Wątek: [2013-12-21][Toruń] Lokal Tournament CG Feniks  (Przeczytany 2382 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

[Toruń] Lokal Tournament CG Feniks 2013-12-21 10 uczestników ORGANIZACJA WIĘCEJ INFO RANKING YUGIOH
Przebieg turnieju

Miejsce COSSY User Talia Punkty w turnieju Punkty rankingowe Ties
10302150017Oskar R. (Belizariusz)Dragon Ruler126312375609
20302150567Daniel M. (Koala)Blackwing9569562421
30301116034Paweł N. (Nowik)Fire Fist9499437578
40302150029Jonasz P. (jona)Mermail9429375578
50302150139Marek C. (Maras)Gadget6356687421
60301113826Tomasz Z. (Cyfry)Lightsworn6286500453
70301113789Karol G. (kouji)Constellar3213625406
80302150520Patryk U. (Ferbi)Six Samurai3143500546
90301116083Paweł K. (KoVaL)Empty Jar373375562
100302150152Mariusz N. (Kehen)Dark World01562421

Nowik

[2013-12-21][Toruń] Lokal Tournament CG Feniks
« 21 Grudzień, 2013, 22:07:09 »
+4
Dziś w Feniksie pojawiło się 10-ciu graczy, walka była wyrównana, a talie zróżnicowane, side decki łkały, main decki dedziły, extra decki były jak zawsze OP, nie zmieniło się też jedno, atmosfera, było miło, a gdy się skończyło to i piffko było. Ale o wszystkim poczytacie w raportach, jeżeli komuś zechce się jakiś napisać, do czego zachęcam ;).

Standingi

Rank   Player   Points   Ties
1   Rolewicz, Oskar (0302150017)   12   12375609 (Dragon Ruler)
2   Miśkiewicz, Daniel (0302150567)   9   9562421 (BW)
3   Nowicki, Paweł (0301116034)   9   9437578 (FF)
4   Piłat, Jonasz (0302150029)   9   9375578 (Mermail)
5   Chołostiakow, Marek (0302150139)   6   6687421 (Gadget)
6   Zwierzyński, Tomczysław (0301113826)   6   6500453 (LS)
7   Gardjan, Karol (0301113789)   3   3625406 (Constellar)
8   Urbanek, Patryk (0302150520)   3   3500546 (Six Samurai)
9   Kowalski, Paweł (0301116083)   3   3375562 (Empty Jar)
10   Nagórka, Mariusz (0302150152)   0   562421 (DW)


Decklisty TOP4

1st Place - Oskar "Belizariusz" Rolewicz (Dragon Ruler)
(kliknij aby pokazać/ukryć)

2nd Place - Daniel "Koala" Miśkiewicz (Blackwing)
(kliknij aby pokazać/ukryć)

3rd Place - Paweł "Nowik" Nowicki (Fire Fist)
(kliknij aby pokazać/ukryć)

4th Place - Jonasz "Jona" Piłat (Mermail)
(kliknij aby pokazać/ukryć)

Multimedia



Wykres mety


I weź tu się sajduj.
« Ostatnia zmiana: 22 Grudzień, 2013, 18:37:54 Nowik »

jona

Cóż, po ostatnim turnieju w Gdyni na widok Ninishi dostawałem odruchu wymiotnego i otwarcie zadeklarowałem teamowi, że nie ma opcji, żebym ponownie zagrał Karakuri. Na całe szczęście Beli poratował mnie swoim - zakurzonym już nieco - Mermailem (tutaj podziękowania należą się również Pandzie, który użyczył mi niezykle istotnych Tidali), niestety z mocno wybrakowanym extra, bo Dracossacki się nie przelewają w Vajonie xd Skleciłem jakiś build w internetach, troche testów z kolegami z drużyny, a że Ryby tak zupełnie obce mi nie są, miałem nadzieję, że jakoś to będzie.
(kliknij aby pokazać/ukryć)

