Temat raportowy turnieju [2016-08-13] [Wrocław] Kryptonim "Mroczne Czasy"
Tytuł: Odp: [2016-08-13][Wrocław] Kryptonim "Mroczne Czasy"
Wiadomość wysłana przez: Leo w 16 Sierpień, 2016, 09:17:24
Pomijam wstęp, bo jest właściwie taki sam jak zawsze - podczas moich podróży do Wrocka nigdy nie dzieje się nic ciekawego :D Postanowiłem sobie zagrać Shiranui Zombie - Solitaire dał deckowi niesamowitego kopa... chociaż lepiej chyba powiedzieć, iż sprawił że deck jest w ogóle wart złożenia :P
Runda 1 vs Hunt (Domain Monarch) 2:1
W pierwszym dobrałem średnio i pomimo rozstrzygnięcia spornej sytuacji z Warningiem na moją korzyść, nie udało się tego ugrać. Z pustego nawet Salomon nie naleje... W drugim miałem już lepsze rozdania - były synchro, trapy i podstępne zagrania. Był również gorszy draw u Hunta 8| W trzecim miałem pełną kontrolę na przebiegiem duelu vs kiepski opening hand Hunta oraz średnie drawy przez kolejnych kilka tur. Omega od pierwszej tury + zestaw trapów to to dokładnie to co lubię - samolubność ukryta pod maską interakcji :D
Runda 2 vs Dunkoro (Extra Monarch) 2:0
Dunk miał lepsze rozdanie początkowe w pierwszym duelu i już myślałem, że przegram, kiedy nagle zdarzył się cud - przestał dobierać grywalne karty przez jakieś 3 tury :D Powoli podniosłem się z podłogi i odzyskałem kontrolę nad duelem ;o W drugim miał wyraźnie słabszy pięciodraw początkowy. Ja z kolei zacząłem zabawę z Mezukiem i backrowem. Potem doszły jeszcze pozostałe 2 Mezuki, jednak bez większego oporu ze strony Dunka udało się to ugrać samymi praktycznie malutkimi potworami xd Było fajnie chociaż dziwnie :P
Runda 3 vs Razmus (Extra Monarch) 1:2
Ma do mnie farta jak gra monarchem. Oby sczezł... W pierwszym jednostronny wpierdol i przegrałem po kilku turach. Trochę pomyliła mi się kolejność odpalania trapów, ale i tak następne dwie karty byłyby do bani więc duelu raczej bym nie ugrał. W drugim Raz rozpoczął nieźle, jednak szybko wycyckał się z opcji, a ja po zręcznych manipulacjach grave'a najpierw zablokowałem mu playe, a następnie wbiłem jakiegoś OTK. W trzecim weszliśmy w terminację i dostałem wpierdol. Dobry kontry na wszystkie moje zagrania + zrobił jakiś chory field na początku. Ja oczywiście o kartach z side'a mogę tylko pomarzyć... dobrałem Rivalry kiedy było już za późno.
Runda 4 vs Dragonboss (Geargadget) 2:0
Dwa szybkie duele. Kolega wzmocnił swój deck nowymi gadgetami, jednak... nie przyspieszyło to jego strategii w jakiś namacalny sposób :/ Grał też sporo niepotrzebnych trapów. W pierwszym Omega i 2 Twistersy pokazały dlaczego ta gra jest głupia, w drugim natomiast użyłem efektów chyba każdego Shiranui monstera, żeby ustawić OTK. Sorry!
Ostatecznie, po licznych machlojkach programu parującego, skończyłem na 2 miejscu. Jestem zadowolony. Z nagród padła kupa więc nie było mi tak bardzo żal tego niezdobytego 1 miejsca :D
Po całej Ceremonii Soli udaliśmy się do KFC gdzie najedliśmy się do syta niezdrowego żarcia. Powrót do domu był równie nieciekawy co podróż do Wrocławia - książki o tym raczej nie ma sensu pisać ;p
R1 vs Flasher (BA) 2-0 G1 Bardzo sprawnie poszło, jedyne LP jakie straciłem to było płacenie za Instanta i jeden atak za 500. On desperacko próbował odpowiadać, ale kiedy jego najlepszy potwór miał tyle ataku co mój przeciętny to sprawa skończyła się całkiem szybko. Kiedy zaczął się murować w defensywie zakończyłem sprawę Volcasaurusem. G2 Wyglądało bardzo podobnie do G1, z wyjątkiem braku Volcasaurusa, po prostu kilka ataków wystarczająco dużymi potworami. Grę zakończyła Ultimaya po Scarlighta. 1-0
R2 vs Leo (Shiranui) 0-2 G1 Miałem całkiem spoko start ale Leo miał wszystkie odpowiedzi (w tym warninga na moją ultimayę) (jego backrow był bardzo stechowany na monarcha; dużo negacji efektów). Zeszliśmy obaj do topdeckowania, ale już po tym jak tamten wyczyścił mi grób. Przez następne 4 tury dociągnąłem 4 duże monarchy i maxxa, a ten zaciukał mnie normal summonowanymi potworami. G2 Miałem opening Maxx, Return, Prime, Tenacity, Return, na topdecku też martwy monarch S/T. Potem topdeckuję kuraza, zaczynam się bawić, a ten odpala Warninga, ponownie. Potem zrobił berserka żeby mi zbaniszować pozostałe 2 wartościowe karty na grobie i znowu nie miałem co grać. 1-1
R3 vs Raviael (RR) 2-1 G1 Miał idealny opening; i Ultimate Falcon i odpowiedni backrow i recycling Booster Strixa żeby bronić Falcona, a mój start z Kuraza nie bardzo miał co na to sensownie odpowiedzieć, i tak trwało to całkiem długo. G2 Kompletnie zdominowałem grę nie dając mu zupełnie nic zrobić, w kluczowych momentach rzucając Flying "C". G3 Podobnie jak G2, tylko na dobicie miałem jeszcze Vanity's Emptiness oprócz Flyinga. 2-1 Po rundzie zauważyłem, że mój mecz z Leo został zaliczony jako moja wygrana przez co cała runda 3 była źle zrobiona, ale poprawiliśmy tylko wynik z R2, już nie powtarzaliśmy R3.
