Turniej w lubianej i sprawdzonej lokalizacji. 14tka ludzi, fifi marudny ze nei chce grac lecz perswazja Iza podziałała skutecznie przez co przyszło mi zmierzyć się w R1 z trójpostawciowcem i jego FiFiFistami. Jedną grę ukradłem ale i tak wielki chet z niego. Bedzie na cenzurowanym na przyszłych turniejach. W dodatku pozbierał się z double
Mind Crush i założył killa... a na
Masked HERO Dark Law stopował
Dark Hole...
R2: Hacker i stado łasicowatych
Gracz młody, wiele jeszcze przed nim. Trochę źle zniósł wcześniejszą grę z Nervem gdy ten nieświadomie chainowal spell speed 2 do 3... ale zaczelismy grę i łasice skutecznie mi dokuczyły przez co pierwszą gre przegrałem. Potem jednak juz moja przewaga, a jego blind mst w
Mind Crush skończyło się utratą
Yosenju Kama 1 co przesądziło o reszcie rozgrywki. Gracz miły, ogarnięty, będą z niego ludzie.
R3: Korni i mirror ... czyli pojedynek na Dark Lawy i fuksa
I to właściwie wszystko. G1 ja dobrałem bosko, G2 dobierał
Flying "C" jak szalony, G3 dobrał lepiej. Nic dodać nic ująć. Gra dobra.
R4: Rockmaniak i Ziele Gigasa w kiszkach
No cóż. Bałem się żeby nie przegrać. Nie przegrałem. Wyszarpał jedną grę, bo wzywał
Gishki Zielgigasy jak szalony.
W G3 wbiłem mu 5000k. Potem ostrzegłem grzecznie, że jeśli użyje efektu
Gishki Zielgigasa to zabiję go
Number 47: Nightmare Sharkiem (wiedział, że mam
Tour Guide From the Underworld w ręce). Nie skorzystał z rady... zostało mu 2k życia... zabiłem go sharkiem. Reszta jest historią.
Ostatecznie najniższe tiery z grupy 2:2 (10 miejsce podczas gdy Minik 5 z tym samym wynikiem, takie życie).
Zabawa jak zawsze przednia, piwko smaczne, wrażenia na propsie, dropy bez szaleństw.
Number F0: Utopic Future. Nie było ziemniaka.
Z imprezy wyniosłem pewien fajny fant...