Miałem nie jechać na turniej, bo:
a) Nie chciało mi się
b) musiałem się uczyć do kolokwium xD
c) szkoda mi było bulić 6 zł na bilet do wro!
No, ale w końcu się zmusiłem do pojechania. W piątek od 15 siedzieliśmy z Alanem w Maku i zastanawiam się nad trolem. Hmm nie chce grać Boxerem, bo Kardynał zabija mnie, Bujin mnie boli, wszyscy tym grają i mają na to tone sidu we WRO. No to przegrlądam te karty Alana i nagle widzę Gogogo ( w głowie pomysł, bo rano na DN grałem z tym, ale takim Bardzo Darkowym ), no to zaczynamy wyciągać karty. Po 2 godzinkach szukania zaczynamy skłądać decka i testować. Gunwo...! tyle miałem do powiedzenia w 1 chwili xD. No ale pożyczyłem Alanowi Boxera, w między czasie jakaś laska podbiła do nas i chciała się nauczyć grać to pogadaliśmy z nią i poinformowaliśmy, że we Wtorki gramy od 16 na rynku w Fenixie ( wieczorem Alan do mnie piszę, że Zapomniałem jej powiedzieć dokładnie gdzie xD ). Wracam do domu i siedzę, mecze te karty wywaliłem w końcu wszystkie zombiaki zostały mezuki i uj... będzie co będzie. Rano zaspałem i już chciałem olać ale w końcu puściłem czaka samego na turniej, ale jak już dotarł do Fenixa pożyczyłem resztę kart no i zaczynamy:
Game 1 Czak vs Blacks
G1: Shien + ten co cofa na łapkę GG
G2: juz przegrana bo z******m ( norma ), ale pytam z grzeczności, czy moge cofnąc ostatni ruch, bo z******m tak bardzo, że idę się ciąc. Black mi pozwolił ( smieszna sprawa, bo znowu przygoda z
). Poszedł Boom na tego samu co cofa, Lavalval chain z gogogo ghosta i golema, Dad z łapci na pole i w następnej GG
G3: Blacks słabo dobrał, a ja trochu lepiej i miałem kontrę na wszystkie jego ruchy, GG
1:0, Głupio mi się zrobiło, bo tak by Blacks wygrał, ale skoro to już wygrałem to stwierdziłem, że będzie lepiej.
Game2: Czak vs Meble
G1: cały czas myślałem, zę boxer, a tu jednak Hieratic, No ale Mebel zaczoł, z 3 trade-in ( hmmm rano ktoś dobrał 3 tensu na start ciekawe kto? xD ) 2 normal potworki i coś jeszce. GG
G2: Meble dobrał tylko 1 hieratica i same dziwne rzeczy na start GG
2:0
Game 3 Czak vs Flasher ( podpisał mi się na macie! )
G1: Veiler, Veiler, Scoop
G2: wysypałem się!!!!, zrobiłem sobie dużo plusów i warnin, CED, BTH GG
G3: najdziwniejsza gra ever. Szybko zbiłem flasha do 100 lp ( bo źle policzyłem! ), a ja miałem ciągle 8k. No nic, Flash zaczoł mnie bić i nagle nadobierał tyle, że miał w polu Summon limit, SIMa, i coś jeszce. No nic, wpada Kałboj, BTH ;/ gramy dalej, no i tu myk! bo miałem 2 kałboja, który wszedł jakieś 6 tur puźniej
3:0
Game 4 Czak vs Alan
G1: pierwsza kosta wygrana gra. Dobrałem porno, wstawiłęm Lavalval chaina, Impa i miałem jeszce materiał na 2 chaina, ale stop, nie na raz do tego BTH i CED. Alan robi 4 tisy graj. Ja dobieram kartę z impa, z chaina zrzucam mezuka i attak, bo się boje mirrora, nedle cellinga. Sypię się dalej GG
G2: tona sidu na boxera, Alan zaczyna set potwora 4 tisy graj.. 5 tur puźniej scoop
G3: suaby początek tylko chain w Pole i 2 tisy w tym Book of life. Alan robi 5 tisów graj xD miele sobie decka, ustawiam grave, w między czasie się bijemy i usuwam backcrow Allana, w końcu dostałęm IIV i Skilldraina na twarz. Ale 2 gogogo Gianty wygrały gre gdy Alanowi zostało 2500 Lp.
4:0
Z radości krzyczę, że mamy nowego tiera Gunwo! zostałem zignorowany ;(...
Ogólnie turniej na + bo śmiesznie się grało no i w końcu miałem Fan z gry, bo zagrałem czymś co nie było zlamione od A do Z tylko sam pomyślałem.
Z nagród Mata ( brzydka z resztą ) no i Synchro do Noble Nightów. Następnie armia YGO playerów do Maka i to szczere pytanie od wilka "Fifi skąd zlamiłeś pomysł?"