Pociągi i siedzenie sztywno przez bite 8 godzin (Kurw....). Nic do roboty, a telefon paść mógł lada moment, więc pogranie na GBA nie wchodziło w grę. No cóż... Po podróży dołączyłem do grupy Kuzu, Fifi i mundek i trochę pograłem w celu przetestowania mojej talii "w terenie". Ofc mieliśmy jeszcze dużo do roboty : Kuzu miał zobaczyć mieszkanie, po czym jeszcze trzeba było zakupić rzeczy na wieczór. Wraz z reakcją domofonu było wiadomo, że Soul idzie.
Soul : Fifi, czujesz tą sól?
Fifi : Tak!
Soul : To mnie wpuść xD
Soul i Kuzu wspomnieli resztę. Katharsis, śmichy chichy z byle czego (xD), latające kapcie, Soul poskramiający Chrapiącego Smoka Wrocławskiego (Bo wiedział "Jak pokonać smoka" xD) i MOJE OKO! ==' Moje Immunity w śnie się skończyło xD. Dobudzić Soula potem? Niezbyt można było, ale znalazł w sobie Yu-Gi-Oh!, aby wstać i grać w Brzegu.
Ofc, duchota w pociągu, a Flasher rozdaje miękkie narkotyki zwane BP03. This sh*t is really good man, widziałem świat na zielono po
Daigusto Emeralu, więc już wiedziałem, że będzie zabawnie. Ofc po pożyczkach dla paru osób i przywitaniu się ze wszystkimi zaczęliśmy grę. Więc jak to było? No właśnie!
R1 vs Wizard (Powtórka poradnika "Jak pokonać Smoka") 2:0
G1 : First Turn Yamato i bawimy się. Przeciwnik?
Trade-Iny i
Cards of Consonance i zrzucanie Rulerów dzięki
Dragon Shrine. Podejścia do zdjęcia Yamato były, ale zoo tu stronk, a Tidal dostał z BTH. Ostatecznie dobiłem Miką i Yamato, a Karnacja czekała na łapie w przypadku, gdyby coś miało się spieprzyć
G2 : No cóż, tutaj już było ciężej, ale znów Yamato pomimo faktu, że szedłem drugi. Zoo w grave i na łapie się kumulowało, a opp dostał Maxx "C" challenge dochainowanego do Tidala. Zrobić chciał Scrapa, ale nie miałem zbytnio kontry na dziada, więc Warning poszedł na niego. Next turn Susanowo po Crane'a i set jednej karty. Wizard próbował numeru z Mythic Tree i Water, ale set (
Fiendish Chain) uniemożliwił mu Rank8. Przy 4600 LP oppa trzeba było to zakończyć w niezbyt ładny sposób, a mianowicie wcisk w Tree z Susanowo zboostowanego Cranem.
R2 vs Kuzu (Fascynacja Laleczkami połączona z pomocnymi rączkami) 0:2
G1 : Grałem z Kuzu dzień wcześniej i testowaliśmy jego T.G Madolche. Ostatecznie stwierdził, że ma wyjechane i gra Handolche. Ogólnie nie miałem zbytnio, co wstawiać, a Kaiser i Yamato nie mieli jak go trzymać. Ostatecznie zrobiłem missa z Blackshipem, bo jestem lama i za dużo grałem 101nką, więc next turn widząc Hootcake'a scoopnąłem
G2 : Kontry podchodziły na odwrót. Yamato znów był, ale LIM mnie trzymał przyzwoicie. Ofc na Ice Handa miałem Debunka i Veilery na jego Combosy. Ostatecznie broniłem się przed jego Ragną i wolałem setować Beast Warriory niż dać sobie zdjąć je Ragną. Błędem było nie-sidowanie tutaj
Royal Decree. Oh well xD Z Karnacją umarłem xD
R3 vs Razmus (Sygnalizacja świetlna zwana Gadżetem) 2:0
G1 : Dostał Yamato i Colosseum 1st turn i od tego momentu trzymałem go jak mogłem. On summon Gearframe'a po Czołg Nerve'a (Fortress) i pierwsza próba zdjęcia Yamato zakończona użyciem Lancy. U mnie set, kręcenie Combo dalej, a Razmus atak Fortressem, aby spotkać się z Harem. Stwierdziłem, że zabawa bez głupich Setupów jest nudna, więc drugi Kaiser, summon pota i Summon
Number 82: Heartlandraco w celu zrobienia Locka. Ofc nie obszedł go i setował karty. Skleiłem z potów
Bujintei Kagutsuchiego i odpaliłem
Torrential Tribute, aby wyczyścić pole. Next turn widziałem Comeback, gdy straciłem Kagu, a on w najlepsze nachrzaniał dwoma Fortami. Przy jego 100 LP pokazałem Karnację i Soul Charge z pytaniem od czego chce umrzeć. Pokazałem Cowboya na jego życzenie, więc scoopnął.
G2 : Nie miałem na niego Side'a, więc zaczynając znów z Yamato (Tenki jak pamiętam) zrzuciłem Turtle'a. Dostałem Smashingiem, i 4 sety. Skleiłem grzecznie Kagu, aby dostać Divine Wratha, co niezbyt pomogło dla niego prócz dodatkowych pkt ataku, ale zdjął go mimo wszystko. Później była seria wcisków i Game mimo wszystko.
R4 vs Minik (Rycerze przy stole pełnym Sushi) 2:0
G1 : Wiedza na temat decku przeciwnika : zerowa, ale Kageki powiedział, że będzie fajnie. Znów Yamato podszedł i musiałem bić się z hordą złych przeciwników. Tłukąc wszystko skleiłem Heartlandraco na kolejne dwie tury (LP oppa <4000), so yeah...
G2 : NARESZCIE BEZ YAMATO! (xD), Summon Turtle'a, dwa sety i Minik dał Kagekiego, który dostał z Veilera. Kizan Special, który chciał pocisnąć Turtle'owi, a nie mógł, bo Lanca czuwała mimo wszystko. Next turn Summon Quillina I Guess i Susanowo wraz z next turn Kaiserem trzymał oppa. Minik zanegował Soul Charge'a Warningiem (Tak, głupi chciałem przerwać Lock i pobawić się), ale mimo wszystko dobiłem go pomimo armii setowanych potów każdej tury.
R5 vs Fifczaki (Wkurw*ający Kapelusznicy Alicji z Krainy Czarów) 1:2
G1 : Zaczynało się fajnie, bo znów YAMATO (xD) i Hare na grave. Widać było, że Fifczak miał problem, bo nie dawałem mu dużo wyboru dla Moralltacha, a Hare czuwał. Zbiłem oppa do 4500, ale od tamtej pory to opp mnie bił wszystkim, co miał. COTHy, Sanctumy itp. Oh well xD
G2 : Tutaj było już lepiej, gdyż ulubiony smok wszystkich znów zrobił Locka, więc Fifczak w desperacji rzucił DH. Chcąc coś zrobić skleiłem Kagu, którą potem wsparłem pomocą Rhapsody'ego. Opp nie zwrócił uwagi, że mill z Kagu miał Turtle'a, więc Targetowanie Prisonem mijało się z celem. Jakoś to urwałem.
G3 : Kaiser, Kaiser, Royal Decree, Karnacja, Soul Charge, później Next Karnacja czyli coś, co nie było fajne. W momencie, gdy miałem szansę przecisnąć Susanowo dostałem TT. Przy 1600 LP nie dałem rady przeżyć, ale soli nie mam. Dobre YGO było ;D
Nie jestem zły, 6th place jest czymś, co mnie w miarę satysfakcjonuje, jednak Pull z nagród niestety już nie był. Wziąłem
Number 80: Rhapsody in Berserk, bo lepsze to niż nic
Congrats dla Izo za wygrany turniej ^^
Z innych rzeczy otworzyłem Sneaka swego przed main Eventem, co skończyło się Pullem 2x
Shaddoll Falco i
Shaddoll Core z ciekawszych rzeczy. Widząc jednak zestaw przeznaczony dla Lamparta odkupiłem go, aby zagrać na Sneaku, co było strzałem w dziesiątkę :
Shaddoll Fusion i
Sinister Shadow Games, więc oba zestawy się spłaciły ^^' Gier nie będę opisywać, bo dropnąłem w r2. Karty nie zgrywały się nawet w jakimś stopniu. Mimo wszystko było świetnie.
Następnie piwo z tutejszą ekipą i pociąg do Wrocławia, gdzie musiała być nocka z Fifim, Razmusem, mundkiem, Nervem i Wizardem przeznaczona na kartach i nie tylko. Niestety Fifi nie wyszedł bez strat :
-Krzesło, na którym siedziałem i odstawiłem później nie wytrzymało nacisku Razmusa. Grawitacja ściągnęła go do dołu łamiąc drewnianego przyjaciela. R.I.P Krzesło from Ikea
-Wizard praktykując magię rzucił Wingardium Leviosa na poduchę chcąc mi ją podać. Niestety brak INTa, koniec many rozwaliły dwa kieliszki i jedną szklankę. R.I.P "Kubeczki" from Leroy Merlin
Następnego dnia pobudka, pakowanie rzeczy i wyruszenie na PKP, skąd każdy udał się na swój transport do domu. Kolejne godziny w przedziale przeznaczone na nudzie, słuchania pieprzenia jakiejś rodziny na konduktora, który trzymał się regulaminu i wypisał im nowy bilet zamiast wlepić mandat (i tak przez 5 godzin), aby po jazdach i czekaniach na pociągi o 22:00 być w domu
Wnioski i obserwacje :
-Miss z
Number 50: Blackship of Corn - zapamiętać i nie popełniać błędów więcej.
-
Prohibition? No more... xD
-
It's dangerous to go alone. Więc do Żabki zawsze z jakimś SWARMowcem xD
-Straciłem dwie dusze, nie zyskałem żadnej, ale zachowałem swoją xD
-PKP ma dobre kanapki xD Cena adekwatna do jakości. Polecam
-Poznałem wiele osób, które znałem wcześniej tylko via Forum. Naprawdę spoko ludzie.
Podziękowania :
-Fifiemu za nocleg, bo dzięki jego zaofiarowaniu się mogłem być na turnieju
-Dizlowi za organizację i troskę o każdego z grających
-One more time Fifiemu za prezent. Wzruszyłem się ;-;
-Kuzu za zasponsorowanie b4 Turnej Party xD
-Każdemu z moich przeciwników za dobre gry.
-Wszystkim obecnym na turnieju. Miło było was poznać i spędzić ten czas, jakim był BOLT.
Mam nadzieję, że nie spotka mnie ALU, czy też brak czasu i będę mógł więcej razy przyjeżdżać w tamte strony. Do zobaczenia niebawem