Jesienne porządki, czyli przebieg i after turniejowy. Stary schemat powtórzył się ponownie : przyjazd w piątek, spotkanie w KFC i testy talii w terenie. Przełamałem się i wyrzuciłem trzy karty, aby Upstarty mogły wejść do decku (Thx Agreel). W dniu turnieju przybyła smutna informacja o nieobecności dwóch graczy na turnieju (w skrócie : Szlabany i inne cyrki, pozdrawiam GieHa aka. Klakiera). W każdym razie zaczęliśmy bez żadnych opóźnień (ba, Dżimi przybył w dobrym stylu dwie minuty przed końcem zapisów

). KTS miał zajebisty humor...
R1 : vs Agreel (Tellarknight) 2:1
Po prostu świetnie. Agreel od czasu ostatniego turnieju dobudował deck do końca + zaopatrzył się w Excitona, więc łatwo mieć nie mogłem.
W G1 same poty i łomotanie nimi przeciwnika (2x Altair, 2x Deneb, MST... na start Hand) i wygrać dzięki Cairngorgonowi, który przestawił target Arki na moją własną Arkę. Śmieszną sprawą był Honest i moja kontra w postaci Ragnazero (Kto tym jeszcze gra?

)
G2 to było pasmo nieszczęścia, bo co z tego, że Veilerem staram się go zatrzymać, jak mi dalej kręci Combo i Emerala wstawia. Ehhh... Nawet robienie Advantage'a nie pomogło, dostałem Excitona na twarz i starałem się grać ostrożnie. Gdy dobrałem Deneb i Alphę przy moich 300 LP summonował Unukalhai'a za grę.
G3? Jedna rzecz do powiedzenia :
D.D. Crow. Tak, ta bestia banishowała wszystko to, co było nieruchome w grave. Altair? Nope. COTH? Nope. Potem zacząłem grzmocić przeciwnika własnymi odpowiedziami (Tsukuyomi dobrało mi 2x Alpha przy 1nym Satelli, Warning w secie), więc udało mi się wstać i ostatecznie wygrać. Najcięższa gra całego turnieju.
R2 : vs Dżimi (Dark World) 2:0
Uraz do tego decku miałem od zawsze (po prostu go nie lubię, that's all). Mimo wszystko musiałem kombinować.
W G1 zrobił rozróbę 1st turn wstawiając mi Graphę. U mnie Deneb i Duality po Prisona. Następna tura to TGU, skontrowanie mojego Emptinessa i Angineer w pole. Tego, czego nie przewidział Dżimi to fakt, że miałem drugiego Prisona w secie, więc czyszczenie pola było wyjątkowo łatwe. Następne cyrki to atakowanie i chronienie setów Cairngorgonem (Grapha płakała mając styczność z martwym COTHem, a nie setowanym Warningiem).
G2 było zupełnie inne. Wystawiłem pota i ciskałem nim wyjątkowo długo, gdy kontry pokroju Debunka, MSTka i Alphy czekały grzecznie na swoją kolej. Komizm tego duelu wyglądał tak :
-Grapha? Debunk
-Set? MST
-Moja tura? Dobieram MST
-Set u przeciwnika i End? MST!
Dżimi bez Graphy na grave i Browwem i inną Graphą na handzie zakończył grę.
R3 : vs Marek vel Yuri's Brother (Blackwing) 2:0
Ostatnia gra, tym razem deck, który był ze mną parę lat temu jeszcze przed wybraniem "Degenerate YGO". Oh well...
G1 : Marek 4 sety i
Blackwing - Steam the Cloak w pole i end. Ja mając BTH, Alphę i poty na ręce grałem ostrożnie, ale nie dostał drawów, które mogłem skontrować. Dopiero później zrobiłem wysyp, aby ujrzeć Black Sonic... który dostał od Alphy (Uff...). Nie chcąc narazić się na ewentualnego drugiego zrobiłem Castela i wtasowałem Steama. Ogólnie było to pasmo "czekaj i rozkręć się powoli". Ostatecznie doszło do faktu, że opp został z bodajże 0-2 kartami, które nie mogły pomóc. Tyle o G1
G2 : Znów dostał masę setów, a ja dostałem to samo. No nic, z czasem dostawałem lepsze Drawy, przeciwnik skleił swego Armor Mastera i nachrzaniał moje Satelle. Ostatecznie zrobił missplaya i zrobił synchro w Leo (prawdopodobnie bojąc się D.Prisona), aby dostać BTH (Tak, zdziwienie, że BTH nie targetuje : Bezcenne). Ostatecznie z PoDa dobrałem Soul Charge, zrobiłem full obstawę pola (setnąłem swą Sól, bo w/e) i dostałem BRD (wcześniej otrzymując Trap Stuna na Vanity's Emptiness). Ofc miałem dwa altairy, a przeciwnik wystawił Temtempo, więc ściągnąłem to atakiem, a potem tłukłem bez skrupułów. Mimo wszystko akcja z BRD była na tyle zabawna, że miałem ochotę śmiać się z samego siebie i własnego idiotyzmu

Nagrody jak widać : nie były fenomenalne, więc
Yang Zing Creation był tym, co wziąłem i od razu zostało przekazane Yuriemu. Po turnieju After Party w EXP Barze (Srsly, polecam to miejsce) wraz ze wszystkimi grającymi oraz Klakierem (Któremu to szlaban został zniesiony o 11:30 xD), powrót do mieszkania o 23:00 i ostatecznie do domu w niedzielę o 18:00.
Ostatnią rzeczą w moich raportach zostawiam na podziękowania, a więc thx dla Grabczasa za nocleg i załatwienie rezerwacji w EXPie, ludziom grającym na turnieju za świetne gry oraz czas spędzony potem w Barze, a także innym osobom trade'ującym/obecnym na piątkowym spotkaniu. Spędziłem kolejny wspaniały weekend w Białymstoku :) . Jeżeli ktoś nie zna tego klimatu to polecam i zapraszam. Nie pożałujecie (WCQ w Styczniu, korzystajcie). Do zobaczenia wkrótce.