R4 vs Alan (Dracopals) 2-1 G1 Miałem stosunkowo dead draw, a ten robił normalne performapalowe rzeczy, także się szybko skończyło. G2 Znowuż ja miałem świetny opening (w tym dwa twin twistery) więc chłopak sobie nie pograł. G3 Ponownie miałem świetne odpowiedzi na jego zagrania (twin twister i 2 pendulum hole) więc mając sensowne zagrania po prostu zdominowałem. 3-1
Ostatecznie skończyłem trzeci (Leo wygrał ze mną naprawdę bardzo małymi punktami, chyba punktami growymi jeżeli dobrze pamiętam) i z nagród wziąłem sobie Subterrora.
Potem poszliśmy do KFC gdzie było zamieszanie z pieniędzmi które z pomocą Zerefa udało mi się rozwiązać, przekonaliśmy Alana do dołączenia do teamu i generalnie wszystko skończyło się OK. :)
Pierwszy od poczatku maja turniej. Przez ten czas praktycznie nic grania online i nie spodziewałem się za wiele. Szybkie lamienie z modyfikacjami z internetu i postanowiłem zagrać Kaiju BA.
R3: DinoElbem grajacy Elbemistem (Dinomist) Z tym to już zupełnie nie wiedziałem jak grać. Momentalnie zmontował Cyber Dragon Infinity ale ponownie Kaiju to the rescue i bezbolesny nieblokowalny removal. Potem już z górki. 2:0 WIN
W tym momencie okazało się, że mamy mały błąd w wynikach rundy 2. Nie było sensu już powtarzać całej rundy 3, więc po prostu poprawiliśmy błąd, tiery się przeliczyły.
Nie grałem od maja, więc była ochota trochę pograć, a że Monarch to best deck to czym innym mogłem zagrać? ;DD
R1 vs BYE Wolny czas, więc sobie w spokoju sędziowałem :3
R2 vs Zeref Dracopal G1: Obbaj brickneliśmy, ale te moje 2 Kuraz the Light Monarch na start przydały się abym się w końcu dokopał do Pantheism of the Monarchs i mógł jako pierwszy zacząć grać, 1:0. G2: Zacząłem i total brick, a Zeref akurat dobrał najlepszą rękę podczas całego turnieju. Dobrałem tylko kartę po jego turze i scoop, 1:1. G3: Dałem mu zacząć, setnął 1 potka. Ja mogłem normalnie grać, ale przez maxxa mnie trochę przyhamował. W swojej duże sobie skale ustawia, pendulum po 3, a ja odsłaniam Pendulum Hole i w sumie po tym może zbierać karty. Oczywiście gramy dalej, więc w swojej turze zrobiłem zrobie pole i przez mój missplay zostało mu jeszcze te 600 lp, ale potem już się poddał, 2:1.
R3 vs Leo Shiranai (;DD) G1: Dałem mu zacząć, to setnął potka i 3 trapy. Ja miałem tyle zagrań, że po Ultimaya Tzolkin i jednym trybucie mogłem sobie wreszcie grać, więc skończyłęm z Ehther the Heavenly Monarch z zanegowanym efektem bo Effect Veiler, ale po tym jak dociągnął kartę i skończył swoją turę oraz zobaczył iż ja coś mogę zrobić to scoopnął. 1:0 G2: Zaczął dobrze, ofc był PSY-Framelord Omega. Denerwowała trochę, ale zbiłem go do 600 LP. Niestety, potem nie miałem jak go wykończyć, Number 80: Rhapsody in Berserk pozbył się jednego z The Prime Monarch, a Leviair the Sea Dragon zaczął recyklować zombie z banisha, nie było po mnie co zbierać, scoop przed tym jak mnie miał zabić :P, 1:1 G3: Dałem mu zacząć, za dużo nie zrobił. Za dużo nie pamiętam, ale zrobiłem wystarczająco duże pole aby go szybko zabić z Ultimaya Tzolkin i Crystal Wing Synchro Dragon na czele, 2:1
R4 Sewersnake Pepe G1: Z niewiadomych mi przyczyn nie aktywował warninga na kuraza przez co skończyłem z 5 kartami na ręce, Erebus the Underworld Monarch na polu, a przeciwnik nie miał nic i w następnej mojej turze wygrałem, 1:0 G2: Efekt Number 61: Volcasaurus i Gaia Dragon, the Thunder Charger ze swoim pierciengiem pozwoliły bardzo szybko wbić dmg przez co szybko wygrałem, 2:0
Pierwsze miejsce i z nagród nic, czyli Nirvana High Paladin i Premature Return (gdzie Pot of Desires ja się pytam? :( ). Po turku do KFC ze zniżką, a potem planszóweczki czyt. Dead of Winter. Do zobaczenia na najbliższym turku, czyli w Białymstoku ;).