Pierwsza gra to pojedynek z Koujim i jego Constellarem. Do pojedynku podszedłem z nastawieniem, że lepiej będzie szybko go zabić, bo Plejada to suka jest. Kostka wygrana.
W G1 plan zrealizowałem w 100% - zniszczona Linda przywołała dużego Leeda, który na spółę z Megalo i odpowiednim kompletem Atlanteanów szybko rozbroił pole Karola i zrzucił z jego ręki ostatnią kartę- Beara. Zbiłem jego LP do 2100 (wcisk Leed, Marksaman, Dragoons - Megalo dostał fiendishem, więc go trybutnąłem pod eff Leeda) i szybko zakończyłem, już w kolejnej turze. Stwierdziłem, że spróbuje powtórzyć taki wysyp w G2, olałem side, bo i tak nic nie miałem na dobrą sprawę XD Tym razem Kouji zaczął wystarczająco mocno, bo nie miałem outów na Omegę, a i backrow nie był mi obojętny. Potem był Plejades, Ptolem i cała ekipa. W momencie, gdy miałem nadzieję na comeback za pomocą Fishborg Archera Karol wezwał Gaję i przejechał mi nim po Pike'u w deffie, smutno mi było, bo zginąłem. Zrozpaczony przed G3 wsideowałem Penguin Soldiera, tak na szczęście. Zacząłem chyba setem Lindy i Warninga, Warning udupił Plejadesa, Linda zrobiła swoje, wysypałem coś ładnego, nie pamiętam dokładnie, bo poszło dosyć łatwo.

Kolejne losowanie, trafiam na Marasa i od razu jestem smutny, bo raz, że teammate, dwa, że w side ma Macro, Fissure i Soul Draina. Do pojedynku podszedłem z nastawieniem, że lepiej będzie szybko go zabić, bo lepiej szybko go zabić. Kostka przegrana ;///
Myslę sobie, byle wygrać pierwszą, a Maras otwiera Gigant + Fortress + 4 tisy. Rękę miałem dobrą i postanowiłem wytłuc wszystko karta-za-kartę, bo Markowi został chyba tylko pojedynczy gadget w ręce. Plan wykonałem (głupi bo głupi, ale zawsze jakiś) i zostałem z lindą na polu. A Marek Blackship of Corn. Topy w Mermailu to raczej komedia, więc szybko umarłem.
Z sidea Lance, Twistery na Macro etc. i trzeci Marksman. Otwieram i myślę, że jak teraz nie sypnę, to moge już nie mieć okazji. Po dwóch turach miałem na polu 2 Gaiosy i Bahamuth Sharka, wobec Dwellera z dwóch Goldfishy Marasa i jego scoop.
G3 to najlepsze judżio tego dnia, Maras otwiera: Gigant, Dweller i set. Ja eff Teusa, Marek- Macro Cosmos, troche późno, i to pozwoliło mi zakończyć turę z polem Teus w deffie, i Bahamuth Shark, który oberwał Veilerem. Maras nie mógł tego przejść XD (w kolejnej turze przywołałem w końcu Trite XD), a ja sukcesywnie pozbywałem się jego potworów z pola Sharkiem.  Grę przegrałem z prostego powodu - dobrałem MST i zamiast walnąć nim w seta (BTH wyszukane z Myrmeleo, a ja o tym zapomnialem i myślałem, że to blef) użyłem go na Macro. Scrap Dragon dostał BTH, Trita Pełnym Statkiem Kukurydzy i tyle było z grania, aczkolwiek pojedynek zacięty. No ale przegrałem.

