), więc uznałem, że lepiej przećwiczyć zagrania. W obu
D/D/D Cursed King Siegfried, w g1
Crystal Wing Synchro Dragon (fck this card), w drugiej
PSY-Framelord Omega.
Solemn Strike (fck that too) też było, także wybacz, Karolu.

1:0
2. vs Vattghern (Dark Magician) 2:0
Nie mam zapisków, więc niewiele pamiętam. Weszła dziwa (aka
Trishula, Dragon of the Ice Barrier), byl Siegmeyer, także dużo do gadania opp nie miał. ;/
2:0
3. vs Viet (Metalfoes) 0:2
Już po wcześniejszych grach miałem sól, a w tej mogłem stanąć po drugiej stronie i zyskać roczny zapas.
G1 pięć potworów na start, gdy Viet zaczął z
Majespecter Unicorn - Kirin i Metalfoes combo. Gdyby jedna z kart była
D/D/D Oblivion King Abyss Ragnarok, to MOŻE coś bym kminił, a tak to w trzeciej turze gra.
G2 podobnie, tyle że nie dobrałem żadnego zagrania (Ragnarok, Kopernik, Vanity's, Strike i Necro). Desperacki
D/D Savant Copernicus nie pomógł z
Maxx "C" i brakiem
Sylvan Princessprite w extra. Lose po kilku turach męczenia się.
2:1
4. vs Zimon (Paleozoic Frog) 2:0
Z jednej strony byłem zły, bo to był jeden z decków, w których nie wiedziałem, co dokładnie robią karty, więc mogłem spodziewać się gwałtu. Z drugiej - to był jedyny deck, na który miałem jakiś side i wiedziałem mniej więcej, co robić.
G1 Start od
Toadally Awesome, na szczęście nie miał innych opcji, więc
Vanity's Emptiness na
Ronintoadin, Zimon negacja - łap
Solemn Strike (durna karta), dzięki czemu mogłem spokojnie odpalić dobrane na start
Dark Contract with the Gate oraz
Where Arf Thou?. Nie pamiętam dokładnie, jak wygrałem, Siegmeyer chyba pomęczył i był scoop.
G2 Zimon z wyjątkowo słabym startem chyba, u mnie pierwszoturowy
D/D/D Duo-Dawn King Kali Yuga (?),
D/D/D Dragonbane King Beowulf (pierwszy raz przyzwany na turnieju). Dodajmy, że dobrałem na start wsidowane
Dark Contract with Errors. Zimon pomęczył się i scoopnął.
3:1, tiery dały mi trzecie miejsce. Tylko dwie droższe karty z draftu, więc wziąłem
Pot of Acquisitiveness. Wziąłem też od Czarnego Iwana Kubica Synchrona oraz VE.
Prawdy i wnioski:
- fajnie było w końcu pograć D/D na żywo, ale po raz pierwszy po zagraniu po przerwie nie jestem pewien, czy chcę wracać do gry. Ludzie spoko, atmosfera jak zawsze, ale same gry były tragiczne. Prawie żadnych mind games, niemal nieobecne zarządzanie zasobami, gry trwające zwykle po 3-5 tur, a nawet jak dłużej, to jednostronne i na zasadzie "nie scoopnę, ale nic nie zrobię". W tej chwili nawet lista na miarę tej z września 2013 by nie wystarczyła do poprawienia gry.
- jak wyżej, gracze super, raczej bez spin i na luzie. To lubię!

- Gratulacje dla Vieta i Matematyka, miło was widzieć w topach. \[l]/
- nie cierpię
Crystal Wing Synchro Dragon - czuję się tak, jakbym znowu grał
Monster Reborn.

Miłej gry... i może do zobaczenia.