It's reporting time!
Standardowo start dzień wcześniej od składania decka, przy czym nie miałem praktycznie żadnego pomysłu na side (co się potem zemściło dość boleśnie). Po testach wychodziło, że drain jedzie wszystko, w pewnym stopniu także mnie. No, ale jednak bardziej boli wszystko inne, a zwykle nie gram niczym denerwującym (
), więc chyba najwyższy czas.
Na miejscu już całkiem liczny tłum, także initiate bazar mode i szukamy kart do talii. Niestety, nikt nie miał matematyka na pożyczkę, także miałem powtórkę z bitwy sprzed dwóch lat ("Cześć, masz matematyka? Nie?
Next!"). W międzyczasie z boostera za wpisowe wpadł mi
El Shaddoll Construct(w tym tempie do styczniowej banki może uzbieram cały deck. xD), także pierwszy plus. <3 Nie było kaliego, także pomęczyłem korniego z deckiem - wielkie dzięki za pomoc. <3 Ostatecznie udało mi się dorwać matematyka od Fenixa za pośrednictwem Korniego - dziękuje! :D (Żeby było zabawniej - na samym turnieju tylko raz zrobiło różnicę, że grałem jego, a nie armageddona).
GET YOUR GAME ON .... Tylko 22 osoby, szkoda. :(
R1. vs Paradox (synchro sklejka) 2:0Nowy gracz z niespójnym deckiem, także dwie szybkie gry bez historii. Ale miałem na tyle średnie wciągi, że - jak sądziłem - wyrobiłem limit niefarta na większość turnieju.
Potem Fenix dał mu kilka rad, pogadaliśmy, pośmialiśmy i...
R2 vs. Korni (Infernity) 2:1No i zaczęły się schody, how nice.
G1 Korni nie otworzył zbyt sexy, ale ja miałem jeszcze gorzej [3
Archfiend Heiress,
Book of Moon (?) i bodajże
Archfiend's Roar + jakiś nieprzydatny spell (field?)], także dość szybko scoop phase.
G2 Dużo lepiej,a Korni znowu źle dobrał, także względnie szybko win.
G3 ZNOWU słaby wciąg korniego (3
Soul Charge chyba xD), ja też dość średnio, a
Skill Drain przy
Tour Guide From the Underworld raczej nie kusił. W pewnym momencie zrobiło sie problematycznie: korni z
Number 66: Master Key Beetle i bodajże
Leviair the Sea Dragon, zszedł mi
Number 30: Acid Golem of Destruction. Grę uratował
Temtempo the Percussion Djinn, którego miałem nie grać, końcówki nie pamiętam za dobrze, ale nie musiałem chyba odpalać draina.
2:0, niefart na wciągi zużyty. ;D
R3 vs Lampart (Sattelarknight) 2:1Nie mam zapisków z dwóch następnych rund, także nie za dokładnie:
G1 z początku raczej dość wyrównana, stopniowo zyskałem przewagę, a na
Satellarknight Altair poszedł Drain, dżidżi.
G2
Shadow-Imprisoning Mirror u Lamparta ja 2 TGU, Roar i
Archfiend Empress... mst nie stwierdzono, na
Light-Imprisoning Mirror poszło MST, do tego głupio wszedłem w
Stellarnova Alpha, robiąc - 1 z
Trade-In. Pod koniec pro combo Lamparta po Castela i inne wesołe XYZ, a grę zupełnie popsuł
Mystical Space Typhoon na drugiego Roara (chyba niepotrzebnie odpalałem pierwszego na atak altaira... dunno).
G3 Lampart... nie setnął nic. 5 potów na start? Serio? ._. Ja zacząłem przyzwoicie,
Falling Down na
Heroic Champion - Gandiva, ale na krótko. Moja tura, Cavalr, 2(?) Archfiend's roar i i field.
