O tym, jak zobaczyłem wszystkie decki świata i zrobiłem TOP8.
Do Łodzi przybyliśmy z Nowikiem i Marasem w piątek wieczorem, zjedliśmy kebsa, spisaliśmy decklisty, pograliśmy, Nowik stwierdził, że mu się nie chce i poszliśmy spać. Zupełnie inne granie, jak rano można wziąć prysznic jak człowiek.
R1 vs Minik (Tellar)
Przeciwnik się bardzo stresował, chociaż nie mam pojęcia czym, bo grał raczej solidnie. Minik zaczął jakims Unuk set 3 pass, ja summon Dragona atak nad Unukiem, El Shaddoll w Winde, wcisk. Od tego momentu opp strasznie męczył się, żeby zdjąć Winde, szczegolnie, że miałem defa i że dołączył do niej wkrótce Construct. G1 skończyłem bez straty LP. G2 Minik ponownie zaczął, otworzył z Ptolemausem set 3. Ja w swojej summon Matmy, eff, opp chain effa Ptolemausa po Diamonda. Ja Upstart i dobieram BoMa, oh well, not everyone can be a master. Gra przebiegła podobnie, bo miałem wkrótce w polu Winde i BTSa na jakiekolwiek próby powrotu przeciwnika do gry. Działały też delikatne sugestie działań dla oppa w stylu ataku w Matme zamiast w zużyte w tej turze Falco etc.
R2 vs MarcinX (Nekroz)
Wygrałem kostkę i kazałem oppowi zacząć. Zrobił ofc Djinn locka, którego zdjałem BoMem, chciałem sobie zrobić play dodający z grobu Shaddoll Fusion do ręki, wobec Lavalvala na polu Marcina, ale w połowie z Beasta dobrałem Core'a i lipa. Mimo tego niekorzystnego zbiegu okoliczności, miałem dużą przewagę i byłem w stanie zasetować całą rękę, żeby nie dostać Trish i passnąć po ataku Constructem w Claussa w secie. Marcin próbował w bardzo obvious sposób zasugerować mi że draw ze zniszconej w walce matmy to dobry pomysł XD Aż takim warzywem nie jestem xd Setnął potka, który okazał się być mainowanym Handem. Przewinąłem mu 3 handy bo i tak niszczył mi tylko floatujące karty (jak setniętego corea), Setnąłem 4 karty backrowu i passnąłem, ale Marcin na szczęście dobrał Manju i zrobił Excitona. Pewnie mogłem nie setować wszystkiego i wygrać, ale bardzo się bałem tej obvious trish i nie pomyślałem o Excitonie do momentu, jak zobaczyłem 2 lvl 4 w polu i nie było już ucieczki. Mimo, że Marcin wrócił do gry, to mogłem walczyć, dzięki fuzji z topa po nage i Falco. Marcin próbował wpuścić Trish, zanegowałem, wezwał Brio, wtasował Nage i zaatakował Falco, z grobu wezwałem Cinstructa. Z topa Mistake i myślę sobie, że gram w gre. Marcin próbował wtasować Cona Brionacem, ale dowiedział się ode mnie, że nie może. Wezwał więc po prostu dobranego Valka, użył na nim Gungnira i zaatakował ponad Conem, mimo Mistakea na Rote. Nie topnąłem BLSa, więc G2. Marcin dobrał Djinna i w momencie, jak zrobił locka na -1 przy moim BoMie, byłem raczej pewny wina. BoM na Clausa, Fuzja w Winde, atak w Manju, set Beasta i mam anomalith playa w razie potrzeby. Marcin summon Ice Handa, ja w na atak fuzja, żeby nie mieć backrowu, miliony plusow, effy Beastów i Falco, na koniec BLS i Anomalith w turze oppa w pole po remis, bo skończył nam się czas, zanim zaczęliśmy G3.
R3 vs neq_one (Yang Zing)
G1 przeciwnik rozpoczął set 3 pass, użył BoMa na summon Matmy i zdziwił się, że eff wchodzi xd Wobec Bricku w G1 nie mógł zaprezentować już niczego lepszego. Z trapów, które widziałem, spodziewałem się Qliphorta, ewentualnie BA, ale po ataku w setnietego potka w G2 wyszło na jaw, że gram przeciwko Yang Zingom. Tym bardziej cieszyło mnie ugrane G1, bo to strasznie długi i wolny match up. Neq porozbijał się w G2 o moją Matmę i powzywał rzeczy z Creation. Na szczęście, optymalnie dobrałem MST na jego backrow, włącznie ze źle przezytanym przez oppa Mistakiem, który trafiłem w EP a miał niby blokować mi dodawanie fuzji z grobu xd. Przepychaliśmy się długo, nasrałem plusów Soul Chargem po 4, wbiłem dmg BLSem, synchro z wielką d**a wtasowało mi pole. Sam też trochę namissowałem, bo nie przeczytałem dobrze Arc Lighta ani materiałów pod jego synchro i zaatakowałem go BLSem bez żadnego efektu. W końcu zaczęła się terminacja, miałem Constructa i 600 LP więcej więc po prostu skillowo topnąłem 2 Veilery na eff YZ wzywającego z decka 2 kolejne po grę. xd
R4 vs Illidan (Shaddoll)
Bardzo się bałem mirrora na czas, bo te gry są zwykle bardzo bardzo długie i nie chciałem przegrać wygranej gry bo LP xd Na szczęście, okazało się szybko - bo już po rzucie kostką, że Ill nichuja nie ogarnia match upu, bo postanowił zacząć, mimo wygranej kostki xd. G1 bardzo szybko zdobyłem przewagę, bo Ill dał mi zresolveować pare fuzji z decka, w dodatku miałem BoMa na Arcanitea w chainie do Shaddoll Fusion. G2 Illidan chyba się sczaił, że lepiej iść drugim. Zacząłem set falco, ssg i el shaddoll, a Ill zrzucił Matmą Sceptera i go wezwał Chargem po combo. Na szczęście Maxx pozwolił mi pozostać w grze i szybko nadrobiłem straty fuzjä z decka, bo po SC przecież nie ma BP, bez BP nie ma M2 i bez M2 nie ma Diamonda. Potem poszło szybko, bo ja resolevowałem fuzje z decka, a Ill nie miałem też matmę po Felis na wezwanego Ice Handa i setowałem sobie Beasty jak tylko było trzeba.
R5 vs Mich (Yosenju)
Wygrałem kostkę i kazałem opowi zacząć. Dobrałem pięknie Mistakea z VE i żywą fuzją, niestety nie działa to na Yosenju. G1 Mich mnie zarżnął po prostu bardzo szybko i nawałnicą Kam przy moim braku kart defensywnych. G2 zmarnował 5 Kam tylko po to, żeby wpaść w MF. G3 Mich postanowił zacząć, da heck. Dobrałem na tyle dobrze, żeby wyczyścić mu backrow, niestety ponownie zabrakło skilla, żeby dobrać jakiegokolwiek defa. Utknąłem z 2 martwymi fuzjami a mój opp po prostu topnął Tenki po brakującą Kamę, wyszukał sobie Secret Movea i passnął ja z topa MF, on Secret Move i gg. Bardzo zły byłem, baaardzo.
G6 vs Adi (Ritual Beasty)
To pierwszy raz, gdy miałem okazję spotkać się z Adim na żywo i z nim zagrać. Miałem o tyle przewagę, że pomagałem mu złożyć deck i wiedziałem, czego mogę się spodziewać, a czego nie. G1 Adi zaczął z Pingwinem set 1, ja chyba cos w stylu Falco set 4. Adi wezwał Cannahawka i udało mi się go przekonać, że zrobienie Excitona, to dobry pomysł. Oberwał BTSem, ja w kolejnej fuzja z decka i poszło już gładko wobec nie najlepszego handa. G2 Adi ponownie zaczął, tym razem po resolvie dwóch Upstartów miał Elder + Cannahawk
Niestety, późna pora zrobiła swoje i Adi zrobił 1 search mniej niż powinien czy coś w tym stylu. Ja otworzyłem z totalną kupą, z topa dobrałem Lancee, tak jakby turę za późno. Wezwałem Dragona, zaatakowałem sobie nad Cannahawkiem, Adi chain de fuzji, cos tam zabiłem. Adi EP Ambush i gdy nie miał już więcej tisów, Steeds na Dragona. W EP oberwał Lanceą, zrobił Chidori i Totem Birda, poatakował ja w ep ssg po squamate po beasta. W swojej MST z topa, blind w etele, próbowałem Soul Charge po 4, Adi zanegował Totem Birdem. BLS w pole, 2 ataki, pass. Adi totem bird w defa i pass. Ja Upstart po Felis. Cool. Atak, Adi na koniec maina veiler na BLSa. Atak, pass. Adi Elder + Lio, robi porno, szuka. Ja w swojej atak BLSem, Steeds. Do konca rundy 6 minut. Mam dużo mniej życia, ale topnięta właśnie Matma pozwala mi wrócić do gry. Matna po hedga po beasta, Construct corea, set Mistakea. Adi robi wielkie bydle fuzje z 3200 ataku, zabija mi Matme, mam 1000 LP. Jak przegram to nara topy. Jak zeemisuje, tez. Adi set 1. Nie ma reki. Atak Conem, fiendish, Fuzja w kolejnego atak. Set VE. Adi dodaje Wen czy coś z Sarco. Wzywa, ja Ve, on mst, patrzy na deck, nie ma playa, scoopuje.
Tym sposobem zrobiłem 4-1-1 i dostałem się do TOP 8. Strasznie randomowe match upy. Większość gier wygrana, bo moim przeciwnicy robili tragjczne missy albo nie dobrali, oh well.
TOP8 grałem z Mikim. W sumie match up mam bardzo dobrze ograny i pod niego przygotowany miałem deck, więc miałem nadzieję na wyrównaną walkę. G1 dobrałem wyłącznie deffa i normal summony, BLSa dobrałem, gdy nie miałem już jak grać wokół Trish. Przegrałem, mimo, że Miki zapomniał, że Unicore neguje teź jego potwory z extra. G2 Miki zrobił Lavalvala, dostał na to Veilera i fuzje z decka w Nagę. Gdybym użył Peropero pod jej fuzję gra być może wyglądałaby inaczej, ale wolałem zostawić sobie out na djinna na potem, niż ryzykować oberwanie nań Trish. Miki walnął Raigeki i miałem do wyboru - dostać Trish ba twarz albo chainowac Corea do raigeki i liczyć, że nie ma otk. Miał otk.
Z boxa z boostami za topy kompletna kupa.
Side event mieliśmy z Viamortisem i państwem Kurosami xd Bardzo fajni ludzie, mimo że nadal nie rozumiem, jak Kuros został wicemistrzem deckiem, którym grał XD Mam nadzieję, że do następnego, kolejne MP, na których będę, wygrywam, a teraz przede mną rok bycia przemądrzałym bucem, czyli w sumie bez zmian. Podziękowania dla teamu, Via, Kurosa i Pauliny i wszystkich opów za gry.
PS mam pisanych coverage z finału i DP Mikiego i swoje, wrzuce wkrótce - stay tuned
PPS
Dla niecierpliwych wrzucam listę: