4:30 pobudka i do Wro na Kornibusa, trochę się poszukaliśmy, bo ze mnie nieogar xD. Następnie po Flasha i z dziewczyną Korniego i jej koleżanką śmignęliśmy. Podróż łatwa nie była, ale jakoś udało się dotrzeć na granicy omdlenia

. Pożyczki reszty kart <a jakże!> i znowu skompletowałem całego Fista +1

. Tym samym nie dotrzymałem do końca z zasadą grania na każdym turze czym innym, ale na WCQ jednak nie chciałem grać gunwem, a Smoki byłby bardzo uhm... chwiejne.
r1 vs bye
Nazwiska na "Z" jednak nic nie zmieniają, moje po prostu jest jakieś spaczone xD... Dla mnie cool, znowu popatrzyłem sobie czym kto gra.
r2 vs Messershmit (Zbieracz Łez)
Przegrałem kostkę. f**k my life xD. Demony z YCS Berlin wróciły. Na szczęście bozia ukarała za granie tym brzydkim deckiem i otworzył z 4 potami, set 2 s/t, set pot i pass. Ja Tenki->Goryl -> snajp Trap Stuna -> MST na drugą, wjazd w odczytanego Patrola -> Tensu -> Cardinal, set paru i go. On summon bodajże drugi Patrol, Foolish po trzeciego, SS Archfienda (1 karta wciąż w łapie), Exciton, ja Fiendish, ale zdetechaowany Patrol po Archfienda, bo jakiś kretyn nie wpadł na to by Patrolowi dać "you can only activate this effect once per turn". Anyway, nie miał z czego pokręcić, a ja topnąłem Gyokkou na Barierę, Wolfbark po Kinga, Bear z Tensu i brak Archfienda z topa, gg xD. G2 otworzyłem ładnie z hand trapami, ale moje oba Tenki wpadły w MST, a nie miałem innego potwora, więc latające Maxxy, Veilery i Crowy nic nie pomogły. G3 lekkomyślnie nie obszedłem Overworkedów i bozia pokarała, bo dobrał dwa i zaciukał wszystkie moje poty. Sam się nie pocombił, ale miał Archfienda i parę setów <obvious Barrier> + wbił już 1800 dmg, a były chwile do terminacji, więc właściwie było pograne. Na szczęście postanowił mi pomóc. Najpierw nie zdecydował się Barrierować Fiendisha na Archfienda, który leciał po dmg, którego bym już nie odrobił. Potem flipnął Necromancera do ataku myśląc, że przy flip summonie też się obróci. A ja dobrałem Rai-Oha XD. Przebiłem Necro i wyszedłem na prowadzenie w LP i już go nie oddałem, bo TKRO to dobra karta yugioh i psuje Archfiendowi searche. Wystarczyłoby, żeby passował tury z Necro w defie, którego nie miałem jak obejść i by wygrał, uf... gg.
f**k that deck xD
2:1 WIN
vs Akira (FF +1)
Wczorajszego dnia przegrane Fire Fistów sponsorowała firma "Nie dobieram potworów". Przegrałem kostkę, ale ja potwory i Tenki, a on nie miał, chciał się podnieść Excitonem, ale Warning z jakiegoś powodu wciąż nie jest na zero. W g2 było podobnie, zaczął Bearem w secie i backrow i właściwie ja odpalałem Tenki, a on dokładał trapy siedząc na tym misiu przy mojej Fiendishowanej goryli w polu, aż w końcu król piorunów pozamiatał.
2:0 WIN
vs Flasher, the Legend (Bujin)
Pierwszy raz miał matchup na swoją korzyść + przegrałem kostkę, a jakże,ale Yamato nie dostałem, tylko Crane i 3 tisy. Dostałem nim parę hitów, bo moje potwory i Tenki nie miały za łatwo

. Zostały 2 śmieszne tisy, wpuszczam Cardcara i mowa ciała go zdradziła, że ma Divine Wratha xD (pokazywanie swojej decklisty nie zawsze popłaca). No to strzeliłem blind MST i trafiłem, not everyone can be a master

. Zdobyłem kontrolę nad grą Cardinalem, ALE zasetowałem sobie wcześniej Tensu jako blef i przez to jak i nie Prisonowanie Honesta przegrałem, wpuścił Yamato, ja go Fiendishowałem i zostałem bez miejsca na granie s/t i skończyło się na pasowaniu z 10 tur, a dla niego to było dużo bardziej korzystne. W końcu wpuścił coś by odblokować mi TT, weszła Mika, którą Prisonowałem robiąc mu żywą Karnację i wiedziałem już, że gg, jeśli go szybko nie zabiję... Wpuściłem 2 poty, zostawiłem na resztkach life'a, obronilem jeszcze następną turę przed atakami jego większych potworów z Karnacji, ale Colloseum przypieczętowało mu zasłużoną grę. z******m, chętnie zobaczę tą grę jeszcze raz

. G2 niewiele pamiętam, w każdym razie udało się na koniec wbić z 6k dmg na czysto, gdy już miał wyszukaną Karnację, która by zmieniła całą grę <f**k that card>. Ogólnie to gra się skończyła tuż przez terminacją i miałem pełną świadomość tego, że moje szanse na wygranie g3 są bardzo małe, także jakbym grał z kimś innym to bym przestalował trochę na remis i tyle, ale że Flash to Flash, to na minutę przed termnacją zaczęliśmy g3. Yamato w pierwszej, MST na moje Tenki, reszta mojej łapy: BTH, CED, 2 Lance, MST, przed kolejnym MST z topa zdążyłem jeszcze wstydliwie źle użyć CEDa i scooooop. Zasłużony lost

.
1:2 LOST
vs Koala (GB)
Grałem z tym 1,5 roku, więc tajemnic nie było, wiedziałem jak z tym grać + wygrałem w końcu kostkę, w g1 Tenki po Gorylę i set 3 zrobiło setup po grę. G2 zaczął chyba Laqua i set 3, ja set 4 s/t i pass. Wjazd w Mirorra -> Lanca, tag po Bestię w BTh - > Lanca ;<. Gyzar w BoMa i chain Dusta na jedno s/t, trafiłem tego dobrego, przejechałem Bearem Gyzara w następnej i odzyskałem kontrolę po grę.
2:0 WIN
Decklista: zwykły FF+1, nothing special.
Potem na kebap, oszukano mnie, bo sos nie był różowy, potem na bear z Vaionem i Vesti Matris, fajne z nich ziomki, pzdr. Frekwencja git, wreszcie poznane nowe twarze, Janka wreszcie zobaczyłem po 9 latach znania go na forum xD. Ogólnie nie żałuję, że przyjechałem, za tydzień liczę na coś podobnego w Wawce, a potem koniec jeżdżenia, bo każdy week na yugioh marnować to przesada

.
Dzięki organizatorom za dobry turek, Korniemu za Kornibusa i za to, że nie na drodze nie zasnął gdy my spaliśmy

. Fifiemu, Dzikiemu, Entowi, Beliemu za kartoniki i w ogóle wszystkim za pożyczanie kart w tym kończącym się sezonie. Dzięki Wam zagrałem na wszystkich turach pożyczonymi taliami xD!
Koniec i bomba, kogo nie było ten trąba. Until NEXT time!