Tour Guide From the Underworld po Heiress-Gandivia->Empress i łap trejda. ;F Wcisk 2
Archfiend Cavalry i heiress z roara (?), Lampart na resztkach życia... wait, mam
Trance Archfiend w grave? xD Roar po niego i gra.
3:0" staty na plus już pewne, czas coś w wdupić. :<"
R4 vs Hiruma (Infernity) 2:1Taaaaak, dwa Infy na cały turniej, to musiałem trafić na oba. >_< Ogólnie Hiruma coś lekko nie ogarniał chyba, bo nigdy nie kończył więcej niż z jednym Infernity trapem (nawet jak nie ingerowałem) + jakieś dziwne playe robił czasem... No nic, pierwszą wdupiłem, bo trapów nie stwierdzono, drugą nie wiem jak wygrałem, a trzecią znowu Temtempo. Hiruma skillowo topnął
Infernity Archfiend - flip skill drain and i was like "NOPE".
4:0 " o_o ok, nie wiem co się dzieje, ale jestem w topach, lol. xD "
R5 vs kamal/kuros (anytmeta) 2:0Taaaaak, pierwszy mecz ze mną przegrał, następny zremisował, także naturalnie teraz powinien wygrać... Ale yugi miał na ten temat inne zdanie.
G1 Był drain i
Necrovalley (zdjęte chyba),
Malefic Cyber End Dragon zbił mi Empress... Falling, dawaj... oh,
Dark Bribe... >_< Z którego dobrałem... believe it or not... DRUGIEGO FALLINGA. xD Także Leo style po grę.
G2 Dostałem 2k z
Upstart Goblin + wystawiłem wróbla, jakiś tam mały damage po 1500, 1900 i 600, ja cały czas powyżej 10k mimo odpalanych Roarów. Niestety, tak bardzo skillowe rączki nie pozwoliły mi go zabić jak był w topie, bo skillowo nie dobrałem warninga albo drugiej czwórki żeby robić Dwellera. W końcu wepchnął jakiś większy damage (Barbaros i rączka chyba), mój counter play falling->rank 4 i jakiś wcisk sporawy (skleroza...). WIN
5:0 HOLY S**T, wth is going on?
Cuda, drodzy państwo, cuda niewidy. xD
Przerwa dwugodzinna, bo za szybko się uwinęliśmy, kebab, śmiechy, powrót i bazar. I w końcu nadszedl czas na topy...
Top 4 vs Bogdan (Inzektor) 2:0Stosunkowo nowy gracz, ale z sensownie złożoną talią + znał swoje rullingi. Zaczęło się dość niebezpiecznie, bo 1st turn
Inzektor Hornet i
Inzektor Hopper,
Solemn Warning na
Mathematician (trade-in tak bardzo martwy), a reszta mojej ręki to jakieś s/t w stylu
Black Horn of Heaven czy
Dimensional Prison. W pierwszej nie setnąłem nic, ale nadal nic nie dobrałem, więc setnąłem all. Niestety, po dwóch użyciach trafił tego cholernego prisona. Jakoś zdjąłem skoczka doszła Empress-> skill drain z trejda. Bogdan
Call of the Haunted na hoppera, ja skill drain i scoop phase.
G2 Zacząłem od Draina , jakiś innych trapów i
Archfiend Palabyrinth , sorry Bogdan.
Także szybka wygrana.
Top 4 vs. Fenix (Shabbyss) 1:2W tym momencie mózg zaczął mi szwankować, a grałem z bardzo dobrym deckiem (na który - jak się okazało - miałem bardzo słaby side) i dobrym graczem... incoming lose
W G1 "zapomniałem", że Fenix gra tu shaddolle (np.
Shaddoll Fusion ^^')... choć chyba i tak nie miałem wyboru, tylko robić xyz, bo zacząłem 2 tgu i bez trapów. No, ale koniec końców to był jednak miss, także po dłuższej walce i zużyciu wszystkich roarów przegrałem przy jego 5900 (?).
