To i ja swój raport skrobnę.
Zacznę od tego, jak po drodze wpadłem na Yuriego, gdyż spóźniłem się na autobus i musiałem butować. Całe szczęście nie było daleko więc zdążyłem, wraz z organizatorem na czas. Po drodze pogadaliśmy sobie o nowej miejscówce, przyszłej współpracy ze sklepem.
Kiedy doszliśmy na miejsce okazało się że większość ekipy z Białego już przybyła, co nie było dla mnie dużym zaskoczeniem

Pożyczyłem jeszcze tylko od Yuriego parę kart do extra, zakupiłem od KoU
Goblindbergh'a i zacząłem wprowadzać zmiany do decku. Niestety dla mnie, nikt więcej nie miał tego czego potrzebowałem, więc nie szło ani kupić ani pożyczyć. Tylko skończyłem i rozpoczęła się pierwsza runda.
R1 Ja vs KoU (Volcanic)
G1 Na sam początek nic dobrego nie podeszło, na szczęście przeciwnikowi chyba też. Kiedy dobrałem parę opcji wpadłem z tisy oppa, jednak udało się z tego wyjść, wprowadziłem Dark Lawa i ostatecznie wykończyłem przeciwnika.
G2 Zacząłem bardzo dobrze, przeciwnik nie miał chyba szczęścia. WIN 2:0
1-0-0
R2 Ja vs Agreel (Yosenju)
Kiedy się dowiedziałem, że drugą rundę z Yosenem, no cóż, nie powiem że skakałem ze szczęścia, mimo wszystko zwykle gdy grałem z Hermitem Agreela dostawałem po d***e. Dlatego nie spodziewałem się takiego wyniku.
G1 Zacząłem ok, przeciwnik też nie miał najgorzej, ale wyraźnie brakowało mu Kamy 1 aby bouncować mi moje fuzje, czego z resztą najbardziej się obawiałem. WIN
G2 Niestety nie miałem side'u na yosena, więc zagrałem bez żadnych zmian, znów zacząłem dobrze, tym razem jednak przeciwnik miał trochę lepszą sytuację. Dostałem De-Fusion na ryj w Acida którym pozbyłem się D Fissury wystawionej przez oppa first turn, po zebraniu jeszcze paru materiałów na grave wystawiłem Absolute Zero i jeszcze jednego klocka (nie pamiętam co to było) i kiedy przeciwnik miał Kamę 1, Kamę 2 i Tsujika, najwyraźniej zapomniał że ma słup w pierdulum zone i nie bouncował mi Absoluta a zamiast tego użył Tsujika na dwójce a z jedynki i tsujika zrobił Kagu aby przeprowadzić trade z Zerosem, co się na nim zemściło gdyż Kagu zszedł w następnej turze od ataku Ankiego i opp został bez niczego. Jeszcze chwilę się poszarpał topdeckami ale ostatecznie WIN. 2:0
2-0-0
R3 Ja vs kot (Gravekeeper's)
G1 Dead na sam początek z mojej strony, same trapy bez potworów bądź opcji na wprowadzenie czegokolwiek. Chwilę się broniłem i ostatecznie padłem nie zadając żadnych obrażeń oppowi.
G2 Tutaj było już w porządku, fajnie dobrałem, nie było missów, ani żadnych epickich zagrań. WIN
G3 No cóż, przeciwnik zaczął, użył PoDa i dodał sobie Spy'a na rękę, nie przetasował kart na ręcę i dokładnie widziałem, że setuje właśnie przed chwilą dodanego Spy'a, czego i tak można się było domyśleć, na jego nieszczęście na pierwszą rękę dobrałem side, czyli
Nobleman of Crossout i w jednej chwili wszystkie Spy'e poleciały na banish, oprócz tego miałem parę dobrych kart na ręce więc poszło gładko. WIN 2:1
3-0-0
R4 Ja vs Tomo (Satella)
Pojedynek o pierwsze miejsce, jak można się było spodziewać z Tomo oczywiście, nie miałem zbyt dużych nadziei a jej resztki zostały doszczętnie zgniecione wraz z pierwszymi draw'ami.
G1 Mogę tylko powiedzieć że było słabo, wystawiłem jednego xyz'a, którym chyba był Gagaga Samurai i który został zaraz po tym zniszczony. LOSE
G2 Wsideowałem 3 LIMy, 2 Double Trap Hole na summony deneba z Altaira oraz TKRO. Niestety dla mnie zacząłem, chociaż przyzwoicie jak na HERO, to bez żadnych trapów. Normal Monka, special Mista, search Mask Change, set Mask Change, graj. Tomo od razu rzucił Dark Hola, po czym poleciało MST na mojego jedynego seta. Miał co prawda tylko Unuka i Unuka, ale to mu wystarczyło aby zbić mnie do zera, poleciał jeszcze jeden DTH na Deneba co i tak wiele nie zmieniło przy moim braku możliwości zagrań. LOSE 0:2
3-0-1
I w taki oto sposób zakończyłem ten turniej 2 miejscem z wynikiem 3-1 z czego jestem jak najbardziej zadowolony. Z draftu poleciała jedna secretka, którą zgarnął Tomo tak więc wziąłem tylko jakiś crap do Zefr o którym mówili że najdroższy zaraz po Cyclonie i resztą szrotu który wypadł dla mnie.
Potem poszliśmy na Pizzę i Bubbletea. Reszta poszła do Expa a ja uznałem że należy już wracać. Tak też zakończył się dla mnie turniej tego dnia.
Nowa miejscówka jest jak najbardziej na +, dużo miejsca do grania w porównaniu do Gryfana. Mam nadzieję na więcej takich turniejów.