Kolejna gra to walka z Cyfrym. Do pojedynku podszedłem z nastawieniem, że lepiej będzie szybko go zabić, bo jak napełni sobie grave to kaplica.
Zaczął, ale jakoś słabo otworzył, dostał na twarz 7300 (otworzyłem z Dragoonsami, takiej gry nie da się przgrać) + Kowboj z jednym materiałem na polu i set Warninga, Compulsy i Sfery XD Compulsa na Ehren, GG XD
Na G2 wsideowałem Prohibicje. Cyfry otwiera PODem po Trago i setem pota. Ja wywaliłem w pole Teusa, Megalo i Leeda. Prohibicja na Trago, atak, Leed dostał Ryko, Gaios z tego co zostało i set. 3 sfer XDDD Zanegowałem mu effy potworów Gaiosem, nic mi nie zrobił, w mojej turze znowu detach, pierwsza sfera po Crimsona, bo miałem veilera, atak wszedł, Reszta sfer i Gaios po dmg i szybki koniec gry.

Ostatni mecz grałem z Ferbim. Do pojedynku podszedłem z nastawieniem, że lepiej będzie szybko go zabić, zanim mnie zabiją samuraje. Kostka wygrana.
W pierwszym starciu Ferbi dostał OTK na twarz, dokończyłem Kowbojem PIF PAF.
W drugiej grze (bez sajda) zaskoczył mnie Maxxem jak postanowiłem zrobic BRD i dobrał na tyle, żeby wystawić Shiena, Kizana i setnąć tisa. Ja Gungnir, który zarobił brejkfru skillem, Tidal, atak na jego potki i Gaios na pole XD Mimo, że zbił mnie już do 3400 to jego Castrator wpadł w BTH, co skończyło grę.

Skończyłem na 4. miejscu.Generalnie z wyniku jestem zadowolony, bo to pierwszy tur Rybami w moim wykonaniu. Przegrałem tylko ze swoim kumplem z teamu, a każdy wie, że to się nie liczy. Z drafta Armed Kappa, chyba przyda się do nowego decku :)

Atmosfera jak zwykle genialna, kebs smakowity i piwerko zimne W OTWARTY SPECJALNIE DLA NAS WCZEŚNIEJ pubie. Potem jak zwykle poturniejowa beka i droga powrotna w towarzystwie KoVaLa i Bulbazariusza też na propsie. Nowik jak zawsze organizcja na najwyższym, światowym poziomie, polecam turnieje w Toruniu, każdy choć raz w zyciu powinien tego spróbować XD

(kliknij aby pokazać/ukryć)
« Ostatnia zmiana: 21 Grudzień, 2013, 23:32:59 jona »

Panda

tutaj podziękowania należą się również Pandzie, który użyczył mi niezykle istotnych Tidali
Do usług.

niestety z mocno wybrakowanym extra, bo Dracossacki się nie przelewają w Vajonie
Trza było wołać o ssacka, a nie tylko o tidale :P

jona

Będę pamiętał :*

Belizariusz

Nie bardzo chciało mi się grac starym rulerem szczerze, uważam go za nieuczciwy deck no ale punkciki w rank się same nie wbiją:) Jednak już na miejscu nabrałem bardziej turniejowego nastroju i skupiłem się na goleniu oppów a nie rozstrząsaniu brokenowatości decka:) Dzięki za karty Nowik i Ferbi:)

vs Kehen(DW)

Z Kehenem grałem pierwszy raz IRL ale DW mi nie straszne:) w pierwszej turze swordsy a potem jakoś tak wyszło, że z Dragulona OTK siadło, pierwszy taki przypadek:)
 W drugiej grze dłuższa walka, trochę sie stallowałem Felgrandem ze Stardustem ale ostatecznie Kehena dobiłem, mimo że wpadłem w eM DżeJa i prawie mi się skończyły karty w decku, lol:)

Belizariusz 2:0 Kehen

vs Kouji(Constellar)

Pierwsza gra duże plusy z ravinki i w końcu przebiłem się przez trapy Koujiego, który miał ostre dedy bo ani razu ze mną Plejady nie wystawił. W g2 trochę chyba przegiąłem z sajdem, na 1st podszedł Mind Control, Limka i dwa Veilery, generalnie raczej dedy, może jeden smok. Kouji mnie obijał Photon Trasherem(xd) a ja modliłem się o więcej smoków i jakoś udało się wygrac choc zostało mi 600 hp. Generalnie wspólczułem Koujiemu drawów.

Belizariusz 2:0 Kouji

vs Maras(Gadget)

No i musiałem zmierzyc się z pierwszym( i na szczęście ostatnim tego dnia) Vajończykiem. Maras ograł Jonę i mieliśmy powalczyc o finał. Z tego co pamiętam wdupiłem kostkę(chyba wszystkie kostki dziś wdupiłem, lol xd), ale na szczęście Maras za dużo nie setował. Pozbyłem się Fortressa, PWWB nie pozwalało mu rozkręcic Xyzów a smocze plusy zrobiły swoje. Szybki side 3 x reckless out, 3 x trapstun in. 1st hand oczywiście 1 trapstun, i, cholera, 1 tidal i 3 redoxy! God why! Czekałem na coś jeszcze do zbanishowania ale Maras miał mega silny backrow. Udało mi się w końcu wystawic Master of Bladesa pod osłoną Trapstuna przy jednoczesnym bólu bo byłem pod Maxxem(dlatego nie zrobiłem Draco). Niestety, kowboj nie targetuje i gra dla Marka. G3 już lekka spina bo nie chciałem wdupic, Maras podobnie, side nie zmieniam i cholera, 2 trapstuny na pierwszą, Jona patrzy na moją rękę i wielkie oczy jakie dedy - 2 x Mythic Tree i Tidal. Hell no. Potem jednak podszedł Shrine, narobiłem sobie plusów, przed trapami chroniły mnie stuny... Niemniej gra była z gatunku tych na krawędzi(obaj na stanie topopodobnym) ale przyfuksiłem i Return podszedł, wrzuciłem OTK i wygrałem, wee:)

Belizariusz 2:1 Maras

No i moim ostatnim przeciwnikiem był Koala z 3:0 co było o tyle zaskakujące, że deck miał dosc słabo przecwiczony ale widac skill był po jego stronie bo wykręcił naprawdę porządny wynik.

vs Koala(BW)

Mało co pamiętam z G1, udało się sczyścic pole BRD i jakoś dobic ale lekko nie było(oberwałem 6800 ataku od zboostowanego Bory atakującego Kidmodo). W g2 też miałem jakieś hard time ale tym razem wyczyściłem pole Heliopolisem i Dark Holem przez co Koali skończyły się karty i wygrałem, zwyciężając tym samym w turnieju;)

Belizariusz 2:0 Koala


Z drafta drugi Lantern, po co mnie to:( Po wszystkim piwerko w super towarzystwie i zapieprzamy z KoValem i Dżoną do Gdza. Przeziębiłem się po drodze, święta będą w łóżku xd Dzięki wszystkim za grę, Propsy dla Vajonu za prawie całe top4, dla Nowika za Turniej, do następnego(WCQ w Gdzu?:) )

kouji

Raport skrobnę później jak się zabiorę za to.

Lecz teraz chciałem powiedzieć jedną rzecz - mając Omegę na polu,  mogę atakować gdy leży Messenger of Peace
link

Flasher

Turniej zaimportowany. Beli ładnie sie pnie ;]
http://yugioh.pl//ranking/turniej/(torun)-lokal-tournament-cg-feniks

'WOW' '10 PEOPLE' 'MUCH WINS' 'SUCH STANDINGS' 'WOW, SKILL'

Zapodajcie info kto czym gral powyzej top 4 ;]

Panda

Zapodajcie info kto czym gral powyzej top 4 ;]
To nie jeste trudne:

1   Rolewicz, Oskar (0302150017)   12   12375609 - kolorowe smoki
2   Miśkiewicz, Daniel (0302150567)   9   9562421 - kubełek z KFC
3   Nowicki, Paweł (0301116034)   9   9437578 - ognista pięść furii 4
4   Piłat, Jonasz (0302150029)   9   9375578 - ryby
5   Chołostiakow, Marek (0302150139)   6   6687421 - robociki sygnalizacji drogowej
6   Zwierzyński, Tomczysław (0301113826)   6   6500453 - mill milll JD GG
7   Gardjan, Karol (0301113789)   3   3625406 - Wojownika światła walczący w imieniu księżyca
8   Urbanek, Patryk (0302150520)   3   3500546 -
9   Kowalski, Paweł (0301116083)   3   3375562 - Empty Jar! <3
10   Nagórka, Mariusz (0302150152)   0   562421

Został Six Sam i DW, ale ciężko mi dopasować, bo nie znam zupełnie gości. Ale obstawiam że DW było ostatnie.

KoVaL

Co do messengera to jest spora różnica w zapisach efektu. Na Wiki jest napisane, że poty nie mogą deklarować ataku, a na karcie jest napisane, że gracz nie może deklatować ataku. To jest zasadnicza różnica w takim układzie.

Izorist

chyba pierwszy raz spotykam się z kartą, w której zrobili erratę efektu na błędny, żeby potem zrobić z powrotem na poprawny
http://yugioh.wikia.com/wiki/Card_Errata:Messenger_of_Peace
jeśli ktoś miał wersję z DB1, RP01 albo DL12 to mogło wyniknąć nieporozumienie.
ogólnie kouji ma rację, czasem warto mieć przy sobie najnowsze efekty ;)

PS KoVaL, dopisz swoje cossy w profilu, żebyś się wyświetlał w rankingu ;)
« Ostatnia zmiana: 22 Grudzień, 2013, 13:26:05 Izorist »

Nowik

Od dawna nie pisałem żadnych raportów, ale skoro mam czas, to czemu nie.

Dzień prędzej jak to w zwyczaju bywa, trzeba było wprawić się w stan otępienia alkoholowego, niestety prędzej nie miałem czasu, ani sposobności, aby złożyć deck, ponad to Koala zapomniał z Poznania swojego burna, więc na szybko złożyłem mu Blackwinga, żeby mógł sobie chłopak pograć. Do domu zaszedłem koło 1 w nocy, w stanie wskazującym złożyłem deck i side'a, świadom, że raczej jest to mało efektywna metoda na topy.

Turniej zaczął się o 11:50, więc mieliśmy jakieś 5-10min poślizgu. Nie czułem się zbyt w formie, lekki kac i niewyspanie (bo deck robiłem do prawie 4 rano), okropnie się myślało.

Runda 1 vs. Cyfry (LS)
Wstęp: Liczyłem, że w końcu na niego trafię, trzeba było się troszkę odgryźć za poprzednie przegrane.
G1: Kostka moja, jak w każdej innej rundzie, wybitny fart. Począłem od razu kleić plusy ze Smoka, z Niedźwiedziem w ręce i dodatkowo Black Hornem w secie, liczyłem na szybkie mordowanie, Cyfry zaczął się kręcić, PoD, dobrał co chciał, Charge po Garotha, potem Recharge, zakleił grave tym co było trzeba, wciska Lumine i Lightray Daedalus w pole, "No ale PoD.", więc cofnął go do łapki, ja w sumie hepi, bo miss solidny, zjadłem Lumine, Moja: pokleciłem plusy, jakiś dmg i zostawiłem pole, Cyfry: Lumina po Lumine, Deadalus spadł z Horna <3, nie pozostało mu nic, wkleił w pole jakąś XYZ3, nie miał nic na łapie więc umarł prędko.
G2: Wsidowałem w sumie tylko Dimensional Fissura, który doszedł na startową rękę, niestety w ręce i secie nic poza Tensu, Fissurem, Tensenem, Veilerem i MST, więc przesrane, przez jakiś czas męczył się z Lylą, ale Veiler umożliwił mi dalsze zagranie Fissura, niestety nic nie doszło, umarłem.
G3: Zaczynam, smok w pole, kręce plusy. Cyfry: Trooper, mill, oddał turę. Patrze na łapę, myślę chwile... "Zabijcie to zanim się rozmnoży", hops, wkręciłem 7200dmg, Cowboy - GG.
Podsumowanie: Otk Fistem w drugiej turze? wof.
WIN 2:1

Round 2 vs. Koala (BW)
Wstęp:Aaa tam, deck który znam na wylot, "tyle monsta removalu, kaluty siem chowajom"
G1: My turn: Smok, plusy, graj. Koala: 2 Whirlwindy w pole, Bora, a ja na to Warning. Zero potków poza smokiem, smutek, no ale biję, Fiendish na twarz, smuteg. Niestety zabrakło kart, Smok padł, ja też, Whirlwindy były mi nikczemne.
G2: No to wsidowałem 2 Soul Takery i Rai-Oha, a co mi zaszkodzi, na startową łapę doszły wszystkie 3, ale nic potworów, i tak przez jakiś czas, ratowałem się czym mogłem, jedna biedna lanca mało dała ochrony, w końcu Tenki, kręcę plusy i jakoś żyję, niestety whirlwind i icarusy pozbawiły mnie przewagi, znów przeszedłem do defensywy, tylko że biernej, bo nie było czym się bronić, myślę Destiny draw: PoD, pickuję nic specjalnego, BoM'a biorę co jeszcze turę pożyje, udało się myślę! Dobieram karcioche, JEEZD potwór, Niedźwiedź save me, zostało mi 300/400HP, więc olaboga, przeciwnik jedna karta w ręce, puste pole, no cóż, szansa jest, Demejdż, tenki w set i graj.
Koala Dobrał Kaluta, wrzucił z ręki Dark Hole'a, a Kalut na dobicie, UMAR w butach.
Podsumowanie: Dedy, płacz i zgrzytanie zębów. Znów tracę szansę na 1st place przez karty, które komuś pożyczyłem xD
LOSE 0:2

Round 3 vs. Kehen (DW)
Wstęp: Wiem, że Mariusz buduje deck i wiele mu nie zostało, więc zaczynam bać się graphy, co jak co, ale z reguły 3000 to za wiele jak na moje fisty :(.
G1: Bear w pole, lanca w set, graj. Kehen: Kręci DW zrzuca graphę i nic specjalnego, dostałem dmg, ale miałem wolfbarka. Moja: Tensu, Xyz - Dweller, do tego drugi Bear na polu, nie miał odpowiedzi, próbował ratować się Graphą, ale backrow był mi tym razem przychylny.
G2: Po szybkim sidzie udało mi się obchodzić jego zagrania, ręki nie miał zbyt zwycięskiej jak na DW, ratował się chyba zenmainesem z TGU, ale Tiger King mówi efektom papa.
Podsumowanie: Dark World, lubię, tylko brak Card Destruction go boli, za niski speed jak na FF :(
WIN 2:0

Round 4 vs. Maras (Gadget)
Wstęp: No i jak zawsze jakiś teammate, Wiem, że nie będzie łatwo, jego backrow boli, więc liczyłem na dużo MST.
Tu zbytnio nie pamiętam G1 i G2, walka była zacięta, moje ręce w tym turnieju nie były zbyt dobre, tasowałem kiepsko, a jak już coś podchodziło, to Fisty pokazywały pazur wyciągając często chory dmg :).
G3: Najciekawsza w całym turnieju, było już późno, wszyscy nas obserwowali, udało mi się kontrolować grę przez więszość czasu, unikałem robienia XYZów, żeby nie przegrać na card adventage, jak to z gadgetem bywa, a to zgubne, dzięki odpowiednio dobranym kontrom maras nie był zdolny do wrzucenia czegoś bardziej denerwującego, jednak backrow nadal kąsał niezmiernie. Widząc słabą pozycję marasa, zaryzykowałem zrobienie Tiger Kinga, niestety Warning, choć nie dał on mu zbyt wiele, tak jak przewidywałem, pozwolił mi jedynie dokończyć grę w najbliższej turze.
Podsumowanie: Bałem się, nie chciałem drugiej porażki, bo byłoby mi już kompletnie wstyd, ale z czasem będzie tylko trudniej.
WIN: 2:1

Po turnieju skoczyliśmy na Mokrego Kebsika :D, potem browar, jak to potomkowie Wikingów poprzeklinaliśmy, Cyfry skuł się niesamowicie, pogadaliśmy, pośmialiśmy się (kolejność dowolna), a potem z Grudziądzem zajechałem do swej małej mieściny. Gdzie znów czekał na mnie alkohol :<.
Było przednio, czuję jedynie niedosyt, bo nie mogłem rozwinąć swoich zagrań poza jednym otk z cyfrym. Muszę tasować lepiej.

Podziękowania:
- Dla Beliego, za użyczenie Abyss Dwellera ;).
- Dla wszystkich przybyłych z Torunia i z bardziej odległych miejsc, za granie i tworzenie przedniej atmosfery :).
« Ostatnia zmiana: 22 Grudzień, 2013, 22:11:08 Nowik »

Panda

ale Veiler dał mi kolejną turę banishowania
Dobrze zrozumiałem, że rzuciłeś veilera przy fissure w polu?

Lampart

To jak uczyć dzieci alfabetu i mówienie takie urocze ;p
-Jabajbaj
-Mówi się Rabarbar xD

jona

Że co? XD

Lampart

Że podstawy podstaw zaawansowanego grania ;p

jona

Pewnie coś spieprzył w raporcie, nie wierze zeby to zrobił XD

Nowik

Źle napisałem, dobierał Lyle, więc setowałem wszystko, żeby efa zmarnował, targetował fissura, veilowałem, potem aktywowałem, dlatego napisałem, że kolejną turę banishowania, nie drugą.

jona

Źle napisałem, dobierał Lyle, więc setowałem wszystko, żeby efa zmarnował, targetował fissura, veilowałem, potem aktywowałem, dlatego napisałem, że kolejną turę banishowania, nie drugą.

Tsa tsa tsa, akurat. Już się nie tłumacz Nowicki, każdy wie, że nie umiesz grać i tylko kombinujesz, żeby się w końcu nie wydało, że jesteś n00bem z yugiohowego żłobka xd

Nowik

Źle napisałem, dobierał Lyle, więc setowałem wszystko, żeby efa zmarnował, targetował fissura, veilowałem, potem aktywowałem, dlatego napisałem, że kolejną turę banishowania, nie drugą.

Tsa tsa tsa, akurat. Już się nie tłumacz Nowicki, każdy wie, że nie umiesz grać i tylko kombinujesz, żeby się w końcu nie wydało, że jesteś n00bem z yugiohowego żłobka xd

No pewno :D. Nie dość, że nie wychowany to okropny plajer :D. Mogłem jeszcze macro używać, bo z Bearem idealnie działa :D

ED: poprawiłem ofkorz ten kawałek co panda zacytował, może teraz da się skumać co się działo, dalej mi sie nie chce czytać i szukać błędów, sami mi wypomnijcie xD
« Ostatnia zmiana: 22 Grudzień, 2013, 21:50:31 Nowik »

Maras

Czas i na mnie z raportem. Turniej traktowałem jako miłe zakończenie formatu z nadzieją, że nowy przyniesie lepsze wyniki, a nie prawie zawsze 2:2. Nie przedłużając, lecimy:

1. vs Ferbi
Ucieszyłem się z tego parowania, bo Ferbi to dobry i wymagający przeciwnik, a jeszcze nigdy z nim nie grałem. Wreszcie więc jakieś urozmaicenie, a nie ciągle Nowik albo Jona. Nie wiedziałem czym Patryk gra, mógł zagrać bratnim Gadgetem, Hieratem, Samurajami i czym on tam jeszcze chce ;p. Padło na Samuraje. Kostka dla mnie.
G1: Początek klasyka, Goldfish z Gadgetem po Giganta, a ten po następną rybkę. Set kilku, nie pamiętam już ilu i graj. Ferbi zaczął Legendary Six Samurai - Kageki, ktory spotkał się z Maxxem. To zablokowało Ferbiego, setnął bodaj 3 karty i gram. W EP MST o ile dobrze pamiętam w Double-Edged Sword Technique. Z Giganta kolejna karta, stwierdziłem, że nie wiem czego oczekiwać po jego tisach więc wezwę Armades, Keeper of Boundaries, który dostał Breakthrough Skillem. Tak więc pass. O ile dobrze pamiętam to Ferbi nic ciekawszego nie robił, tym bardziej, że rzuciłem kolejnego Maxxa. Przez kilka tur dostawał Armadesem, który blokował jego backrow. W pewnym momencie jednak dosyć się wysypał, więc stwierdziłem, ze trzeba odpalić setnietego Torrential Tribute. Top deck ze strony Ferbiego, który nic mu nie dawał, ja Green Gadget w pole, Ferbi 1500 życia. Deklaruje atak, Ferbi nic nie odpowiada, więc w Damage Stepie sięgam po Limiter Removal, niestety za późno dla Ferbiego żeby zagrać Mirror Force.
G2: Za wiele tutaj nie pamiętam, ale Ferbi dosyć uszczuplał mi LP, z resztą ja jego też. Gra wyrównana, ciekawa, cios za cios. Samobójczy Machina Fortress pozwolił mi wrócić na prowadzenie. Ferbi chciał się uratować Double-Edged Sword Technique, lecz jeden z potów wpadł w BTH, drugi już nie i niestety Ferbi mając mało LP zginął od miecza, którym sam wojował.
1:0

2. vs Jona
Dawno z nim nie grałem. Znowu Jona, tym razem jednak nie Karaki tylko Mermail. Trochę się obawiałem, wiedziałem, że Rybki potrafią to i owo. Jona jednak też nie był zadowolony z parowania.
G1: Wszystko ładnie opisał Jona. W pierwszej dobrze zacząłem wystawiając bossów: Machina FortressGear Gigant X oraz parę setów. Jonasz starał się uszczuplić mój backrów, jednak doprowadził się do topdecku, a Number 50: Blackship of Corn ma gdzieś Mermail Abysslinde, gra szybko dla mnie. Wywaliłem Redoxy, Veilera i Limiter'a, w ich miejsce Macro, Fissure, Maxx i Soul Drain.
W drugiej niestety mogłem tylko popatrzeć. Bahamut Shark, Mermail Abyssgaios śmiały mi się w twarz. Niestety, starałem się coś ugrać, jednak stwierdziłem, że nie ma co przedłużać, scoop.
W trzeciej Tin Goldfish z Gadgetem po Giganta, Double Summon, następna rybka wzięta z Giganta plus Gadget i Abyss Dweller. Set bodaj 2, w tym Macro Cosmos. Gra Jony, niestety ja zamiast odpalić Macro w SP, chainowałem do efektu Teussa. Jona zswarmił pole, Teus, i Shark , który walnął w Giganta. Trochę obrywałem. Potem jednak udało mi się zrobić Ally of Justice Catastor, ktory zostawił na polu tylko Tritke. Jona zapominając o moim Bottomless Trap Hole wziętym z effa Traptrix Myrmeleoposzedł po Scrap Dragon, niestety. W następnej przyzwałem Number 50: Blackship of Corn, który zaprosił stallującą Mermail Abysstrite na rejs. Jona set potka, który w następnej dostał moim Photon Papilloperativem, był to Atlantean Heavy Infantry so GG.
2:0

Reszta potem, muszę uciekać.

Link sponsorowany
 

Podobne tematy Yu-Gi-Oh!

  Temat / Zaczęty przez Ostatnio
Ostatnio 07 Październik, 2013, 20:15:42
Nowik
Ostatnio 10 Listopad, 2013, 18:15:17
Belizariusz
Ostatnio 20 Grudzień, 2013, 23:52:11
Kehen
Ostatnio 08 Luty, 2014, 10:13:00
Michał
Ostatnio 07 Grudzień, 2014, 22:46:05
jona