G2 Skill drain na start, z początku głównie obrywałem,
Rivalry of Warlords niby go trochę zblokowało, ale wyczyścił mi pole (
Downerd Magician, czemu nie masz 2200? :<). Przy jakiś 4900 wbiłem duży damage dzięki Palabyrinth, co dało mi wina.
G3 No brain was found + ufo porno fenixa + 4 poty na start. Jedyny trap dość szybko zszedł gdy wpuścił fuzję (D. Prison włożony zamiast rilvary) - w tym momencie pożałowałem, że wsadziłem te
Nobleman of Crossout do side zamiast chociażby
Deep Dark Trap Hole. No, ale trudno. XYZ nie mogłem na ślepo robić, nie dobrałem
Archfiend Emperor, the First Lord of Horror żeby kombić z fieldem, a Fenix wciąż mielił i mielił z
Leo, the Keeper of the Sacred Tree na polu, przewinęły się 2
Phoenix Wing Wind Blast, także miss z Trancem (usunąłem Heiress z Allure zamiast kawalerii...) nie miał wielkiego znaczenia.
Dobre gry, mimo że do gadania dużo nie miałem. No, ale pora na trochę soli, także:
Mecz o 3 miejsce vs. kuros (antymeta) 0:2Tutaj uznałem, że mózg jest tylko zbędnym balastem. Także wynik nie trudno zgadnąć..
G1 Necro +
Malefic Stardust Dragon + Skill Drain vs moje TGU, Palabyrinth, Empress, Emperor i
Compulsory Evacuation Device, z topa chyba Emperor. Rzuciłem CED na starego, żeby w next wstawić Emperor i Empress (nie wiem czemu nie szukałem trzeciego lorda z talii...), zbiłem go do 2100. Topnął Malefic Cybera like a boss. xD Dobrałem Fallinga, dostałem na niego Bribe, z którego.... dobrałem black horna. Just in time.
lose
G2 Identyczny start kurosa, przy czym mial 2 drainy. Miałem tę grę praktycznie wygraną, bo dobrałem masę s/t removalu na wszystkie drainy i necro. ALEEEE... handy. Obviously. Prison na Malefica jakiegoś, później wszedł Barbaross, który zdjął mi kawalerię BO z jakiegoś powodu uznałem, że przy jego topdecku zasetowanie
Book of Moon jest zbyt mainstreamowe. Także wygrana gra zamieniła się w desperackie topdeckowanie. Topnałem allure i bez myślenia aktywowałem. Dobrałem roara i mst. Gdybym poczekał tą jedną turę to odzyskałbym kontrolę, bo miałem Emperora i Empress w grave z kawalerią. A tak lose.
Czekał, czekał no i się doczekał. Gratulacje. :)
Skończyłem 4. i obviously trzecie miejsce dostało shaddoll fusion (oj, to sobie poczekam...), ja wziąłem Felice, którą od razu wydałem + male shaddolle i trzeciego
Archfiend Commander.
Prawdy i wnioski:
- Frekwencja dość biedna, liczyłem na więcej niż 25 osób...
- Za to nadrabialiśmy jakością.
- Nadal nie wierzę w swój wynik... so unreal. o_o
- MVP? Obviously Skill Drain.
- Jak zwykle - idzie mi lepiej niż się spodziewam, a jednak czuję niedosyt, że nie wszedłem do top3... logic. :d
Podziękowania dla:
- Korniego za pomoc z deckiem.
- Fenixa, ak1r4, Nocturna i Mikiego za pożyczenie kart.
- Mikiego i ak1r4 za dobrą organizację
- Wszystkim za bazar i wspólną grę.
Gratulacje dla całego top 8, szczególnie dla Fenixa za wygranie turnieju (53-kartowym deckiem xD) oraz Deodatusa (Bogdana) za bardzo dobry wynik.
See ya NEXT time... maybe.
Decklista: