dzień pełen soli, no ale napiszę raport:
Rano przychodzimy i szukanie w kartach alana trishuli, którą gdzies miał, okaząło się, że brak
miałem niegrac, ale przekonało mnie, że mam dostęp do valkirusa, więc why not. w momęcie jak została ogłoszona 2 runda ( bo w 1 miałem bye ) zrozumiełem jak bardzo głupi był to pomysł.
R1: vs bye
R2: vs Kuzu ( tellara )
G1. nie eleganckie zachowanie z mojej storny, gdyż kuzu sam się przyznał, że wrzucił kartę z sida przez przypadek do maina, chciałem po prostu powiedizeć mu na początku, żeby wyją i gramy dalej, ale popatrzyłem się na karty w ręce i w stole więc zawołałem izo a ten powiedizał mi jakie mam opcje, a że byłem w d***e to poszedłem w nie eleganckie zachowanie
G2. prada mind crushy w kluczowe karty i fiendishe i inne takie
G3. tutaj puściły mi nerwy, i już sam nie wiediząłem co ze sobą zrobić jak kuzu zaczął unukiem set 4 graj. te 4 sety okazły się być 3 mind crushami i warningiem. w momęcie jak odsłonił 3 mind crusha to było już dla mnie za dużo, dobił jeszcze warninigiem w momęcie jak była opcja na come back i OTK. coś we mnie umarło, a na świecie zaczęły płakać narwale w każdym oceanie świata.
R3: vs ramzi ( telllar )
G1: pamiętam, że brakło trishuli do wygrania gry, no ale ;/
G2: tutraj również brakło trishuli do wygranej, gdyż bym miał jak osłonić locka przed boomem. no ale pan rongo mówi nie nie nie nie, nie zatrzymasz mnie
tutaj chciałęm skupnąć, ale wyraz wymowny twarzy flashera oraz myśl wypomiania ciągle przez izo " no chyba cię powaliło" zmusił mnie do grania dalej więc stwierdizłęm, że na luziku już sobie zrobię 1:4
R4: vs Rawiell/Raviell ( wróżki )
G1: zbiłem go do jakiegoś 1000 hp, no ale umarłem jak w końcu dokopał się do kryśki
G2: powolne zabijanie się, aż w końcu to ja zadałem jakoś ostatni dmg
G3: pierwszy udany wciąg dnia, który nie dostał mind crushem na ryj.
Generalnie przegrał bym, gdyby Rawiell chociaż raz dobrał dobrze, niestaty zabiły go własne wciągi
R5: vs IZO ( hej! fajny miecz)
G1: ustawił Artura z 4 mieczami i set emptinesa. na szczescie dorałem MST więc zrobiłęm castela wtasowałem miecz, który nie pozwala targetować i brionacem wruciłem króla do sali tronowej
zapytałme się tylko, czy topnął last chapter/rote odsłonił topa, nie było przeszliśmy do G2
G2: trzymał mniej przez 3 tury za mordę gdyż obaj słąbo dobraliśmy a emptines to stronk. w końcu rota i się rozkręcił ustawiając króla i 5 mieczy. myślę, że nie mam jak obejść, ale topłem MST, więc summon manju unicor armor brionac, MST w miecz któryu nie pozwala targetować efekt brio atak po gre.
3:2 i wielki szok, jak się okazało, że mam mocne tiery. Nauczka jest taka, by nie grać bez trishuli, o ile bez alkiriusa jeszcze idze grać , a 1 brionac recyclowany na ,milion sposóbów ( sztuczki mikiego o których powiedizał mi izo ) wystarcza, to bez trishuli nie ma po co wychodzić z domu
do zobaczenia następnym razem
PS. to pomału będzie chyba wchodzić w tradycje, gdyż fifi znowu musi przepraszać po turnieju. Tym razem przeprosiny lecą w stronę Kuzu za moje nie eleganckie zachowanie, oraz darcie się na niego na cały sklep gdyż puściły mi nerwy.
PS2. przynajmniej dowiedzieliśmy się, że lecą w naszą stronę skargi za nadmierny wulgaryzm ect.
PS3. w czasie turnieju przyszedł taki nie miły pan mniej więćej po 3 rundize, co się smiał ze z jakaś kobietą z ludzi grających w karty patrz nas. to było bardzo nie eleganckie z jego strony na szczęscie okaząło się, że jak wracałem do domu pociągiem pech chciał , że jedzie tym samym pociągiem co ja i nawet go znam więc dałem mu do łapki nekroza by zobaczył na cyzm polega głupia gra w karty, gdyż jak to on określił "co w tym trudnego". Skończyło się na bluzgach, a jego kobieta go wyśmiała. #fifiuj