Drugi raz zagrałem nieogranym Metalfoesem, tylko teraz jeszcze bardziej upośledzonym, niż ostatnio, bo tuż przed turniejem dowiedziałem się, że będę miał tylko 1 Painful Decision (a w połowie turnieju, że nawet mogłem mieć ten playset Bunbuku) :<
R1
vs Dunkoro (Kozmo)
W pierwszej grze zacząłem z
Guiding Ariadne,
Solemn Strike,
Archfiend Eccentrick, jakimś Metlfoesem i chyba
Mystical Space Typhoon. Metalfoesem zniszczyłem sobie Ariadne, zasetowałem z efektu
Metalfoes Combination, Eccentrickiem to Combination zniszczyłem, wyszukałem Metalfoesa z pasującą skalą, Pendulum Summon 2, Ariadne i Eccentrick. Potem zniszczyłem Eccentricka drugim Metalfoesem, zasetowałem chyba drugiego Countera i pass. Potem Dunk dostał Strike'a na coś, zostawił pole z 1 potworem i 2 setami. W mojej turze flipnął jednego, którym był
Kozmojo, banishując mi Ariadne, którą chciałem zniszczyć Metalfoesem. Potem aktywowałem MST, zniszczyłem jego Strike'a, summonowałem Eccentricka i jakiegoś Metalfoesa z ręki, zniszczyłem sobie jedną skalę, aktywowałem 2 Countery po Volflame'y i było po. W drugiej Dunk otworzył słabo, ale ja w sumie nie miałem lepiej, tylko po prostu miałem czym atakować. Zasetował chyba ze 4 karty i pass. Na starcie tury dostałem
Anti-Spell Fragrance i było słabo, bo jedyny play, jaki miałem w tej chwili, to wpuścić
Blackwing - Gofu the Vague Shadow, summonować do tego
Metalfoes Silverda, zrobić
Ignister Prominence, the Blasting Dracoslayer, summonować z jego efektu
Luster Pendulum, the Dracoslayer, aktywować efekt Ignistera na Lustera i Fragrance'a i liczyć, że to wszystko wejdzie pomimo jego 3 setów. I weszło :D Zaatakowałem jeszcze Ignisterem i w następnej turze Dunk się złożył, bo po ataku coś tam jeszcze zrobiłem, czego nie pamiętam, i już wiedział, że z tego nie wyjdzie.
2:0
R2
vs Izo (Tellarknight)
W pierwszej grze poszło dość szybko, Izo przemielił chyba połowę Tellarów z decku i zrobił na koniec
Rafflesia Seduction z jakimś setem, więc musiałem to ostrożnie obchodzić, mimo przewagi w kartach. Poświęciłem Ignistera, który wpadł w Rafflesię z efektem
Floodgate Trap Hole, potem zrobiłem
Metalfoes Orichalc, który tę Rafflesię zdjął, potem jeszcze chyba jakieś sety i turę czy dwie później Izo się złożył. W drugiej grze zacząłem chyba dość słabo, albo Izo zrobił duży backrow i nie bardzo jak miałem to przejść. Pod koniec gry miałem przewagę coś koło 7k LP do koło 1k LP i weszlibyśmy w terminację, gdy wtem time extension
Dostałem
Stellarknight Triverr i 2100 damage'u, w ręce miałem chyba z 5 kart i jedyna, która dawała mi w następnej turze wina to Silverd, więc Izo oczywiście musiał w niego trafić efektem Triverra :< Potem dobrałem coś totalnie bezużytecznego i nic nie mogłem zrobić, coś tam zasetowałem, ale kolejny Triverr i smutek. W trzeciej grze zaczynałem i na start dostałem
Maxx "C" na Gofu. Sytuacja była słaba, bo jakbym passował po Maksie, to później już mógłbym się nie przebić przez backrow. Ale, że w ręce miałem
Light-Imprisoning Mirror, to uznałem, że dam mu te parę kart z Maxxa, zrobię
Void Ogre Dragona i zasetuję LIMa, powinno być dobrze. Nie było. Izo dobrał
Twin Twisters, które zanegowałem Ogrem, ale miał drugie :< Potem wysypał chyba z pół decku, ja zostałem praktycznie bez resource'ów i był jeszcze większy smutek.
1:2
R3
vs Dizel (BA)
Dizel w sumie był tu przypadkiem i nie ogarniał nawet czym ja gram, więc w obu poszło bez większych problemów. No i do tego jeszcze ja otwierałem dość dobrze, a Dizel raz w miarę, a drugi raz źle.
2:0
R4
vs Jack Frost, bo teraz się nick zmienił, jeśli dobrze kojarzę :D (PK Fire)
W pierwszej grze otworzyłem niezbyt dobrze, z opcją tylko na
Cyber Dragon Infinity, albo zostawienie pustego pola, więc uznałem, że jednak wolę mieć Infę, niż nie mieć Infy. Tylko, że dostałem
The Phantom Knights of Break Sworda na 3k, którego musiałem negować, z niego wszedł potem
Dark Rebellion Xyz Dragon (wcześniej jeszcze
Dante, Pilgrim of the Burning Abyss) i generalnie zaczęło się robić słabo. Udało mi się później jeszcze prawie z tego wyjść (przekręciłem chyba z pół decku i zrobiłem pole z
Number 11: Big Eyeem,
Ultimaya Tzolkinem i Orichalkiem), ale naprzeciwko mnie były zasetowane wszystkie
Phantom Knights' Fog Blade świata i tyle sobie pograłem.
W drugiej zaczynałem, ale otworzyłem tak, jakbym był ze 3 tury do tyłu: Maxx, Gofu, Gofu, Counter,
Summoner's Art. Próbowałem się jakoś bronić, ale w następnej turze nie dość, że znowu dostałe Dante i Break Sworda w Rebelliona, to potem jeszcze kilka setów z Fog Blade'em i Fragrance'em, gdybym np. miał jakieś głupie pomysły i próbował grać swoimi kartami.
0:2
No, tak że ten. Nawet nie pamiętam, który byłem. Pairingi w trakcie turnieje były jakieś dziwne, bo dwa razy grałem z osobami, które miały słabsze staty niż ja, kiedy w tym czasie inne osoby z moimi statami grały też z osobami ze słabszymi statami (przykład: runda 3, ja 3 punkty vs Dizel 2 punkty, a Razmus 3 punkty vs Zeref 1 punkt) - no ale to pewnie wina tak małej ilości osób na turnieju, który korzysta z zasad projektowanym pod duże turnieje. Nagród w zasadzie można przyjąć, że nie było, bo na draft poszło chyba 5 boostów.
Następny turniej to już na szczęście nie będzie Metalfoes, tylko normalnie ograny deck, którym na dodatek gra mi się dużo lepiej, więc liczę na powrót do formy jesienią :P
(ach, i jeszcze jedno: nie zmieniamy miejscami swoich setów na polu, bo to ma przykre konsekwencje - a przynajmniej powinno :P)
Boże, moje elo :<